W miniony weekend sezon rozpoczęła PFL2. W niedzielę w Łodzi mogliśmy przyglądać się jedynemu spotkaniu rozgrywek futbolowych w naszym kraju. Naprzeciwko siebie stanęli zawodnicy lokalnych Wilków i Tytanów Lublin. Ten pojedynek należał bezwzględnie do powracających do drugiej ligi gospodarzy. Rozgromili oni lublinian 56:0.
Kick-offem rozpoczęli goście. Łodzianie szybko zdobyli większość boiska i po raz pierwsze tego dnia znaleźli się w red zone rywala. #8 Dexter Russell Jr pewnie posłał piłkę do #21 Marka Kustrzyńskiego, który opanował ją w polu punktowym. Wynik podwyższył #97 Kamil Burakowski (7:0). Defensywa Wilków cofnęła atakujących Tytanów do ich własnej czerwonej strefy i zmusiła do wykonania punta. Kolejne posiadanie gospodarzy zatrzymał przechwyt #31 Mikołaja Rzepeckiego. Drive lublinian został zatrzymany w czterech próbach i futbolówka ponownie przeszła na stronę zawodników w czerwonych jerseyach. Łódzka ofensywa w tym spotkaniu mocno stawiała na grę po ziemi. Skuteczne biegi running backów przeniosły grę w okolice pola punktowego przeciwników. #8 Dexter Russell Jr wdarł się w end zone i dopisał kolejne przyłożenie do wyniku swojej drużyny. Celne kopnięcie na bramkę (14:0). Podczas akcji powrotnej returnerowi wypadła piłka, którą przechwycili gospodarze. Dzięki temu stanęli oni przed szansą na zwiększenie przewagi na początku drugiej kwarty. #32 Rafał Zapart popisał się bardzo dobrym biegiem w pole punktowe (20:0). Obrona Wilków postawiła rywalowi mur nie do sforsowania. Przy puntcie piłka nie przekroczyła połowy boiska. Atak łodzian wykorzystał tę sytuację. Autorem kolejnego przyłożenia był #22 Dariusz Grzybowski (26:0). Futbolówka po raz kolejny zmieniła strony. Tym razem piłka została przekazana handoffem do #30 Daniela Pankowskiego, który zmienił wynik na tablicy. Rozgrywający solowym biegiem przy podwyższeniu aktywował pierwszą w tym sezonie mercy rule jeszcze przed zejściem do szatni (34:0).
Po powrocie na murawę futbolówka niefortunnie odbiła się od odbierającego i trafiła w ręce gospodarzy. Dzięki temu #32 Rafałowi Zapartowi wystarczyły zaledwie dwie akcje na zdobycie touchdownu. Chwilę później biegacz podwyższył za dwa punkty (42:0). Mimo wysokiego wyniku Wilki nie odpuszczały. Defensywa nie pozwoliła przeciwnikowi dojść do swojego end zone’u, a ofensywa zdobywała kolejny punkty. W czwartej kwarcie w polu punktowym najpierw zameldował się quarterback z Łodzi. Podwyższył po akcji biegowej #22 Dariusz Grzybowski (50:0). Chwilę później wynik meczu ustanowił #30 Daniel Pankowski (56:0). Niezatrzymywany zegar szybko zakończył spotkanie.
Jestem perfekcjonistą i zawsze szukam pola do poprawy, więc już kilka godzin po zakończonym meczu znalazłem na nagraniu rzeczy, które mogłem zrobić lepiej. Niemniej uważam, że to najlepszy mecz, jaki zagrałem od dawna, który na pewno podniósł moją pewność siebie. Cieszę się, że godziny spędzone na siłowni oraz na treningach drużynowych procentują i mogłem dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa. Z perspektywy drużyny był to mecz praktycznie idealny w naszym wykonaniu. Oczywiście pojawiły się błędy, jak chociażby interception, ale patrząc całościowo, zadanie wykonaliśmy wzorowo. Dobrze wiedzieć, że plan naszego trenera oraz ciężko przepracowany offseason teraz procentują. Na szczególną pochwałę zasługuje nasz korpus running backów oraz co ważniejsze, nasza linia ofensywna, którzy zdominowali przeciwników na boisku. Tytani to ułożona i czysto grająca drużyna, której brakuje doświadczenia. Sami dobrze wiemy, jak to jest być w przebudowie, więc życzymy im jak najlepiej. Na pewno powinna ich cieszyć ilość osób, bo dobrze wiemy, że braki kadrowe to częsty problem na polskim podwórku. – powiedział MVP spotkania #22 Dariusz Grzybowski.
Wilki Łódzkie pewnie weszły w rozgrywki w drugiej lidze. Gospodarze pokazali, że mimo sezonu spędzonego w „dziewiątkach”, wciąż są silną drużyną, która będzie ważnym graczem w walce o mistrzostwo w PFL2. Zdominowali cały pojedynek na swoim stadionie, nie pozwalając dojść do głosu gościom z Lublina i zanotowali pierwsze zwycięstwo w tym roku. Kolejny mecz rozegrają 13 maja na wyjeździe. Przeciwnikiem łódzkiej drużyny będzie Armia Poznań.
Tytani Lublin rozpoczęli rywalizację od dotkliwej porażki. W rosterze zespołu pojawiło się sporo nowych nazwisk osób, które rozpoczynają swoją przygodę z futbolem. Na murawie brakowało zgrania i co najważniejsze doświadczenia, którego ich przeciwnicy mają znacznie więcej. Na wyciągnięcie wniosków i poprawienie błędów lublinianie mają czas do 14 maja. Zmierzą się wtedy w Ząbkach z lokalnym beniaminkiem ligi Dukes.
Wilki Łódzkie — Tytani Lublin (14:0, 20:0, 8:0, 14:0)
I kwarta
7:0 – przyłożenie po podaniu #8 Dextera Russella Jr do #21 Marka Kustrzyńskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #97 Kamila Burakowskiego)
14:0 – przyłożenie po akcji biegowej #8 Dextera Russella Jr (udane podwyższenie za 1 punkt #97 Kamila Burakowskiego)
II kwarta
20:0 – przyłożenie po akcji biegowej #32 Rafała Zaparta (nieudane podwyższenie)
26:0 – przyłożenie po akcji biegowej #22 Dariusza Grzybowskiego (nieudane podwyższenie)
34:0 – przyłożenie po akcji biegowej #30 Daniela Pankowskiego (udane podwyższenie za 2 punkty #8 Dextera Russella Jr)
III kwarta
42:0 – przyłożenie po akcji biegowej #32 Rafała Zaparta (udane podwyższenie za 2 punkty #32 Rafała Zaparta)
IV kwarta
50:0 – przyłożenie po akcji biegowej #8 Dextera Russella Jr (udane podwyższenie za 2 punkty #22 Dariusza Grzybowskiego)
56:0 – przyłożenie po akcji biegowej #30 Daniela Pankowskiego (nieudane podwyższenie)