Zapowiedź półfinałów PFL2

Zdjęcie: Fotolingo – Przemek Szatkowski / Angels Toruń

Sezon 2023 na poziomie PFL2 wkracza w decydującą fazę! Już w ten weekend poznamy uczestników wielkiego finału na drugim szczeblu rozgrywkowym. O udział w nim powalczą cztery najlepsze drużyny sezonu zasadniczego – Wilki Łódzkie, Rhinos Wyszków, Armia Poznań i Angels Toruń.
Wilki Łódzkie vs. Angels Toruń
Sobota, 29 lipca
Stadion MOSiR, plac Wolności 60, Konstantynów Łódzki

Kickoff 13:00

Ten pojedynek zapowiada się jednostronnie, choć trzeba pamiętać o utartym frazesie, że play-offy rządzą się swoimi prawami. Większość argumentów jest jednak po stronie gospodarzy, którzy będą jednak grali nie w swoim domowym mieście, a w pobliskim Konstantynowie Łódzkim. Wilki przebrnęły przez sezon zasadniczy bez porażki, a jedyne problemy zdołali im sprawić Rhinos Wyszków. Przeciwko Nosorożcom łodzianie i tak odrobili straty i wygrali ostatecznie 20:14. Pozostałe mecze kończyły się znacznie wyższą różnicą punktową. Także przeciwko toruńskim Aniołom w fazie grupowej Wilki nie miały większych problemów. Ich domowe starcie zakończyło się przekonującym triumfem 36:0, co pozwala właśnie łodzian stawiać w roli faworyta. Nie kryją tego zresztą nawet sami zainteresowani.

Myślę, że możemy uważać się za zdecydowanego faworyta. Cały sezon ciężko pracowaliśmy na to. Niemniej, nie lekceważymy przeciwnika i przygotowujemy się tak, jak do tej pory do każdego meczu sumiennie. Play-offy rządzą się swoimi prawami i spodziewamy się, że Angels będą próbowali czymś nas zaskoczyć. Wzmocnili też skład względem naszego meczu z sezonu zasadniczego, ale jeśli tylko każdy z nas wyjdzie na boisko i wykona swoją robotę, to myślę, że zameldujemy się w finale – ocenia Kamil Burakowski, linebacker Wilków Łódzkich.

Angels będą underdogiem tego pojedynku, co niekiedy potrafi drużynie pomóc. Po słabym początku sezonu, torunianie zdołali się podnieść i ważne zwycięstwa w Gdańsku i Lublinie pozwoliły im na zameldowanie się w strefie premiowanej awansem do półfinału. Mimo przystąpienia do play-offów z najniższej, czwartej pozycji, nie można zapominać, że z większością drużyn w nich uczestniczących, Anioły potrafiły nawiązać wyrównaną walkę. Z Rhinos torunianie przegrali u siebie jednym punktem (6:7), a Armię Poznań zaskoczyli objęciem znacznego prowadzenia, które jednak zostało później roztrwonione i to ekipa z Wielkopolski wygrała 31:27. Mecz ten zadecydował, że mimo identycznego dorobku punktowego, to poznaniacy, a nie Anioły wywalczyły półfinał przeciwko wyszkowskim Nosorożcom. Jedynie właśnie Wilki Łódzkie potrafiły całkowicie zdominować Angels w sezonie zasadniczym.

Z ostatniej porażki w Łodzi wyciągnęliśmy wiele wniosków. Wilki są zdecydowanym faworytem, co może przerodzić się w zlekceważenie tego starcia. Przygotowywaliśmy się na rewanż z Wilkami już od pierwszego meczu, ponieważ niwelowaliśmy nasze błędy. Jednego jesteśmy pewni, w tym meczu zaprezentujemy zupełnie inny futbol i jesteśmy bardzo zmotywowani – zapowiada Michał Podobieński, rozgrywający Angels Toruń.

Rhinos Wyszków vs. Armia Poznań
Sobota, 29 lipca
Stadion WOSiR, ul. Kościuszki 54, Wyszków
Kickoff 13:00

Wskazanie faworyta w drugim z półfinałów tak oczywiste na pewno nie będzie. Przedstawiciele obu klubów zgodnie przekonują, że nie można sugerować się starciem Rhinos z Armią z sezonu zasadniczego. Wielkopolanie najlepszych wspomnień z Wyszkowa nie mają. Na początku czerwca przegrali tam bowiem aż 0:20. Nosorożce na pewno nie mają nic przeciwko, by wyczyn ten powtórzyć, jednak zdają sobie sprawę, że wcale nie będzie to takie łatwe. Tym bardziej, że końcówka fazy grupowej nie była wybitnie udana dla żadnej z ekip. Rhinos najpierw tylko 7:2 pokonali przedostatnich w tabeli Tytanów Lublin, by później poprawić sobie humory pewnym domowym zwycięstwem 29:2 nad Dukes Ząbki. Armia natomiast nie tylko miała niełatwe wyrównane starcia (jak wygrany 31:27 mecz z Angels), ale rywalizację w fazie zasadniczej zakończyła sensacyjną porażką. Przed własną publicznością poznaniacy przegrali 16:33 z najsłabszymi w stawce Białymi Lwami Gdańsk.

Zdecydowanie nie uważamy się za zdecydowanych faworytów. Mecz w fazie zasadniczej różni się znacząco od meczu w fazie pucharowej. To zupełnie inna motywacja, inne podejście. Każdy ma w głowie, że jeden błąd to być albo nie być. Armia jako Klub ma większe doświadczenie w grze w fazach pucharowych, ale nasz zespół również ciężko pracuje, aby dobrze rozegrać to spotkanie. Myślę, że będzie to mecz wyrównany i miły dla oka. Kluczowa będzie konsekwencja w działaniu, unikanie błędów. Mecz będzie na styku. Wygra drużyna, która popełni mniej błędów. Czy Armia jest w stanie się podnieść po porażce z Białymi Lwami? Moim zdaniem zrobiła to już na pierwszym treningu po przegranym meczu. Wygrana daje motywację, ale to właśnie porażka sprawia, że stajemy się lepsi. I jestem pewien, że ten mecz to tylko wypadek przy pracy, który ich nakręci. I jesteśmy właśnie na to gotowi. Na walkę do ostatnich sekund – deklaruje Piotr Wykowski, prezes Rhinos Wyszków.

W Poznaniu wiedzą, że nie są skazywani na porażkę, nawet mając w pamięci ich klęskę z Białymi Lwami sprzed dwóch tygodni oraz czerwcową porażkę w Wyszkowie. To mogło tylko podrażnić ambicje zawodników i sztabu. Armia miała czas na wyciągnięcie wniosków, a w tym sezonie pokazała już, że potrafi nawiązać walkę. Wielkopolanie są mimo wszystko jednocześnie świadomi, że Rhinos nie znaleźli się na drugim miejscu w tabeli przypadkowo i bilans meczowy 5-1 powinien budzić respekt. Nie można także zapominać, że nawet mimo mniejszego doświadczenia, Nosorożce jako klub potrafią grać w play-offach, co pokazały w ubiegłym roku wygrywając rozgrywki PFL9. Pojedynek półfinałowy w Wyszkowie zapowiada się niezwykle ciekawie!

Przyznaję, że ostatnie spotkanie z Białymi Lwami nie poszło po naszej myśli. Jednak chcę podkreślić, że ta porażka nie definiuje nas jako zespołu. Sobotni półfinał z Rhinos to dla nas kolejna szansa do udowodnienia, że potrafimy grać na znacznie wyższym poziomie. Po przegranych meczach z Białymi Lwami i Rhinos dokładnie przeanalizowaliśmy nasze błędy, uczymy się na nich i wiemy, co musimy poprawić. Mamy w sobie ogromną determinację, aby wyjść na boisko i walczyć do ostatniej akcji. Wierzę w nas i mogę zagwarantować, że zrobimy wszystko, aby sobotni mecz nie był ostatnim w tym sezonie – mówi Bartosz Nowakowski ofensywny liniowy Armii Poznań.


Mariusz Kańkowski