W najbliższą niedzielę na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu młode Pantery podejmą połączoną siłę Armady Szczecin oraz Armii Poznań. Cel obu zespołów jest jasny – wygrać spotkanie i zameldować się w wielkim finale, gdzie do zdobycia czekają najcenniejsze medale. Początek meczu zaplanowano na godzinę 12:30.
Wrocławianie przed tygodniem nie dali się zaskoczyć i na własnym obiekcie pewnie wygrali z juniorami Kraków Kings. Mecz mógł się podobać i mimo wysokiego wyniku, obfitował w wiele ciekawych akcji z obu stron. W zapowiedzi tego spotkania pisaliśmy, że nie można lekceważyć „królewskich”, bo pieczę nad młodymi ateptami trzyma doświadczony sztab trenerski. Mimo wysokiej porażki, mieli swoje momenty. Z kolei Wrocławianie konsekwentnie maszerują w stronę strefy medalowej. W futbolowej stolicy Polski każdy dobrze wie, że liczy się walka tylko o najwyższe cele i ta sytuacja przed meczem z Armiadą się nie zmienia.
„Obecność drużyn w tej fazie sezonu, w której spotkamy się z połączonymi siłami Poznania i Szczecina nie jest przypadkowa. Każda drużyna biorąca udział w jednym z dwóch półfinałów cały sezon pracowała na swoją pozycję. Nie ma mowy o odpuszczeniu i przygotowywaniu się do jakiegokolwiek meczu jako „łatwego”. Zarówno nasi zawodnicy jak i sztab trenerski dają z siebie wszystko codziennie aby po półfinale to #PanthersNation miało powód do radości. Nadrzędnym celem sekcji Panthers Juniors jest wychowywanie następców obecnych Mistrzów Polski. Dopiero po kilku latach będziemy w stanie stwierdzić, czy plan został wykonany – na razie idzie całkiem nieźle. Bardzo nas cieszy, jeśli temu procesowi towarzyszą sukcesy na boisku, medale i inne wyróżnienia dla młodych zawodników ponieważ działa to na nich motywująco. Jak wysoko zajdziemy w tym roku – dowiemy się za tydzień” – Karolina Janas, Panthers Wrocław.
Armiada w deszczowych warunkach pokonała na własnym obiekcie Archers Bydgoszcz. Aura podczas tego spotkania była niekorzystna dla obu stron, lecz pokazała też, nad czym połączona siła Szczecina i Poznania musi jeszcze popracować. Wzorem poprzednich spotkań brakowało koncentracji, lecz jak to Armiada – szybko sobie z tym problemem poradziła. Bydgoszczanie walczyli do końca i za wszelką cenę próbowali dogonić rywala w końcówce czwartej kwarty. Bardzo dobrze egzekwowali zagrywki z gry powietrznej, z którą w tym dniu defensywa Armiady wyjątkowo sobie nie radziła. Finalnie jednak to połączona drużyna mogła cieszyć się z awansu do półfinału. Przed Armiadą niezwykle trudne, a zarazem prestiżowe starcie. Każdy marzy o tym, by zagrać na Olimpijskim, a jeszcze większe grono osób chciałoby sprawić tam niespodziankę. Czy Armiada dokona niemożliwego? Pokazali już w tym sezonie, że rozkręcają się z meczu na mecz i potrafią wracać z piekła do nieba. Czy wystarczy im czasu na wyeliminowanie wszystkich błędów i sprawienie niespodzianki? Przekonamy się w niedzielę.
„Od początku sezonu nasze mecze z Archers były bardzo zacięte i wyrównane, a każdy mecz rozstrzygał się w samej końcówce. Chłopaki od początku sezonu wiedzą doskonale, że gra się do końca. W pierwszym meczu przegrywaliśmy na 40 sekund do zakończenia 1 punktem – udało się odzyskać piłkę i zwyciężyliśmy. W drugim meczu przegrywaliśmy po kilku błędach aż 0:21, a pomimo tego podnieśliśmy się i wygraliśmy 28:21, mało komu udała się taka sztuka. W ćwierćfinałowej potyczce mój wychowanek Karol Etynkowski wyrwał piłkę przeciwnikowi w najważniejszej akcji meczu w samej końcówce rozstrzygając losy spotkania. Armiada jest wzorem jeśli chodzi o granie do końca, a wielu z naszych zawodników mógłbym wskazywać jako przykład jak „zostawia się serce na boisku”. Dla tych chłopaków futbol to pasja, oni traktują to bardzo poważnie. Bydgoszczanie mieli ogromnego pecha, że trafili na nas po raz kolejny i powiedzenie do trzech razy sztuka tym razem się nie sprawdziło. Panthers Wrocław to bardzo trudny przeciwnik, analizując nagrania video z ich spotkań mogę powiedzieć, że dominują nad swoimi przeciwnikami w każdym aspekcie gry. Wrocław to najlepszy ośrodek szkolenia futbolu w Polsce i to widać również po drużynie juniorskiej. Jednakże my nie będziemy klękać przed nikim tylko z powodu nazwy i zasług. Na boisko wychodzimy tylko w jednym celu – wygrać. Motywacja jest ogromna. Fakt, że będziemy grać na jednym z najlepszych stadionów futbolowych w Europie dodaje smaku i nakręca jeszcze bardziej! Jesteśmy w TOP 4 drużyn juniorskich w Polsce choć przed sezonem mało kto na nas stawiał. Zarówno w Szczecinie jak i w Poznaniu mamy zawodników, o których w najbliższych latach będzie głośno na futbolowych boiskach w całej Polsce. Cieszę się, że coraz więcej w drużynie juniorskiej moich wychowanków z programu flagówki. Zawodnicy trenujący już w wieku 6-7 lat w przyszłości będą stanowić o naszej silę. Kilku chłopaków, którzy zaczynali trenować pod moim okiem w 2013 roku już za chwilę stanie ze mną ramię w ramię w seniorskiej drużynie Armady. Są też tacy, którzy swoją przygodę rozpoczęli w 2010 roku (pierwszy szczeciński projekt futbolu flagowego) między innymi Michał Szczurowski – jeden z najlepszych ciężkich biegaczy w Polsce. To niesamowite uczucie móc grać w jednej drużynie z własnymi wychowankami. Fakt, że udało się zaszczepić pasję do futbolu w tak wielu młodych ludziach daje kopa do dalszej ciężkiej pracy nad programem juniorskim.” – Jurek Wieczorek, Armiada.