Podsumowanie PFL9 week 5

W piątym tygodniu zmagań PFL 9 byliśmy świadkami dwóch ofensywnych meczy. W grupie B Angels Toruń wysoko pokonali Barbarians Koszalin, a w grupie C Wilki Łódzkie rozgromiły Renegades Świdnica. W obu spotkaniach padło wiele punktów. W Łodzi padły też dwa najwyższe wyniki w tym roku w Polskiej Futbol Lidze. 

Grupa B 

Angels Toruń – Barbarians Koszalin 62:12 

Sobotni mecz w Toruniu zdominowali gospodarze, którzy od samego panowali nad sytuacją. Dobra gra ofensywy i obrony pozwoliła odnieść ważne zwycięstwo, które zagwarantowało Aniołom udział w fazie play off. Skład torunian łączy doświadczenie z młodością. Na boisku mogliśmy zobaczyć zawodników znanych z występów w European League of Football w barwach Panthers Wrocław – #21 Jakuba Mazana i #4 Kacpra Rokicińskiego oraz kilku juniorów. Taka mieszanka futbolowych talentów dała mocno popalić gościom z Koszalina. 

Początek spotkania był mocno wyrównany. Jako pierwsi zapunktowali Barbarzyńcy. #10 Wojciech Wirkus wbiegł w pole punktowe torunian, dając swojej drużynie chwilowe prowadzenie. Na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. Będący w dobrej formie rozgrywający Aniołów #33 Michał Podobieński, przy współpracy ze swoimi skrzydłowymi i biegaczami, szybko przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Kanonadą przyłożeń w drugiej kwarcie aktywowali mercy rule. Do szatni zespoły schodziły przy wyniku 43:6. 

Po przerwie gospodarze kontynuowali bombardowanie end zone’u rywala kolejnymi touchdown’ami. Prawie do samego końca defensywa też nie dała dojść do głosu ofensywie z Koszalina. Do końca meczu Barbarians zdołali wbić jeszcze honorowe przyłożenie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 62:12. 

Angels są pewni awansu do fazy play off. W ostatnim pojedynku fazy grupowej podejmą u siebie Armadę Szczecin. Torunianie 8 października będą walczyć o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli i możliwość rozegrania ćwierćfinału na swoim boisku. 

Barbarzyńcy tą przegraną praktycznie przekreślili sobie możliwość uczestnictwa w dalszej części sezonu. W meczu o honor podejmą także 8 października w domu Grizzlies Gorzów Wielkopolski. 

„Grało mi się wyśmienicie, w tym roku jesteśmy dobrze przygotowani co pokazuje nasz dzisiejszy wynik i dotychczasowy dorobek punktowy. Błędy zawsze się znajdą dlatego po każdym meczu dokładnie go analizujemy i wyciągamy wnioski aby w przyszłości tych samych błędów nie popełnić. Nasz cel to złoto, innej opcji nie jestem w stanie przyjąć. Szacunek dla Barbarians za to, że wyszli do meczu w tak małej liczbie zawodników. Mimo tego potrafili zdobyć dwa przyłożenia co bardzo mnie zaskoczyło zwłaszcza, że to właśnie oni wyszli pierwsi na prowadzenie. Za tydzień gramy w Warszawie mecz juniorski i mam nadzieję że uda się wrócić z kolejną wygraną. – po meczu powiedział zawodnik Angels Toruń #8 Hubert Frej 

„Moim zdaniem mecz z Angels nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu, jako pierwsi zdobyliśmy przyłożenie i prowadziliśmy 6:0, później Angels nałożyli szybkie tempo i zdobywali sporo punktów. Po przerwie wróciliśmy z nowym nastawieniem i chcieliśmy odrobić straty. W końcówce zdobyliśmy jeszcze jedno przyłożenie, lecz było już za mało czasu żeby dogonić drużynę z Torunia. Teraz mamy czas na przeanalizowanie błędów i wyciągnięcie wniosków ponieważ czeka nas jeszcze domowy mecz z Grizzlies.” – skomentował spotkanie koszaliński wide receiver #12 Kacper Broda.

I kwarta 

0:6 – przyłożenie po akcji biegowej #10 Wojciecha Wirkusa (nieudane podwyższenie)
8:6 – przyłożenie po akcji biegowej #33 Michała Podobieńskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #33 Michała Podobieńskiego)

II kwarta 

15:6 – przyłożenie po podaniu #33 Michała Podobieńskiego do #8 Huberta Freja (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #8 Huberta Freja)
21:6 – przyłożenie po podaniu #33 Michała Podobieńskiego do #8 Huberta Freja (nieudane podwyższenie)
29:6 – przyłożenie po akcji biegowej #4 Kacpra Rokicińskiego (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #33 Michała Podobieńskiego do #4 Kacpra Rokicińskiego)
35:6 – przyłożenie po akcji biegowej #33 Michała Podobieńskiego (nieudane podwyższenie)
43:6 – przyłożenie po akcji biegowej #27 Marka Kucharskiego (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #33 Michała Podobieńskiego do #44 Karola Chodora)

III kwarta 

50:6 – przyłożenie po returnie w wykonaniu #21 Jakuba Mazana (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #8 Huberta Freja)
56:6 – przyłożenie po akcji biegowej #69 Łukasza Melerskiego (nieudane podwyższenie)

IV kwarta

62:6 – pick six w wykonaniu #4 Kacpra Rokicińskiego (nieudane podwyższenie)
62:12 – przyłożenie po podaniu #10 Wojciecha Wirkusa do #48 Arka Kapszewicza (nieudane podwyższenie)

Grupa C 

Wilki Łódzkie – Renegades Świdnica 82:20 

Spotkanie w Łodzi było wyjątkowe z kilku powodów. Po pierwsze nieczęsto mamy do czynienia z meczem, w którym pada ponad 100 punktów. W tym roku jest to do tej pory jedyny taki przypadek. Po drugie niewiele zespołów jest w stanie poszczycić się przekroczeniem bariery 80 zdobytych punktów w jednym meczu. Ostatnia taka sytuacja na polskich boiskach miała miejsce w 2017 roku w meczu Crusaders Warszawa kontra Aviators Mielec. Wilki dołączyli do wąskiego grona drużyn, którym udało się taki wyczyn osiągnąć.

Od samego początku gospodarze dominowali w tym spotkaniu. Ofensywa prowadzona przez #43 Damiana Podczaskiego szybko zapunktowała. Autorem pierwszego touchdown’u w tym pojedynku był #21 Marek Kustrzyński. Obrona po tak udanym starcie swoich kolegów poczuła się w obowiązku dołożyć coś od siebie. #44 Marcin Stęplewski powalił świdnickiego zawodnika w polu punktowym i dopisał do wyniku dwa oczka dla swojej drużyny. Na początku drugiej kwarty Renegaci próbowali nawiązać walkę z Wilkami. #31 Wiktor Mizieliński popisał się udanym przechwytem, który zamienił na punkty. To jednak nie wystarczyło, a goście nie byli utrzymać narzuconego tempa. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:20. 

Po wyjściu z szatni gospodarze kontynuowali swój pochód. Obie łódzkie formacje wkraczały raz po raz do end zone rywala. Dolnoślązacy do końca meczu nie podnieśli rękawicy. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem lokalnej drużyny 82:20.

Wilki Łódzkie zapewniły sobie pierwsze miejsce w grupie. Muszą tylko dopełnić formalności w Sieradzu 9 października gdzie rozegrają pojedynek z miejscowymi Warriors. 

Inny mecz Guźców będą obserwować gracze Renegades. Od wyniku spotkania 25 września Warriors – Miners zależeć będzie czy tydzień później 9 października w Świdnicy grać będą o awans czy honor. 

„Wyjazd na mecz do Łodzi to była dla nas kolejna, bardzo cenna lekcja, która pokazała nam nasze miejsce w szeregu i to jak dużo nauki jeszcze przed nami. W meczach z takimi przeciwnikami nie nakładam nigdy na chłopaków presji wyniku i zawsze powtarzam, że gramy tu po to aby zdobyć jak najwięcej doświadczenia. Jak się uczyć to tylko od najlepszych a Łódź, w mojej opinii, powalczy w tym roku o medale. Pokazali dziś niesamowite zgranie w akcjach podaniowych i bardzo dobrze bronili przeciwko naszym biegom. Widać, że jest to drużyna, która ma za sobą lata doświadczeń i na pewno solidnie przepracowany okres przygotowawczy bo takie zgranie i czytanie gry przeciwnika nie bierze się znikąd. Chciałbym żeby kiedyś Świdnica doszła do takiego poziomu, jaki dziś prezentują Wilki i wierze, że takie mecze jak ten, nas do tego przybliżają. Dla nas był to bardzo ciężki mecz dlatego tym bardziej cieszą zdobyte aż 3 przyłożenia, z czego 2 w wykonaniu naszej defensywy. Żadna inna drużyna w tym sezonie nie była w stanie zdobyć tylu punktów przeciwko Wilkom. Jestem dumny z chłopaków bo bardzo ciężko się bronić nie mając nikogo na zmianę a przed takim faktem zostałem postawiony dziś rano, kiedy to wypadło nam dwóch ważnych zawodników defensywy. Całe szczęście obyło się bez kontuzji i możemy w spokoju szykować się do meczu rewanżowego z Wałbrzychem, który tym razem rozegramy przed naszymi wspaniałymi kibicami. Mamy świadomość, że to nasz ostatni mecz w tym sezonie i będziemy chcieli się godnie pożegnać.” – po meczu powiedział HC Renegades Świdnica Paweł Młynarz

Renegades pokazali, że potrafią walczyć nawet jeśli wynik nie jest na ich korzyść. Pierwsza połowa była pełna wzlotów i upadków z naszej strony, niekiedy poczuliśmy się zbyt pewnie i zdejmowaliśmy nogę z gazu. W drugą połowę wyszliśmy jak po zimnym prysznicu i realizowaliśmy nasz gameplan skutecznie co w rezultacie dało wysoki wynik. Do kolejnego meczu mamy 3 tygodnie, które spędzimy głównie na wyeliminowaniu naszych błędów i poprawie słabych stron.” – podsumował spotkanie #21 Marek Kustrzyński 

I kwarta 

8:0 – przyłożenie po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #21 Marka Kustrzyńskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #43 Damiana Podczaskiego)
10:0 – safety w wykonaniu #44 Marcina Stęplewskiego
18:0 – przyłożenie po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #7 Tomasza Kuczki (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #81 Łukasza Grzechnika)
24:0 – przyłożenie po returnie #9 Michała Kaczmarka (nieudane podwyższenie)

II kwarta 

24:7 – pick six w wykonaniu #31 Wiktora Mizielińskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #31 Wiktora Mizielińskiego)
32:7 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #43 Damiana Podczaskiego)
40:7 – przyłożenie po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #7 Tomasza Kuczki (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #21 Marka Kustrzyńskiego)
48:7 – przyłożenie po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #7 Tomasza Kuczki (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #30 Daniela Pankowskiego)
48:13 – przyłożenie po akcji biegowej #19 Artura Matijczaka (nieudane podwyższenie)
48:20 – pick six w wykonaniu #9 Kamila Maliszewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #31 Wiktora Mizielińskiego)

III kwarta 

56:20 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #21 Marka Kustrzyńskiego) 
62:20 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (nieudane podwyższenie)

IV kwarta 

68:20 – pick six w wykonaniu #9 Michała Kaczmarka (nieudane podwyższenie) 
74:20 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (nieudane podwyższenie)
82:20 – pick six po fumble recovery #17 Bartosza Reterskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #43 Damiana Podczaskiego)