Zapowiedź rundy dzikich kart PFL9

Zdjęcie: Miners FOTO

Na placu boju w rozgrywkach dziewięcioosobowych pozostało sześć drużyn. Dwie z nich czekają już w półfinałach, natomiast pozostałe cztery rozegrają w nadchodzący weekend mecze dzikich kart. Stawką miejsce w półfinałach i walka o najwyższe cele w rozgrywkach PFL9.

Miners Wałbrzych vs. Hammers Łaziska Górne
Sobota, 21 października
Stadion ul. Kusocińskiego – Piaskowa Gra
Kickoff 14:00

Rundę dzikich kart rozpoczniemy starciem drugiej drużyny z grupy zachodniej z trzecią drużyną grupy wschodniej. Górnikom w sezonie zasadniczym udało się zdobyć bilans 3-1, przegrywając jedynie na wyjeździe z Watahą Zielona Góra. Z kolei Hammers na papierze to najsłabszy zespół, który dostał się do fazy playoffs PFL9. Bilans 1-3 i 93 punkty stracone nie dają już im żadnych szans na rozegranie jakiegokolwiek spotkania na domowym obiekcie. Nawet w przypadku, jeśli doszliby do finału. Kto jest faworytem sobotniego meczu? Trudno powiedzieć, aczkolwiek w lepszej sytuacji z pewnością są Miners, którzy na domowym obiekcie czują się bardzo dobrze, co dobitnie pokazali w meczu z Grizzlies Gorzów Wielkopolski, odrabiając straty w drugiej połowie i wygrywając spotkanie. Można dyskutować, która grupa była łatwiejsza, z jakimi drużynami mierzyły się oba zespoły w trakcie sezonu zasadniczego, kto miał lepszy terminarz, jakim składem dysponują obie drużyny, jednak stare futbolowe porzekadło głosi – finalnie wszystko zweryfikuje boisko.

Rzeszów Rockets vs. Grizzlies Gorzów Wielkopolski
Niedziela, 22 października
Stadion Palkovia Palikówka
Kickoff 13:00

Na niedzielę zaplanowano mecz pomiędzy Rzeszów Rockets – drugą drużyną grupy wschodniej, a Grizzlies Gorzów Wielkopolski – trzecią drużyną grupy zachodniej. Zacznijmy od gospodarzy – bilans 3-1, nieprawdopodobna skuteczność w ofensywie i zaledwie 37 punktów straconych uplasowało Rakiety na trzecim miejscu w ogólnym rankingu zespołów, które dostały się do fazy playoffs. Kluczowa okazała się porażka na wyjeździe w Bielawie, gdzie Rakiety uległy tamtejszym Owls. Gdyby nie to potknięcie, Rzeszowianie walczyliby z Watahą Zielona Góra o miano najlepszej drużyny w sezonie zasadniczym, co premiowane jest organizacją finału na własnym obiekcie, jeśli zespół do niego awansuje. Rzeszowianie w rundzie dzikich kart ugoszczą Grizzlies, którzy co prawda muszą przejechać praktycznie całą Polskę, by rozegrać mecz, jednak szeroki skład, wzmocniony graczami ze Szczecina pozwala sądzić, że nie ma mowy o lekceważeniu tego spotkania. Gorzowianie zakończyli sezon zasadniczy bilansem 2-2. Apetyty z pewnością były większe i przy tak szerokim składzie można pokusić się o stwierdzenie, że w Gorzowie czuć pewien niedosyt. Dwa przegrane spotkania – z Watahą oraz Miners to kwestia braku skupienia oraz boiskowych błędów, które pojawiły się w kluczowych momentach. Niemniej, awans do fazy playoffs udało się osiągnąć, a przy odpowiednich wynikach reszty spotkań Gorzowianie mają jeszcze szansę na organizację meczu finałowego u siebie. Nic jeszcze nie jest stracone i z pewnością Grizzlies mimo męczącego i dalekiego wyjazdu, będą walczyć do końca o korzystny wynik.