Po kilku miesiącach przerwy futbol amerykański wrócił na polskie boiska. Za nami inauguracyjna kolejka Polskiej Futbol Ligi. Po emocjonującej serii spotkań, które miały miejsce w pierwszej rundzie, możemy śmiało stwierdzić, że sezon rozpoczął się z impetem i dostarczył kibicom wielu emocji. Ten weekend był pełen zaskakujących wyników, dramatycznych zwrotów akcji i fenomenalnych indywidualnych występów.
Jaguars Kąty Wrocławskie – Warsaw Mets
Zmagania drużyn rozpoczęły się w sobotę w Kątach Wrocławskich gdzie lokalni Jaguars podjęli Warsaw Mets. Na Dolnym Śląsku nie brakowało emocji. Spotkanie było ciągłą wymianą ciosów. Autorem pierwszego touchdownu w tegorocznych rozgrywkach był #11 Michał Zuziak. Po obu stronach boiska mogliśmy zobaczyć zażartą walkę o kolejne jardy. Ofensywy pod batutą #12 Witolda Gajewskiego (Jaguars) i #11 Deandre Claytona (Mets) starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najbardziej zacięta była czwarta kwarta. Na jej początku stołeczna ekipa prowadziła 7:21. Gospodarze odrobili straty i wyszli na jednopunktowe prowadzenie 22:21. Ostatecznie po solowej akcji rozgrywającego to Warszawiacy wyrwali Jags wygraną i ustanowili wynik na 22:27.
„Mój mecz w tym sezonie uważam za bardzo udany. Wszystko zaczęło się od rosteru meczowego, do którego dostałem się dzięki zaufaniu trenerów i mojej pracy przez cały off-season. W sobotę miałem szansę rozpocząć mecz w pierwszym składzie. Jak dla młodego zawodnika (mam 18 lat) jest to bardzo ważne. Wiara trenerów we mnie motywuję, by pracować więcej. Przed spotkaniem odczuwałem lekkie napięcie, które minęło, gdy tylko wyszliśmy na boisko. W drugiej połowie miałem sporo okazji do wykazania się. Efektem tego było przyłożenie, które zdobyłem po podaniu Deandre Claytona. Przyłożenie dało mi dodatkową motywację, by z jeszcze większą walczyć w tym meczu. Końcówka nie była łatwa. Dałem z siebie wszystko, byśmy wygrali. Tak się stało dzięki wysiłkowi całej drużyny i trafnych decyzjach naszych trenerów. W samej końcówce zdobyliśmy przyłożenie i wywalczyliśmy wynik 27:22. Po meczu mam same pozytywne emocje, lepszego początku sezonu trudno było przewidywać. Zostaje pracować nad sobą, żeby wyeliminować błędy i w niedziele w jeszcze lepszej formie podejść do spotkania na domowym obiekcie”. – Podsumował pojedynek #1 Maksym Karol wide receiver Miastowych.
„Przegrana w pierwszym meczu sezonu jest bolesna. Jednakże myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Jestem bardzo zadowolony z dyspozycji naszej linii ofensywnej, która pozwoliła na świetną grę biegową w pierwszej połowie i dobrze osłaniała mnie w drugiej.Dodatkowo budująca jest postawa całej drużyny w czwartej kwarcie. Mimo sporej straty punktów walczyliśmy do końca i byliśmy w stanie odrobić wynik. Niestety zostawiliśmy przeciwnikowi za dużo czasu, przez co był w stanie ponownie wyjść na prowadzenie. Teraz możemy wykorzystać ten moment jako motywację do dalszej pracy i poprawy błędów przed dalszymi spotkaniami”. – podsumował mecz #12 Witold Gajewski — quarterback Jaguars.
Jaguars Kąty Wrocławskie — Warsaw Mets 22:27
I kwarta
II kwarta
7:0 – przyłożenie po akcji biegowej #11 Michała Zuziaka (udane podwyższenie za 1 punkt #13 Jakuba Ciurkota)
7:7 – przyłożenie po akcji biegowej #11 Deandre Claytona (udane podwyższenie za 1 punkt #27 Kamila Ronczki)
III kwarta
7:14 – przyłożenie po podaniu #11 Deandre Claytona do #1 Maksyma Korola (udane podwyższenie za 1 punkt #27 Kamila Ronczki)
IV kwarta
7:21 – przyłożenie po podaniu #11 Deandre Claytona do #84 Bartosza Bohdziewicza (udane podwyższenie za 1 punkt #27 Kamila Ronczki)
15:21 – przyłożenie po akcji biegowej #12 Witolda Gajewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #13 Jakuba Ciurkota)
22:21 – przyłożenie po akcji biegowej #12 Witolda Gajewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #13 Jakuba Ciurkota)
22:27 – przyłożenie po podaniu #11 Deandre Claytona do #1 Maksyma Korola (nieudane podwyższenie)
Warsaw Eagles – Kraków Kings
Gospodarzami drugiego sobotniego spotkania byli Warsaw Eagles. Na swoim domowym obiekcie ugościli Kraków Kings. Po presezonie to zespół ze stolicy wybiegł na murawę jako faworyt. Sprowadzenie do drużyny #1 Jacoba Schimenza, sporej grupy zawodników z Tychów Falcons, przedłużenie kontraktu #9 z Awalem Umaru, powrót #10 Krzysztofa Nosowa i #0 Jędrzeja Śmigielskiego tylko pobudziły apetyty kibiców. Mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy. #43 Łukasz Wojtkowski zablokował punt Królów i zdobył pierwsze defensywne punkty w tym roku. Dalszy przebieg spotkania nie układał się po myśli Orłów. Krakowianie po dwóch field goalach i przyłożeniu #83 Krzysztofa Karpa wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Po przerwie #85 Kacper Kącik przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu. Mimo prób i touchdownu #10 Krzysztofa Nosowa warszawiakom nie udało się odwrócić losów meczu. Na koniec pojedynku to goście świętowali zwycięstwo 9:19.
„Myślę, że raczej nie byliśmy stawiani w roli faworyta. Cieszę się, że udało nam się udowodnić, że nie należy przykładać zbyt dużej wagi do przedsezonowych rankingów. Świetnie zaprezentowała się nasza defensywa, która w dużej mierze kontrolowała przebieg spotkania. Jednak był to dopiero pierwszy mecz, mamy sporo rzeczy do poprawy, więc już myślimy o kolejnym przeciwniku. Niemniej jednak wyjazdowe zwycięstwo cieszy i z pewnością zmotywuje nas do dalszej pracy”. – skomentował przebieg meczu #83 Krzysztof Karp z Kraków Kings.
„Do meczu każdy podszedł z bardzo dobrym nastawianiem, ponieważ znamy swoje umiejętności. Pierwsze spotkania mają to do siebie, że nie należą do najprostszych. Kings to bardzo fizyczna drużyna i granie z nimi zawsze jest ciężkie. Na naszym sideline brakowało spokoju. Myślę, że to miało na nas dużo wpływ. Mimo tego jestem bardzo zadowolony z naszej defensywy. Podsumowując kubeł zimnej wody i robimy wszystko, żeby to się nie powtórzyło”. – zapytany o przebieg spotkania odpowiedział #10 Krzysztof Nosow z Warsaw Eagles.
Warsaw Eagles — Kraków Kings 9:19
I kwarta
2:0 – safety #43 Łukasza Wojtkowskiego
II kwarta
2:3 – 36-jardowy field goal #7 Marcina Masłonia
2:9 – przyłożenie po 13-jardowej akcji podaniowej #0 Johna Billa do #83 Krzysztofa Karpia (nieudane podwyższenie)
2:12 – 30-jardowy field goal #7 Marcina Masłonia
III kwarta
2:19 – przyłożenie po 5-jardowej akcji podaniowej #0 Johna Billa do #85 Kacpra Kącika (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)
IV kwarta
9:19 – przyłożenie po 5-jardowej akcji podaniowej #1 Jacoba Schimenza do #10 Krzysztofa Nosowa (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)
Silesia Rebels Katowice – Lowlanders Białystok
Na koniec pierwszej kolejki kibice wrócili na południe Polski. W Katowicach Silesia Rebels zmierzyła się z Lowlanders Białystok. Spotkanie było szczególne, ponieważ było rewanżem Polish Bowl z zeszłego sezonu. Pierwsze starcie drużyn po meczu finałowym padło łupem Śląskich Rebeliantów. Gospodarze za sprawą #5 Tomasza Nowaka wyszli na prowadzenie w drugiej kwarcie. Sukcesywnie powiększali swoją przewagę. Żubrza ofensywa kierowana przez quarterbacka #12 Camerona Yowella nie dała rady dogonić Ślązaków. Mecz zakończył się wynikiem 30:19.
„Pierwszy mecz sezonu na pewno nie poszedł po naszej myśli. Brakowało nam skuteczności w kluczowych momentach spotkania, co skutkowało tym, że przez większość czasu goniliśmy wynik. Niemniej jednak zauważyliśmy pewne pozytywne aspekty. Jestem bardzo dumny z naszej linii ofensywnej, że mimo pogody, przy której nie mieliśmy okazji nawet raz trenować, grała do końca przez cały mecz. Jesteśmy świadomi obszarów, które wymagają poprawy i intensywnie pracujemy nad nimi przed kolejnymi spotkaniami. Nasza determinacja do poprawy jest niewzruszona, a my jesteśmy gotowi na wyzwania, które niesie ze sobą kolejna część sezonu”. – powiedział po meczu running back Lowlanders #26 Krzysztof Czaplejewicz
Wygrana, czyli robota wykonana. Nie ma tu powodów do większych emocji, bo chyba każdy zdawał sobie sprawę z tegorocznych roszad w Lowlanders. Nie mniej wynik przez długi czas był sprawą otwartą, finalnie to mistrzowie Polski i Szlachetne Żubry, nie żadni chłopcy do bicia. Mimo zaledwie jednego sparingu od pierwszego gwizdka na naszym sideline było dość spokojnie, chyba wszyscy wiedzieli, gdzie są mocne strony, gdzie zaś Rebels mają problemy. Przerażające w perspektywie tych słabszych stron jest tempo pojawiania się kontuzji, których wysyp ma miejsce już od ubiegłego roku nie tylko w Katowicach. Indywidualnie przyłożenie w powrocie cieszy, jednak gra podaniowa pozostawia wiele do życzenia. Jak mawiają za wielką wodą – on to the next – na samo wspomnienie meczu z Mets mam Kosmate myśli”. – kontrowersyjnie (za co go wszyscy lubimy) #5 Tomasz Nowak, który w tym roku reprezentuje barwy Silesii Rebels Katowice.
Silesia Rebels Katowice — Lowlanders Białystok 30:19
I kwarta
II kwarta
7:0 – przyłożenie po 35-jardowej akcji podaniowej #9 Jordana Ambrose’a do #5 Tomasza Nowaka (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
7:7 – przyłożenie po 10-jardowej akcji biegowej #26 Krzysztofa Czaplejewicza (udane podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymiliana Polcyna)
14:7 – przyłożenie po 60-jardowej akcji biegowej #9 Jordana Ambrose’a (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
III kwarta
17:7 – 20-jardowy field goal #84 Roberta Szmielaka
IV kwarta
17:13 – przyłożenie po 10-jardowej akcji biegowej #12 Camerona Yowella (nieudane podwyższenie)
24:13 – przyłożenie po 15-jardowej akcji biegowej #9 Jordana Ambrose’a (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
24:19 – przyłożenie po 3-jardowej akcji biegowej #26 Krzysztofa Czaplejewicza
30:19 – przyłożenie po 13-jardowej akcji biegowej #8 Bartosza Wocha (nieudane podwyższenie)
autor: Jakub Dziedzic