Zdjęcie: Slaweg – Foto / via Dukes Ząbki
Po minionym weekendzie rywalizacji na zapleczu PFL1, już wszystkie drużyny zdołały zaprezentować się przynajmniej raz w tym sezonie. W trzeciej kolejce PFL2 ze zwycięstwa cieszyły się Wilki Łódzkie, które odniosły ważny triumf na terenie Armii Poznań oraz Dukes Ząbki, którzy przed własną publicznością uporali się z Tytanami Lublin.
Armia Poznań – Wilki Łódzkie 14:38
Po raz pierwszy w tegorocznej kampanii mogliśmy przekonać się, na co stać w tym roku będzie Armię Poznań. Zadanie przed zespołem z Wielkopolski nie było łatwe, bowiem na ich teren zawitali łodzianie mający za sobą efektowne zwycięstwo 56:0 z Tytanami. To gospodarze lepiej weszli w ten pojedynek. Już w pierwszych sekundach return Michała Kucela przybliżył Armię aż w redzone rywali. Poznaniacy nie zmarnowali szansy i ich pierwsza seria ofensywna zakończyła się 15-jardową akcją podaniową na touchdown. Rozgrywający Zakaria Oueldsidi dograł do Macieja Żmudzińskiego, a ten wbiegł w pole punktowe. Wide receiver gospodarzy chwilę później podwyższył także rezultat na 7:0 celnym kopnięciem. Wilki nie zdołały od razu odpowiedzieć. Goście przedostali się co prawda w redzone przeciwników, lecz cztery próby nie przyniosły rezultatu. Piłka jednak szybko do nich wróciła. Interception po próbie długiego podania marokańskiego quarterbacka Armii zaliczył Wiktor Łątka. Tej szansy przyjezdni nie zmarnowali. Dexter Russell Jr posłał 8-jardowe podanie do Daniela Przyborowskiego, który zmniejszył straty Wilków. Łodzianie nie zdołali jednak wyrównać. Kopnięcie Kamila Burakowskiego zablokował bowiem Przemysław Szukała. Drugie przyłożenie poznaniakom ponownie zapewnił duet Zakaria Oueldsidi – Maciej Żmudziński. Marokańczyk wypatrzył swojego wbiegającego w pole punktowe skrzydłowego i posłał mu 14-jardowe podanie, czego nie zdołali przerwać goście. Żmudziński również po raz drugi kopnął między słupki i gospodarze prowadzili już 14:6. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza kwarta.
Strata punktów tylko podrażniła gości z Łodzi. Wilki po zmianie stron ponownie zmniejszyły straty, tym razem dzięki 3-jardowej akcji biegowej Dextera Russella Juniora. Przyjezdni chcieli wyrównać wynik podwyższeniem za dwa punkty, lecz Arkadiusz Laskowski dobrze upilnował Tomasza Kuczkę i nie pozwolił mu na złapanie podania od amerykańskiego rozgrywającego. Chwilę przed końcem pierwszej połowy goście objęli prowadzenie, którego nie oddali już ani na moment. Efektownym, ponad 45-jardowym biegiem popisał się Dexter Russell Jr, który został zatrzymany tuż przed linią pola punktowego. Nie minęło wiele czasu, a Amerykanin krótkim biegiem po raz drugi w tym spotkaniu zameldował się w endzonie. Podwyższenie ponownie się jednak Wilkom nie udało. Zatrzymany przed polem punktowym został przez poznaniaków biegnący z piłką Rafał Zapart.
Druga połowa już w całości należała do podopiecznych Dextera Russella Juniora. Podwyższenie rezultatu przyniosła im 5-jardowa akcja podaniowa zakończona przyłożeniem Tomasza Kuczki. Wreszcie także Wilkom udało się zaprezentować udane podwyższenie. Ich amerykański rozgrywający uciekał do lewej strony i wypatrzył rozpędzonego Marka Kustrzyńskiego, który złapał podanie będąc już w polu punktowym. W końcówce trzeciej części sobotniego spotkania Armia popełniła poważny błąd przy próbie punta. Efektem tego była seria ofensywna łodzian zaledwie 10 jardów od pola punktowego. Szybko szansę akcją biegową wykorzystał Dariusz Grzybowski, który zapisał na swoim koncie touchdown. Gospodarze nie wyciągnęli wniosków i jeszcze tej samej części spotkania popełnili drugi, niemal identyczny błąd przy snapie poprzedzającym punt. Tym razem Wilki znalazły się 6 jardów od pola punktowego rywali. Środkiem, w pierwszej akcji czwartej kwarty, przedarł się do niego Daniel Pankowski. Zawodnik ten chciał również podwyższyć za dwa punkty, lecz tym razem zdołali go zatrzymać poznaniacy. Mecz w stolicy Wielkopolski zakończył się więc wynikiem 14:38.
„Na pewno nie tak sobie wyobrażaliśmy otwarcie sezonu i pierwszy mecz domowy. Trzeba jednak oddać Wilkom szacunek za mądrze i konsekwentnie rozegrane spotkanie. Dobrze znamy drużynę z Łodzi i wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy pojedynek, bo te nigdy takie nie były. Przeanalizowaliśmy ich poprzedni mecz mając również na uwadze, że nie otworzyli zbytnio swojego playbooka. Mieliśmy świadomość ich głównego atutu w postaci gry biegowej. W pierwszej połowie udało nam się wykonać główne założenia planu defensywnego, czyli zamknięcie biegów środkiem, jednak później wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak. Błędy we wszystkich trzech formacjach, co najmniej trzykrotne oddanie przeciwnikowi piłki tuż pod naszym polem punktowym czy problemy z wyjściem z własnej połowy sprawiły, że nie byliśmy już w stanie nawiązać równej walki. Wilkom dziękujemy za czysty mecz i mamy nadzieję na kolejne spotkanie w tym sezonie. Tymczasem przed nami krótki tydzień zakończony najdalszym wyjazdem tego sezonu i to właśnie wspomniane elementy będziemy starać się poprawić. Pierwsze koty za płoty i przed kolejnym meczem już nie będzie wymówki nerwów towarzyszących pierwszemu spotkaniu” – podsumował sobotnie starcie Jakub Gerka, koordynator defensywy Armii Poznań.
Zarówno Armia, jak i Wilki nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek. W najbliższą niedzielę, 21 maja wielkopolanie zmierzą się bowiem na wyjeździe z Tytanami Lublin. Niepokonani jeszcze w tym sezonie futboliści z Łodzi dzień wcześniej wystąpią natomiast na terenie Białych Lwów Gdańsk.
Armia Poznań – Wilki Łódzkie 14:38 (14:6, 0:12, 0:14, 0:6)
I kwarta
7:0 – przyłożenie Macieja Żmudzińskiego po 15-jardowej akcji po podaniu Zakarii Oueldsidiego (podwyższenie za jeden punkt Maciej Żmudziński)
7:6 – przyłożenie Daniela Przyborowskiego po 8-jardowej akcji po podaniu Dextera Russella Juniora
14:6 – przyłożenie Macieja Żmudzińskiego po 14-jardowej akcji po podaniu Zakarii Oueldsidiego (podwyższenie za jeden punkt Maciej Żmudziński)
II kwarta
14:12 – przyłożenie Dextera Russella Juniora po 3-jardowej akcji biegowej
14:18 – przyłożenie Dextera Russella Juniora po 4-jardowej akcji biegowej
III kwarta
14:26 – przyłożenie Tomasza Kuczki po 5-jardowej akcji po podaniu Dextera Russella Juniora (podwyższenie za dwa punkty Marka Kustrzyńskiego po podaniu Dextera Russella Juniora)
14:32 – przyłożenie Dariusza Grzybowskiego po 10-jardowej akcji biegowej
IV kwarta
14:38 – przyłożenie Daniela Pankowskiego po 6-jardowej akcji biegowej
Dukes Ząbki – Tytani Lublin 28:7
Zespół z Lubelszczyzny nie ma udanego początku sezonu. Tytani rozgrywki zainaugurowali porażką aż 0:56 z Wilkami Łódzkimi i mimo, że w Ząbkach nie było następnej tak dotkliwej klęski, to i tak nie udało im się przywieźć punktów do Lublina. Zaczęło się jednak dobrze, bowiem prowadzenie przyjezdnym dał w niedzielę swoim 6-jardowym biegiem na zewnątrz Paweł Burył. Dodatkowy punkt dzięki celnemu kopnięciu zapewnił z kolei Hubert Tażbirek. Odpowiedź gospodarzy przyszła już po zmianie stron. 5-jardowym bieg w endzonie zakończył Michał Karczewski. Przez nie najlepszy snap Książętom nie udało się jednak wyrównać. Kopnięcie Kacpra Króla zostało zablokowane. Pierwsza połowa zakończył się więc wynikiem 6:7.
Znacznie bardziej skuteczni Dukes byli w dwóch ostatnich kwartach. Choć ich pierwsza seria ofensywna w trzeciej części meczu zakończyła się puntem, to piłka pozostała w ich posiadaniu. Wykopaną futbolówkę dotknął Karol Stachyra, a nakryć zdołał ją Bartłomiej Sikora. Gospodarze wykorzystali tę szansę i tym razem atak zakończyli dopiero w polu punktowym rywali. Seria ofensywna ekipy z Ząbek została sfinalizowana 15-jardową akcją podaniową duetu Patryk Gastołek – Bartosz Bohdziewicz. Tym razem Kacper Król zmieścił także piłkę między słupkami, co powiększyło przewagę Książąt do stanu 13:7. Tytani nie tylko nie zdołali na to skutecznie odpowiedzieć, ale także stracili piłkę po przechwycie Bartłomieja Sikory. Drużyna spod Warszawy ponownie nie zmarnowała swojej szansy. Tym razem w endzone 5-jardowym biegiem przedostał się Damian Sobański. Znowu także przy podwyższeniu nie pomylił się Kacper Król. Jedną ozdób tego meczu było bez wątpienia ostatnie przyłożenie Dukes Ząbki. Na początku czwartej kwarty Patryk Gastołek posłał długie podanie do Bartosza Bohdziewicza, a ten urwał się rywalom i po złapaniu piłki wbiegł spokojnie w endzone. Gospodarze „dobili” jeszcze przeciwników dwupunktowym podwyższeniem. Patryk Gastołek szykował się do przytrzymania piłki kopaczowi, lecz dostrzegł on nieupilnowanego Łukasza Michalaka, a ten łapiąc podanie swojego rozgrywającego ustalił rezultat na 28:7.
„Po odniesieniu pierwszego zwycięstwa w PFL2 jesteśmy w dobrych nastrojach. To był ciężki mecz, w którym nasza drużyna zagrała dwie kompletnie różne połowy. W pierwszej części meczu Tytani postawili nam ciężkie warunki i przypieczętowali to otwarciem wyniku. Nasza obrona popełniła parę błędów, przez co przeciwnicy zdobywali pierwsze próby. W ataku biegi nie funkcjonowały tak jak powinny. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo skupieni i zmotywowani do walki o każdy jard boiska. Wydaje mi się, że przełomowym momentem tego meczu było odzyskanie piłki po naszym puncie przez Bartka Sikorę. Od tego czasu nasza ofensywa zagrała bardzo dobrze, co potwierdziła zdobyciem 3 touchdownów w drugiej połowie. W obronie zdominowaliśmy przeciwników, przez co nie zdobyli oni już żadnych punktów do końca spotkania. Teraz przygotowujemy się na następny mecz z zespołem z Gdańska. Jeśli zagramy go tak, jak drugą połowę z Tytanami, mamy dużą szansę na zwycięstwo.” – ocenił Łukasz Litwa, linebacker Dukes Ząbki.
Już w tę niedzielę Tytani rozegrają swój trzeci mecz w trwającym sezonie, a pierwszy przed własnymi kibicami. Do Lublina zawita zespół Armii Poznań. Dukes mają natomiast tydzień przerwy. Ich następne ligowe starcie zaplanowano na 28 maja przeciwko Białym Lwom Gdańsk.
Dukes Ząbki 28:7 (0:7, 6:0, 14:0, 8:0)
I kwarta
0:7 – przyłożenie Pawła Buryła po 6-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Hubert Tażbirek)
II kwarta
6:7 – przyłożenie Michała Karczewskiego po 5-jardowej akcji biegowej
III kwarta
13:7 – przyłożenie Bartosza Bohdziewicza po 15-jardowej akcji po podaniu Patryka Gastołka (podwyższenie za jeden punkt Kacper Król)
20:7 – przyłożenie Damiana Sobańskiego po 5-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Kacper Król)
IV kwarta
28:7 – przyłożenie Bartosza Bohdziewicza po 46-jardowej akcji po podaniu Patryka Gastołka (podwyższenie za dwa punkty Łukasz Michalak po podaniu Patryka Gastołka)