Zapowiedź meczu 10. kolejka PFL Lowlanders Białystok – Tychy Falcons

W najbliższą sobotę o godzinie 13:00 na bocznym boisku stadionu przy ul. Słonecznej w Białymstoku dojdzie do walki o drugie miejsce w tabeli Polskiej Futbol Ligi, które gwarantuje bezpośredni awans do półfinału i dodatkowy tydzień przerwy na przygotowania. Naprzeciw siebie staną Lowlanders Białystok oraz Tychy Falcons.

Lowlanders w poprzedniej kolejce wywalczyli sobie kolejne dwa punkty na 10 sekund przed zakończeniem meczu z Kings. Derrick Evans posłał długą piłkę do Konrada Mariańskiego, a ten złapał ją pod ciągłą presją w polu punktowym, dając zwycięstwo Żubrom. Ta wygrana była szalenie ważna w kontekście układu tabeli Polskiej Futbol Ligi. Falcons mimo, że przegrali hitowe starcie w Bydgoszczy, wciąż mieli dwa punkty przewagi i znajdowali się wyżej niż Białostoczanie. W ostatniej kolejce dojdzie do bezpośredniego starcia tych drużyn, które zadecyduje o tym, kto finalnie zamelduje się na drugim miejscu i będzie oczekiwał na swojego półfinałowego rywala. Lowlanders podczas sezonu zasadniczego nieco odbiegali od tego, do czego przyzwyczaili nas w poprzednich latach. Nie dominowali nad przeciwnikami, zdarzały im się dreszczowce oraz słabsze mecze (z Eagles), a mimo to łapią formę na końcową część sezonu i wydaje się, że to właśnie na playoffy zobaczymy pełen potencjał ekipy z Podlasia. Młody, ambitny skład przemieszany z doświadczeniem weteranów na pewno zrobi wszystko, by wygrać w sobotę i zapewnić sobie miejsce w dalszej rywalizacji.

„Od początku sezonu naszym celem było miejsce 1 lub 2, abyśmy mogli w spokoju przygotowywać się do półfinału. Tak było od 2018 roku i nie inaczej było teraz. Co prawda porażka z Archers trochę nam skomplikowała sprawę, ale tak naprawdę, gdybyśmy nawet wygrali, to ostatni mecz z bezpośrednim rywalem o miejsce 2 musielibyśmy wygrać. Patrząc na układ tabeli 2 miejsce może okazać się teoretycznie lepsze jeśli chodzi o potencjalnego rywala w półfinale. Wszyscy zarzucają nam brak dominacji nad rywalami, ale dominacja to słowo pasujące do Panthers Wrocław, my w wielu aspektach gry jesteśmy wyraźnie lepsi od naszych rywali, ale brak skuteczności w ataku powoduje, że wyniki są często na styku. Do tej pory każdy rywal, z którym graliśmy oprócz Mets miał przed meczem z nami jakiś bye week i miał sporo czasu na przygotowanie, więc każdy traktuje nas bardzo poważnie i próbuje ugrać z nami jak najwięcej. My nie słuchamy tego, co mówią inni i robimy swoje. Nasza obrona jest jedną z najlepszych w lidze i potrzebujemy tylko poprawić skuteczność w ataku. Póki co, w każdym meczu mieliśmy nieuznane przyłożenie, wiele flag w kluczowych momentach. Jeśli to wyeliminujemy, a wierzę w to, że tak, to zobaczycie inną drużynę niż do tej pory. Po Krakowie wypadł nam Eryk Mąkowski i czekamy na finalną diagnozę, poza tym większych urazów nie ma. Każdy w tym tygodniu się regeneruje i zgłasza akces do gry. Zobaczymy też, jak się potoczy ten najbliższy mecz. Nasz trener znany jest z tego, że jeśli można dać odpocząć zawodnikom i nie ryzykować ich zdrowia, to tak właśnie robi. Dzięki temu mogliśmy w tym roku zobaczyć wielu młodzieżowców, którzy spisali się przyzwoicie.” – Piotr Morko, Lowlanders Białystok.

Sokoły, które od startu sezonu leciały bardzo wysoko, w ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego nieco obniżyły swój lot. Wiązało się to głównie z zawirowaniami na pozycji rozgrywającego oraz urazami krajowych graczy. Julesa St Ge w środku sezonu zastąpił Gabriel Losada, który także złapał uraz podczas ostatniego meczu w Bydgoszczy. Piłkę musiał rozgrywać Bartosz Woch i wychodziło mu to nadzwyczaj dobrze. Zanotował nawet przyłożenie podaniowe. Do tego dochodzi kontuzja legendy Polskiego futbolu – Dominika Sikory, co niewątpliwie przełożyło się na jakość formacji defensywnej. Falcons w tym sezonie są nieprawdopodobne skuteczni w ataku. W ciągu sezonu udawało im się zrobić 40 punktów na mecz, jednak w ostatniej kolejce trafią na rywala, z którym może nie być tak łatwo. Żubry i Sokoły znają się bardzo dobrze i mimo przyjaznej atmosfery na boisku, walka na pewno będzie twarda, a Falcons cały czas pozostają w walce o bezpośredni awans do półfinału i na pewno będą chcieli wywalczyć sobie dodatkowy tydzień przerwy. Sobota w Białymstoku zapowiada się pasjonująco.

Do każdego meczu przygotowujemy się tak samo, każdy z nich jest dla nas małym finałem, a ostatnia kolejka ma duże znaczenie dla rozstawienia na koniec sezonu zasadniczego. Zwycięzca sobotniego meczu zgarnia całą pulę, która jest przede wszystkim rozgrywanie meczu półfinałowego na własnym boisku, ale i uniknięcie potyczki w wildcards z zespołami, które w tym sezonie pokazują, że mogą powalczyć z każdym. Mecze z drużyną z Białegostoku zawsze wywołują dodatkowe emocje, można powiedzieć, że są drużyna „turniejowa” zaczynają sezon powoli, z każdym kolejnym meczem rozkręcają się i grają coraz lepiej. Lowlanders najgroźniejsi są zawsze pod koniec sezonu, do ich składu powróciło paru weteranów, dlatego wiemy, że czeka nas ciężkie spotkanie. Sytuacja kadrowa jest dobra. Do drużyny wróci paru zawodników, którzy zmagali się z drobnymi urazami. Jedziemy do Białegostoku wywalczyć półfinał u siebie, a do tego tydzień przerwy, która pomoże pozostałym wrócić do pełnej sprawności. – Olaf Sygiet, Tychy Falcons.