Podsumowanie szóstego tygodnia PFL2

Zdjęcie: Slaweg – Foto / Rhinos Wyszków

W sobotę odbył się jedyny w trakcie minionego weekendu mecz na poziomie PFL2. Rhinos Wyszków pewnie pokonali Armię Poznań, dzięki czemu umocnili się na pozycji wicelidera.
Rhinos Wyszków – Armia Poznań 20:0

Nosorożce były przygotowane na trudną potyczkę z wielkopolanami, którzy na starcie sezonu nie zachwycali. Kluczem do objęcia prowadzenia i zaprezentowania nieco większej skuteczności w ataku, niż w poprzednim starciu z Angels Toruń (7:6), okazał się nowy rozgrywający Rhinos. Choć Jessie Samora mecz z Armią rozpoczął wypuszczeniem piłki z rąk, co w praktyce zakończyło pierwszą serię ofensywną gospodarzy, to w następnym drivie w ataku Amerykanin się zrehabilitował. Wyszkowianie powrócili do ofensywy po tym, jak Miłosz Szmulewicz po mocnym ataku Kamila Wykowskiego zgubił piłkę przy próbie biegu i defensywny liniowy drużyny z województwa mazowieckiego nie tylko spowodował fumble, ale również najszybciej przechwycił „bezpańską” futbolówkę. Już następna akcja zakończyła się przyłożeniem. Efektowny, 47-jardowy bieg w endzone lewą stroną zaprezentował wspomniany już Jessie Samora. Łukasz Berbeć nie zdołał skutecznie podwyższyć za jeden punkt, bowiem po raz drugi w tym sezonie kopnięcie na bramkę zdołał zablokować Przemysław Szukała.

Znacznie mniej udana dla amerykańskiego rozgrywającego Rhinos była akcja z drugiej kwarty. Wówczas będący pod presją Samora posłał podanie, które przechwycił Stanisław Polaszek. Jeszcze gorzej prezentował się jednak atak Armii Poznań. Goście nie tylko w trzech próbach nie wydostali się spod własnego pola punktowego, ale także w ostatniej, przy próbie punta wykop zablokował Konrad Kukwa. Defensor Nosorożców dopadł najszybciej do piłki, co dało wyszkowianom drugie przyłożenie. Co więcej, tym razem celnie za jeden punkt podwyższył rezultat Łukasz Berbeć i Rhinos na przerwę zeszli z prowadzeniem 13:0.

Druga połowa idealnie rozpoczęła się dla drużyny z Wyszkowa. Kilkunastojardową akcją biegową w pole punktowe rywali przedarł się bowiem środkiem Dominik Buczek. Po raz drugi tego dnia celnie kopnął Łukasz Berbeć, czym jak się później okazało, ustalił on wynik meczu. Przyjezdni nie byli w stanie odpowiedzieć, a na pewno nie pomogła im w tym celu akcja, w której podanie Zakarii Oueldsidiego podbił Konrad Kukwa, a interception zanotował Michał Mroczek. Do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie i to Nosorożce mogły się cieszyć dwudziestopunktowym zwycięstwem.

– Na mecz do Wyszkowa przyjechaliśmy zmotywowani i gotowi do walki. Wiedzieliśmy, że będzie to jeden z najcięższych meczów, jakie rozegramy w sezonie regularnym, dlatego podeszliśmy do niego z pokorą i dokładnie przeanalizowaliśmy mocne i słabe strony zarówno przeciwnika, jak i nasze. Niestety boisko zweryfikowało niezbyt kolorową rzeczywistość. Mimo dobrej postawy wszystkich zawodników zawsze nadarzył się mały błąd, który decydował o efektywności zagrywki w ofensywie oraz defensywie. Niezłapane piłki oraz nieudane biegi sprawiły, że ten mecz zakończył się dla nas niekorzystnie. Jesteśmy w połowie sezonu regularnego i wiemy nad czym mamy pracować, aby pokazać dominację nad naszymi kolejnymi rywalami. Trenerzy mają dokładny plan, który będziemy wprowadzać efektywnie w życie, a teraz skupiamy się na nadchodzącym domowym meczu z Dukes – podsumował to spotkanie Michał Kucel, wide receiver Armii Poznań.

Przed Rhinos teraz bez wątpienia największe w tym roku wyzwanie. 17 czerwca wyszkowianie o fotel lidera zagrają bowiem w Łodzi z tamtejszymi Wilkami. Obie te ekipy w trwającym sezonie jeszcze nie przegrały, dlatego będzie to niewątpliwie hitowe starcie na zapleczu futbolowej elity. Poznaniacy natomiast mają tylko kilka dni odpoczynku od sobotniego starcia w Wyszkowie. Już 10 czerwca przed własną publicznością Armia zagra bowiem z Dukes Ząbki.

Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i mimo, że wynik nie pokazuje tego w całości, to drużyna z Poznania grała mocny futbol. Bardzo dobrze nasza drużyna szczególnie w defensywie egzekwowała założenia trenerów, grała bardzo spokojnie, co przełożyło się na taki wynik. Wygrana bardzo cieszy i napawa optymizmem, bo mimo wcześniejszych wygranych kontuzje, które nas dotykały były bardzo bolesne. Jako ofensywa potrzebujemy jeszcze czasu, aby to zadziałało w 100%. Było to widać aczkolwiek nasz nowy QB wprowadził dużo spokoju. Zwolniliśmy, nie goniliśmy niepotrzebne w ataku. Wszystko było poukładane, aczkolwiek widać jeszcze brak zgrania. To jest futbol, wszystko może się wydarzyć. Chociaż na papierze wyglądamy słabiej niż Wilki, to boisko zawsze weryfikuje. Nasza drużyna zawsze gra do końca i wierzę w to, że jesteśmy w stanie wygrać ze świetnie wyglądającą drużyną z Łodzi. Plus jest taki, że oni muszą, a my możemy. Wciąż mimo nowego rozgrywającego traktujemy ten sezon jako sezon przejściowy. Ogrywamy młodych zawodników, dlatego też QB na meczu unikał biegów, a starał się bardzo dużo rzucać, dając szansę naszym zawodnikom – powiedział po sobotnim zwycięstwie prezes Rhinos Wyszków, Piotr Wykowski.

Rhinos Wyszków – Armia Poznań 20:0 (6:0, 7:0, 7:0, 0:0)

I kwarta
6:0 – przyłożenie Jessiego Samory po 47-jardowej akcji biegowej

II kwarta
13:0 – przyłożenie Konrada Kukwy po przejęciu piłki po zablokowanym puncie (podwyższenie za jeden punkt Łukasz Berbeć)

III kwarta
20:0 – przyłożenie Dominika Buczka po 13-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Łukasz Berbeć)

Mariusz Kańkowski