Mecz 9. kolejki Polskiej Futbol Ligi pomiędzy Silesia Rebels Katowice a Warsaw Eagles skończył się tak jak wszyscy się spodziewali. Jedynym zaskoczeniem był występ nieuprawnionego zawodnika w barwach Orłów. Na niewiele zdała się próba szybkiego łatania składu importami, bo mercy rule weszło w życie jeszcze przed przerwą w połowie.
Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem, właśnie z powodu zamieszania wynikającego z pojawienia się nieuprawnionego zawodnika. Tym zawodnikiem widmo, którego komentator nie mógł odnaleźć w rosterze (Bo oczywiście go tam nie było) był grający z numerem #43 Dalton James.
Wróćmy jednak do samego meczu
Eagles w ofensywie nie szło od samego początku. Bardzo szybko puntowali piłkę i do ataku przeszli Rebels. Ślązacy już pierwszy drive, zdominowany przez biegi #0 Benego Bołdysa zamienili w przyłożenie za sprawą złapanego przez #81 Roberta Szmielaka podania. Chwile później Eagles szybko zakończyli swoją serie ofensywną naprawdę dobrym puntem! Kolejne punkty szybko wbił duet James – Kaczor i na tablicy wyników mieliśmy już 14:0. Po odzyskaniu piłki rozgrywający Eagles popełnił błąd rzucając podanie zbyt blisko defensive backów Rebels i #41 Rafał Mroziński zanotował kolejne w tym sezonie interception.
Drugą kwartę spotkania zaczęliśmy od przyłożenia #7 Ville’go Ollunqvista z Rebels po kolejnym celnym podaniu od Jamesa. Amerykański rozgrywający miał fun day w meczu przeciwko Eagles. Chwile później mógł dopisać na swoje konto (oprócz 3 podań na przyłożenie) kolejny touchdown zdobyty po ziemi. Udany sack na Davidzie Jamesie udało się w tym meczu zanotować #29 Alexandrowi Lechowi z Warsaw Eagles. Na koniec drugiej połowy Eagles popełnili błąd przy puncie i piłka odbijając się od murawy została przykryta w endzone przez #17 Mikołaja Holika. Podczas próby podwyższenia Rebels zamiast zwyczajowo kopnąć na bramkę zdecydowali się na trickplay. Holder zamiast ustawić dla kopacza piłkę sam pobiegł z piłką, by podwyższyć wynik za 2 punkty. #12 Kamil Greń misję wykonał z sukcesem i na przerwe w połowie drużyny zeszły do szatni przy wyniku 36:0.
W trzeciej odsłonie spotkania Rebels dalej dominowali biegami Bołdysa. Na pecha może narzekać #87 Daniel Marshall. Wysoki skrzydłowy złapał podanie na przyłożenie, ale niestety zostało anulowane przez holding jednego z ofensywnych liniowych. Rebels zdecydowali się w takim wypadku na Field Goal, a niezawodny w tym spotkaniu #15 Oliwier Ociepka (100% celności przy podwyższeniach) przekopał piłkę idealnie przez środek bramki. Druga połowa była znacznie krótsza niż pierwsza ze względu na nie zatrzymujący się zegar. W czwartek kwarcie kolejną cegiełkę do wyniku dołożył jeszcze Beniamin Bołdys i mecz zakończył się wynikiem 46:0.
Eagles tego meczu, jak i całego sezonu nie zaliczą do udanych. Spotkanie z Rebels było prawdopodobnie ich ostatnią szansą na zdobycie punktów w tym sezonie. Za tydzień w Białymstoku zmierzą się z Lowlanders. W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego zagrają przeciwko Kraków Kings. Nie wyobrażam sobie, żeby którakolwiek z tych defensyw miała zaliczyć wpadkę z Eagles.
Rebels czeka teraz Bye-week. Trener Michał Kołek i reszta sztabu szkoleniowego Rebels na pewno będzie chciała poświęcić ten czas na przygotowania do rewanżu z Tychy Falcons w Silesia Bowl. Stawką będzie nie tylko tytuł najlepszej drużyny na Śląsku- ale być może nawet i play-offy.
Silesia Rebels Katowice – Warsaw Eagles (14:0, 22:0, 3:0, 7:0)
I kwarta
7:0 Robert Szmielak (PAT Oliwier Ociepka)
14:0 Dawid Kaczor (PAT Oliwier Ociepka)
II kwarta
21:0 Ville Ollunqvist (PAT Oliwier Ociepka)
28:0 David James (PAT Oliwier Ociepka)
36:0 Mikołaj Holik (2pt conversion Kamila Greń)
III kwarta
39:0 Oliwier Ociepka Field Goal z 38 jardów
IV kwarta
Beniamin Bołdys (PAT Oliwier Ociepka)
Jeśli podobał ci się ten tekst i chciałbyś zobaczyć takich więcej, to możesz dodać mi motywacji stawiając kubek gorącej kawy!