foto: Fotolingo – Przemek Szatkowski
Gdy najwyższa klasa rozgrywkowa odpoczywała, swój sezon zainaugurowała PFL2. Zmagania rozpoczęły się w Toruniu gdzie lokalni Angels podjęli Białe Lwy Gdańsk. Teraz czas, by przyjrzeć się bliżej temu pojedynkowi i zanalizować, jak obie drużyny radziły sobie na boisku, oraz jakie wnioski można wyciągnąć z tego starcia na dalszy przebieg rozgrywek na drugim poziomie Polskiej Futbol Ligi.
Wieczorne niedzielne spotkanie dało kibicom wiele powodów do różnych, skrajnych emocji. Jedną z nich była frustracja, gdy mecz po raz pierwszy w tym roku przerwała burza. Po przerwie związanej z warunkami atmosferycznymi goście otworzyli wynik. #87 Sebastian Markiewicz, po podaniu #9 Adama Szczepanka, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Wynik utrzymał się do końca połowy. Po powrocie na murawę gdańszczanie nie odpuszczali i sukcesywnie powiększali przewagę nad gospodarzami. Trzykrotnie w end zone zameldował się #86 Mateusz Dziekoński. Angels mimo zaciekłej walki nie zdołali odpowiedzieć punktami, przez co pierwsze spotkanie padło łupem Białych Lwów 0:27.
„Myślę, że cały offseason przygotowań zaowocował. Nie zlekceważyliśmy przeciwnika, tym bardziej że chcieliśmy się zrewanżować za zeszłoroczną przegraną. Defensywa świetnie się spisała, dzięki czemu zobaczyliśmy zero na tablicy wyników. Ofensywnie musieliśmy znaleźć swój rytm, ale w drugiej połowie narzuciliśmy tempo, co poskutkowało zdobyciem kolejnych punktów. Jednak nie spoczywamy na laurach i przygotowujemy się teraz na mecz w Olsztynie”. – powiedział po meczu #86 Mateusz Dziekoński, wide receiver Białych Lwów Gdańsk.
„Jak łatwo się domyślić nie był to wynik, którego oczekiwaliśmy. Brakowało nam kluczowych zawodników, co utrudniło zgranie. Obrona dzielnie walczyła i utrzymywała nas w grze, natomiast parę nieporozumień skutkowało kosztownymi stratami. Ze strony ofensywnej nie dałem okazji wykazać się niektórym naszym receiverom, którzy nieraz mieli przewagę nad przeciwnikami. Powinienem był zachować większy spokój i lepiej komunikować się z zawodnikami. Ta porażka dała nam nauczkę i teraz wiemy, na czym musimy się skupić w przygotowaniu na kolejne mecze, a ja wiem, co muszę poprawić, by lepiej się zaprezentować w kolejnych spotkaniach razem z naszą ofensywą”. – skomentował pojedynek #32 Bruno Garrett rozgrywający Angels Toruń.
Angels Toruń — Białe Lwy Gdańsk 0:27 (0:7, 0:0, 0:13, 0:7)
I kwarta
0:7 – przyłożenie po 12-jardowej akcji podaniowej #9 Adama Szczepanka do #87 Sebastiana Markiewicza (udane podwyższenie za 1 punkt #19 Jakuba Nowaka)
II kwarta
III kwarta
0:13 – przyłożenie po 46-jardowej akcji podaniowej #9 Adama Szczepanka do #86 Mateusza Dziekońskiego (nieudane podwyższenie)
0:20 – przyłożenie po 46-jardowej akcji podaniowej #9 Adama Szczepanka do #86 Mateusza Dziekońskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #19 Jakuba Nowaka)
IV kwarta
0:27 – przyłożenie po 19-jardowej akcji podaniowej #9 Adama Szczepanka do #86 Mateusza Dziekońskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #19 Jakuba Nowaka)