Podsumowanie meczu PFL1 Warsaw Mets – Kraków Kings

foto: Michał Firszt Fotografia

W niedzielę poznaliśmy drugi z klubów, który wywalczył sobie możliwość walki o dziką kartę na własnym stadionie. Dzięki zwycięstwu 34:28 nad Kraków Kings, domowy pojedynek fazy play-offs zapewnili sobie Warsaw Mets.

Jako pierwsi w ofensywie byli goście z Małopolski, lecz to gospodarze otworzyli wynik tego starcia. Akcja biegowa Alonzo Brocka zakończyła się udanym atakiem Mateusza Gołosia, który wyrwał piłkę z rąk zawodnika Kings. Futbolówkę przejął Zachary Blair, po czym przebiegł 35 jardów i zameldował się z nią w polu punktowym. Za jeden punkt celnie podwyższył Dominik Szymański, obijając jeszcze słupek bramki rywali. Nie minęło wiele czasu, a krakowianie zdołali odpowiedzieć przyłożeniem Filipa Blechingera po 15-jardowej akcji podaniowej. Udane kopnięcie Marcina Masłonia wyrównało rezultat do stanu 7:7. Pierwszą kwartę to gospodarze zakończyli jednak z prowadzeniem. Zapewnił im je Jan Omelańczuk, wykorzystując krótką akcję podaniową. Tym razem nie udało się natomiast podwyższyć. Solowej akcji próbował David Ash, lecz został zatrzymany przed polem punktowym.

Po zmianie stron po raz pierwszy prowadzenie objęli Kings. 3-jardowy bieg Alonzo Brocka dał „Królom” remis, natomiast 13:14 pojawiło się na tablicy dzięki drugiemu tego dnia celnemu kopnięciu Marcina Masłonia. Kopać w drugiej kwarcie próbował również Dominik Szymański. Jego 26-jardowa próba field goala została jednak zablokowana przez Filipa Świechowicza. Mimo niewykorzystanej szansy, i tak to Mets zeszli do szatni prowadząc. Na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy, prawie 30-jardowe podanie w pole punktowe Davida Asha zostało złapane przez Jana Omelańczuka. Ponownie gospodarzom nie udało się podwyższyć, tym razem próbując akcji podaniowej. W ostatniej akcji drugiej kwarty wielką szansę na touchdown miał jeszcze Alonzo Brock, lecz po przebiegnięciu połowy boiska, Amerykanin został zatrzymany jard przed polem punktowym i na przerwę „Metropolitanie” zeszli z wynikiem 19:14.

Drugą połowę Mets rozpoczęli od długiej serii ofensywnej zakończonej przyłożeniem. Po raz trzeci tego dnia ze zdobycia punktów cieszył się Jan Omelańczuk. Ten sam zawodnik podwyższył również za dwa „oczka”, co oznaczało, że na tamten moment zapewniał swojemu zespołowi 20 z 27 posiadanych wówczas punktów.

Pomeczowa wypowiedź Jana Omelańczuka, skrzydłowego Warsaw Mets

Zdecydowanie najwięcej emocji przyniosła jednak czwarta kwarta. Zaczęła się ona obiecująco dla gości, których atak wszedł na plac gry dzięki przechwytowi Jarosława Satkowskiego. Niedługo później – to dwukrotnie – błysnęła jednak także defensywa gospodarzy. Najpierw sacka na Filipie Mościckim zanotował Filip Snopek, a po chwili interception zanotował Łukasz Przygodziński. Warszawianie systematycznie zbliżali się do pola punktowego przeciwników, w czym pomogli także Kings. Za niesportowe zachowanie z boiska wyrzuceni zostali Dominik Janda i trener Malik Jackson, co spowodowało, że Mets przesunęli się na niecały jard przed endzone. Dystans ten przebył Witold Szpotański i touchdown dla gospodarzy stał się faktem. Celne kopnięcie Dominika Szymańskiego spowodowało, że przewaga Mets została powiększona do dwudziestu punktów. Wysokie prowadzenie gospodarzy nie oznaczało, że spokojnie czekali oni na koniec spotkania. Z biegiem czasu bowiem Kings coraz bardziej dążyli do odrabiania strat, a rozpoczął to Alonzo Brock, notując przyłożenie po krótkim biegu. Za dwa punkty po akcji podaniowej podwyższył natomiast Michał Dybowicz. Czasu przyjezdni mieli coraz mniej, dlatego zdecydowali się na onside kick. Po nim piłkę złapał Alonzo Brock, przedłużając nadzieje krakowian na odrobienie strat. Amerykański running back został zresztą autorem następnego przyłożenia, po niemal 30-jardowej akcji podaniowej. Zawodnik ten próbował także podwyższyć za dwa punkty, lecz został zatrzymany przed polem punktowym i później kibice akcji na touchdown już nie oglądali. Mimo nerwów w końcówce, to Warsaw Mets wygrali ostatecznie 34:28, zapewniając sobie domowe starcie w „rundzie dzikich kart”.

Pomeczowa wypowiedź Filipa Mościckiego, rozgrywającego Kraków Kings

W pierwszym etapie play-offów warszawianie podejmą na własnym stadionie Silesia Rebels, z którymi w sezonie zasadniczym przegrali 20:22. Kraków Kings na wyjeździe o awans do półfinału powalczą natomiast z Tychy Falcons. W maju grupowy pojedynek tych ekip zakończył się triumfem tyszan 41:27.

Pomeczowa wypowiedź Dominika Zielewskiego, ofensywnego liniowego Warsaw Mets

Warsaw Mets – Kraków Kings 34:28 (13:7, 6:7, 8:0, 7:14)

Relacja z meczu: https://halftime.pl/mecz/warsaw-mets-vs-krakow-football-kings/

I kwarta
7:0 – przyłożenie Zacharego Blaira po 35-jardowej akcji powrotnej po przejęciu piłki (podwyższenie za jeden punkt Dominik Szymański)
7:7 – przyłożenie Filipa Blechingera po 15-jardowej akcji po podaniu Filipa Mościckiego (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
13:7 – przyłożenie Jana Omelańczuka po 2-jardowej akcji po podaniu Davida Asha

II kwarta
13:14 – przyłożenie Alonzo Brocka po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
19:14 – przyłożenie Jana Omelańczuka po 29-jardowej akcji po podaniu Davida Asha

III kwarta
27:14 – przyłożenie Jana Omelańczuka po 8-jardowej akcji po podaniu Davida Asha (podwyższenie za dwa punkty Jan Omelańczuk)

IV kwarta
34:14 – przyłożenie Witolda Szpotańskiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dominik Szymański)
34:22 – przyłożenie Alonzo Brocka po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Michał Dybowicz)
34:28 – przyłożenie Alonzo Brocka po 27-jardowej akcji po podaniu Filipa Mościckiego