Zdjęcie: Juwel Fotografia / via Białe Lwy Gdańsk
Piąta seria gier na poziomie PFL2 rozpocznie się i zakończy w niedzielę. Tym razem ponownie będziemy świadkami dwóch spotkań na zapleczu futbolowej elity. W Łodzi tamtejsze Wilki podejmą Angels Toruń, a w Ząbkach miejscowi Dukes zmierzą się z Białymi Lwami Gdańsk.
Wilki Łódzkie vs. Angels Toruń
Niedziela, 28 maja
Boisko ChKS ul. Kosynierów Gdyńskich 18, Łódź
Kickoff 12:00
Pojedynkiem z Aniołami łodzianie zakończą trwający trzy kolejne weekendy meczowy maraton. Po pierwszej wygranej zanotowanej jeszcze w kwietniu, w ciągu ostatnich tygodni Wilki nie straciły miana niepokonanych. W tym miesiącu liderzy PFL2 grali jak dotąd tylko na wyjazdach, z których przywieźli punkty. Pewne wygrane zespół z Łodzi zanotował zarówno niespełna dwa tygodnie temu w Poznaniu (38:14), jak i w ostatni weekend w Gdańsku (34:13). Wspólnym mianownikiem majowych meczów jest nie tylko triumf, ale również strata dwóch przyłożeń, co na pewno nie uszło uwadze osób odpowiedzialnych za ofensywę toruńskiej drużyny. Nie należy jednak zapominać, że Angels w ostatnim meczu nie zachwycali w ataku. Potrafili oni zanotować tylko jeden touchdown, który nie wystarczył do zwycięstwa nad Rhinos Wyszków.
– Mecz z Angels będzie dla nas wymagającym starciem, będzie to nasz trzeci weekend meczowy z rzędu. Pomimo wysokiej intensywności ostatnich tygodni nie zamierzamy spuszczać z tonu i zakończyć ten tydzień z bilansem 1-0. Przygotowaliśmy się do meczu poznając silne strony Angels oraz opracowując optymalne rozwiązania taktyczne, jesteśmy przygotowani – deklaruje Mariusz Bętkowski, linebacker i koordynator defensywy Wilków Łódzkich.
Wspominając niedawną porażkę torunian z wyszkowskimi Nosorożcami (6:7) nie należy jednak pomijać faktu, że defensywa Angels w minioną sobotę nie pozwoliła atakowi Rhinos na zdobycie żadnego przyłożenia. Jedyny touchdown wyszkowianie zanotowali bowiem po przechwycie piłki i efektownej akcji powrotnej Jakuba Semy. To niewątpliwie jeden z największych plusów, jakie Anioły mogły znaleźć w swojej grze. Po dwóch meczach drużyna z województwa kujawsko-pomorskiego ma bilans 1-1, dlatego cały czas zdecydowanie nie można jej skreślać. Pojedynek w Łodzi będzie ich pierwszym wyjazdem w tym sezonie. Wilki i Angels pamiętają swój poprzedni pojedynek bardzo dobrze, bowiem odbył się on raptem nieco ponad pół roku temu – 5 listopada 2022. W półfinale PFL9 po niezwykle otwartym widowisku łodzianie przed własną publicznością triumfowali wówczas 56:32.
– Po ostatnim meczu z Rhinos musieliśmy popracować nad skutecznością ofensywy i dyscypliną. To przede wszystkim przez te niedoskonałości doprowadziliśmy do porażki z drużyną z Wyszkowa. Po tygodniu ciężkiej pracy na treningach oraz analizie naszych błędów, jestem w stanie stwierdzić, że zostały one wyeliminowane i jesteśmy gotowi na niedzielne starcie. Wiemy o tym, że Wilki są faworytami, dlatego chcemy udowodnić wszystkim oraz sobie, że jesteśmy w stanie wygrywać z mocnymi przeciwnikami. Nasze szanse oceniam z pewnością na wyższe niż te z zeszłorocznego półfinału z Łodzią między innymi dzięki doskonałej dyspozycji naszej defensywy, która była w stanie już powstrzymać świetnie dysponowanych Rhinos. Zdajemy sobie sprawę z najmocniejszego punktu Wilków, czyli ich rozgrywającego, który jest dobrym atletą i ma godne pochwały umiejętności czytania gry, co nie oznacza, że jest nie do zatrzymania, a nasza defensywa to udowodni. Liczymy również na to, że tym razem nasza ofensywa dojedzie na mecz – mówi przed pojedynkiem z Wilkami Łódzkimi Kacper Sędłak, defensywny liniowy Angels Toruń.
Dukes Ząbki vs. Białe Lwy Gdańsk
Niedziela, 28 maja
Dozbud Arena, ul. Słowackiego 21, Ząbki
Kickoff 17:00
W Ząbkach w niedzielne popołudnie dojdzie do starcia ekip z dolnej części tabeli, co może zapowiadać nam emocjonujące widowisko. Białe Lwy w tym sezonie jeszcze nie wygrały, jednak zdecydowanie nie można ich spisywać na straty. O ile wyjazd do Wyszkowa okazał się dla nich brutalną weryfikacją na starcie sezonu (porażka 0:28), o tyle ostatnie domowe starcie z faworyzowanymi Wilkami mogło wlać sporo nadziei w serca sympatyków ekipy znad morza. Gdańszczanie w drugiej kwarcie zdołali zanotować przyłożenie i zmniejszyć straty do zaledwie jednego punktu, lecz później dominację zaprezentowali goście z Łodzi. Ostatecznie skończyło się przegraną różnicą 21 „oczek”, lecz na plus były bez wątpienia dwa pierwsze w tegorocznej rywalizacji touchdowny Białych Lwów Gdańsk. Trzeba także mieć na uwadze, że poprzedni rywale gdańszczan to dwie aktualnie najlepsze ekipy PFL2. Przeciwko Książętom poprzeczka zapewne nie będzie ustawiona tak wysoko.
– Gdyby Białe Lwy były słabym zespołem, nie zdobyłyby dwóch przyłożeń przeciwko Wilkom. Mamy świadomość tego, że poprzedni rywale gdańszczan: Wilki i Rhinos to jedni z faworytów do wygrania naszej ligi, Białe Lwy też prawdopodobnie tak na to patrzą i chcą udowodnić, że o ile tamte drużyny były poza zasięgiem, z nami są w stanie wygrać. Stąd spodziewamy się naprawdę trudnego i wyrównanego meczu. Przy naszym stylu gry na pewno kluczowe będzie to, jak zagramy na linii wznowienia. Jeżeli linia ofensywna zagra tak jak w drugiej połowie meczu z Tytanami, powinniśmy sukcesywnie zdobywać pierwsze próby, a w rezultacie przyłożenia. A jeśli rywalom zdarzą się błędy, które nasza defensywa wykorzysta, to w rezultacie powinniśmy mieć więcej przyłożeń niż rywale. Oczywiście w praktyce może być różnie, ale wierzymy w zwycięstwo i to, że uda pokazać się ząbkowskim kibicom atrakcyjny mecz – zapowiada Marcin Grudziąż, OL i kapitan ofensywy Dukes Ząbki.
Na chwilę obecną to podwarszawskie Książęta są wyżej notowane w stawce PFL2. Im bowiem, po inauguracyjnej przegranej 14:20 z Angels Toruń, udało się w drugim meczu tego sezonu wygrać przed własną publicznością z Tytanami Lublin. Początek spotkania w Ząbkach nie należał dla Dukes do najłatwiejszych. W drugiej połowie udało im się jednak odwrócić losy rywalizacji i z nawiązką odrobić straty spowodowane przyłożeniem Pawła Buryła i podwyższeniem Huberta Tażbirka. Po wygranej 28:7 z połowy maja, zespół z Ząbek jest bez wątpienia w dobrych nastrojach i chciałby powalczyć w tym roku o coś więcej, niż tylko triumfy z outsiderem z Lublina. Domowa potyczka z Białymi Lwami Gdańsk wydaje się ku temu idealną okazją.
– Dukes mają już w tym sezonie jedno zwycięstwo na koncie i lepszy bilans punktowy od nas, więc to oni są faworytem nadchodzącego spotkania. Z naszej strony tradycyjnie, nie lekceważymy żadnego przeciwnika i aktywnie przygotowujemy się do nadchodzącego meczu. Wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać. Mamy kilka kontuzji na kluczowych pozycjach, co wymusi na nas trochę inne podejście w sprawach kadrowych niż dotychczas. A to na pewno wpłynie na styl naszej gry. Według naszego sztabu trenerskiego najmocniejsza strona Dukes to ich szeroka ławka i konsekwencja w grze. Zakładam, że to będzie spotkanie z bliskim wynikiem punktowym i wygra drużyna, która popełni mniej błędów w kluczowych momentach meczu – analizuje przed niedzielnym starciem Lev Davydovsky, asystent koordynatora defensywy Białych Lwów Gdańsk.
Mariusz Kańkowski