Wieliczka Dragons udanie weszli w sezon 2022. „Smoki” potwierdziły swoje mistrzowskie aspiracje pokonując przed własną publicznością Tytanów Lublin 24:0.
Już pierwsze posiadanie przyniosło gospodarzom objęcie prowadzenia. Seria ofensywna zakończyła się biegiem w endzone Filipa Ciborowskiego. Dragons chcieli podwyższyć za dwa punkty, lecz podanie Luke’a Zetazate zostało przejęte przez Michała Piskora. Do ofensywy przeszli lublinianie i przy piłce pozostali długo, także ze względu na błędy rywali. Dwukrotnie wykonywali punt, po którym futbolówka wracała w ich posiadanie. Najpierw Dragons dostali karę i zostali cofnięci, co wiązało się z automatyczną pierwszą próbą dla Tytanów, a przy drugiej próbie odkopania, piłkę dotknął jeden z graczy ekipy z Wieliczki, co sprawiło, że mógł ją przechwycić zawodnik gości. W następnej akcji, już na połowie zespołu z Małopolski, sackiem na rozgrywającym popisał się Szymon Romański. Nie minęło wiele czasu, a Huberta Tażbirka powalił również Chrispen Chiwenga i tym razem punt Tytanów doszedł już poprawnie do skutku, co oznaczało początek ofensywy gospodarzy. Wówczas sackiem popisał się linebacker gości, Michał Berus.
Również druga seria ofensywna Dragons zakończyła się przyłożeniem. Tym razem punkty udało się zdobyć po akcji podaniowej. Luke Zetazate podał do Mateusza Ponety, a były skrzydłowy Warsaw Mets przebiegł z piłką pół boiska i zameldował się w polu punktowym. Po raz drugi nie udało się podwyższyć, bowiem Maksim Kistkin nie złapał w polu punktowym podania doświadczonego rozgrywającego zespołu z Wieliczki. Trzeci touchdown gospodarzy można nazwać prezentem od lublinian. Przyjezdni popełnili błąd przy puncie, w wyniku którego Dragons swój atak rozpoczynali cztery jardy przed polem punktowym. Już w następnej akcji dystans ten biegiem w lewą stronę przebył Filip Ciborowski, powiększając przewagę swojego zespołu. Running back gospodarzy chciał także podwyższyć za dwa punkty, lecz został zatrzymany. Nie było to ostatnie słowo „Smoków”, które wynik końcowy sobotniego starcia ustaliły jeszcze w pierwszej połowie. Na 24:0 rezultat zmienił Maksim Kistkin, który sfinalizował 66-jardową akcję podaniową. Żadnego z czterech przyłożeń Dragons nie zdołali podwyższyć. Dalsza rywalizacja przebiegała już bardziej pod znakiem popisów defensywnych. Jeszcze przed przerwą sackiem popisał się Rafał Pawlik, któremu pomagał Łukasz Wojtkowski.
W drugiej połowie ponownie wyróżnił się w obronie gospodarzy Szymon Romański. Linebacker Dragons w trzeciej kwarcie skorzystał z fumble Tytanów i przechwycił zgubioną piłkę. Nie minęło wiele czasu, a sack na Luke’u Zetazate zanotował defensywny liniowy zespołu z Lubelszczyzny, Ernest Kozak. W tej samej serii zagrań quarterback „Smoków” został również powalony przez Karola Dragana. Drużyna z Wieliczki zmuszona była wykonać punt. Piłka przeszła w posiadanie Tytanów, których rozgrywający również nie ustrzegł się błędów. Sacka na nim zanotował ponownie Rafał Pawlik, któremu pomógł tym razem Michał Peć. Posiadanie niebawem uległo zmianie, lecz niezmienne pozostało sprowadzanie rozgrywających na murawę. W szeregach gości sztuki tej dokonał także Paweł Smółko w asyście Rafała Krukowskiego. W ostatniej kwarcie lublinianie weszli w redzone przeciwników i można było się spodziewać honorowego przyłożenia. Defensywa Dragons stanęła jednak na wysokości zadania, zatrzymując trzy próby Tytanów, którzy zostali w dodatku nieco cofnięci. Ostatecznie, w czwartej próbie Hubert Tażbirek postanowił spróbować 31-jardowego kopnięcia z pola, lecz nie dało to punktów przyjezdnym, którzy musieli się pogodzić z zerowym dorobkiem punktowym.
Wieliczka Dragons – Tytani Lublin 24:0 (6:0, 18:0, 0:0, 0:0)
I kwarta:
6:0 – przyłożenie Filipa Ciborowskiego po 7-jardowej akcji biegowej
II kwarta:
12:0 – przyłożenie Mateusza Ponety po 48-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate
18:0 – przyłożenie Filipa Ciborowskiego po 4-jardowej akcji biegowej
24:0 – przyłożenie Maksima Kistkina po 66-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate