foto: Jacek Stańczak
Poznaliśmy drużynę, która najdłużej zachowa w tym sezonie miano niepokonanej. W hicie kolejki Bydgoszcz Archers pokonali przed własną publicznością Tychy Falcons 28:14, umacniając się na fotelu lidera PFL1.
Zarówno „Łucznicy”, jak i „Sokoły”, przystępowali do tego pojedynku z bilansem 4-0, co mogło zwiastować wyrównany mecz. Obraz tego starcia okazał się jednak nieco inny i to gospodarze już od samego początku kontrolowali jego przebieg. Na prowadzenie Archers wyszli już w swojej pierwszej akcji ofensywnej. Podanie na własnej połowie otrzymał Mateusz Poneta, który urwał się kilku defensorom gości i po przebiegnięciu ponad 50 jardów, zameldował się z piłką w polu punktowym. Na 7:0 celnie podwyższył Kornel Witkowski. Ofensywa tyszan nie potrafiła odpowiedzieć na błyskawicznie stracone przyłożenie i musiała oddać piłkę puntem, z czego jednak nie skorzystali gospodarze. Ofensywna seria bydgoszczan tym razem zakończyła się field goalem. 34-jardowa próba Kornela Witkowskiego nie znalazła jednak drogi do bramki. Szansę na skuteczne przeprowadzenie ataku ponownie dostali zatem Falcons, co po raz drugi nie zostało wykorzystane, a niedługo później się zemściło. Kiedy futbolówka po puncie wróciła w posiadanie gospodarzy, ci po raz drugi tego dnia zaprezentowali ponad 50-jardową akcję na touchdown. Jego autorem został Piotr Rudnicki, który złapał podanie Jake’a Schimenza i środkiem boiska, po uniknięciu kontaktu z obrońcą gości, pobiegł wprost w pole punktowe. Po drugim celnym kopnięciu Witkowskiego za jedno „oczko”, aktualni liderzy PFL1 prowadzili 14:0. Minuty upływały, a w grze ofensywnej drużyny ze Śląska trudno było dostrzec postęp. Kiedy wreszcie udało im się zaprezentować nieco dłuższą serię ofensywną, która wprowadziła ich na połowę rywali, Wojciech Przysowa zanotował interception po próbie dalekiego podania Gabriela Losady i futbolówka ponownie przeszła w ręce gospodarzy. W pierwszej kwarcie bydgoszczanom nie udało się jednak powiększyć przewagi.
Druga część tego spotkania rozpoczęła się od sacka Arkadiusza Cieśloka, zanotowanego na Gabrielu Losadzie. To finalnie zmusiło Falcons do punta, ale już kilka minut później oglądaliśmy bardzo podobną akcję po przeciwnej stronie piłki. Uciekać przed rywalem próbował Jake Schimenz, a do jego nóg dopadł Igor Szymczyk, powalając rozgrywającego, czego efektem była duża strata jardów. Druga kwarta przebiegała bardziej właśnie pod znakiem popisów defensywnych, bowiem akcji na przyłożenie w tej części nie oglądaliśmy. Archers po raz drugi chcieli dopisać na swoje konto trzy punkty po kopnięciu z pola, lecz tym razem próba Kornela Witkowskiego została zablokowana. Kilka chwil przed zejściem do szatni sacka na swoim koncie zapisał jeszcze Adam Izydorczyk i do przerwy „Łucznicy” prowadzili 14:0.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli przyjezdni, którym udało się zanotować kontaktowe przyłożenie. Pomogli im w tym nieco przeciwnicy, oddając jardy defensywnymi przewinieniami, lecz finalnie touchdown tyszanom dała daleka akcja podaniowa duetu Gabriel Losada – Tomasz Nowak. Robert Szmielak celnie podwyższył za jeden punkt, co wlało nadzieję w serca sympatyków „Sokołów”. Ich radość nie mogła jednak trwać długo. Już po chwili celnym podaniem został obsłużony Kornel Witkowski, który swój bieg zakończył dopiero dwa jardy przed endzone. Formalności po chwili dopełnił solową akcją Jake Schimenz, a po raz trzeci podwyższył Witkowski. Nie minęło wiele czasu, a „Łucznicy” zadali rywalom czwarty cios w postaci przyłożenia Jakuba Kubackiego. Skrzydłowy gospodarzy urwał się próbującemu go pilnować przeciwnikowi i efektownie złapał piłkę w polu punktowym po ponad 20-jardowym podaniu Jake’a Schimenza. Po kopnięciu Kornela Witkowskiego Archers prowadzili wówczas 28:7 i było już jasne, kto dopisze do swojego dorobku dwa punkty i stanie się niepokonanym liderem najwyższego szczebla Polskiej Futbol Ligi. Falcons zadanie w postaci odrabiania strat mieli szczególnie utrudnione za względu na fakt, iż ich amerykański rozgrywający, Gabriel Losada w trzeciek kwarcie doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszy występ w meczu na szczycie PFL1. Jego miejsce zajął nominalny biegacz Bartosz Woch.
W ostatniej kwarcie Bydgoszcz Archers dawali coraz więcej szans zawodnikom rezerwowym. W tej części meczu w ich poczynania wkradło się sporo niedokładności. Po jednym z błędów skutkującym fumble piłkę przechwycił Wiktor Kuroczycki, lecz ofensywa „Sokołów” nie skorzystała z szansy na touchdown. Po kilku minutach również Archers oddali jednak piłkę puntem. Atak tyszan nie wyglądał dobrze, a wystawienie na rozegraniu running backa zwiastowało grę biegową. To okazało się elementem zaskoczenia, bowiem Bartosz Woch świetnie wypatrzył nieupilnowanego Grzegorza Kozuba i posłał do niego podanie. Skrzydłowemu przyjezdnych nie pozostało nic innego, jak zakończyć przyłożeniem tę 38-jardową akcję. Robert Szmielak celnie kopnął za jeden punkt, zmniejszając tym samym rozmiary porażki Falcons.
Bydgoszcz Archers sezon zasadniczy zakończą w najbliższą niedzielę wyjazdowym starciem z Silesia Rebels Katowice. Tyszanie natomiast 19 czerwca zmierzą się na wyjeździe z Lowlanders Białystok.
Bydgoszcz Archers – Tychy Falcons 28:14 (14:0, 0:0, 14:7, 0:7)
Relacja z meczu: https://halftime.pl/mecz/ks-bydgoszcz-archers-vs-tychy-falcons/
I kwarta
7:0 – przyłożenie Mateusza Ponety po 57-jardowej akcji podaniowej po podaniu Jake’a Schimenza (podwyższenie za jeden punkt Kornel Witkowski)
14:0 – przyłożenie Piotra Rudnickiego po 54-jardowej akcji podaniowej po podaniu Jake’a Schimenza (podwyższenie za jeden punkt Kornel Witkowski)
III kwarta
14:7 – przyłożenie Tomasza Nowaka po 37-jardowej akcji podaniowej po podaniu Gabriela Losady (podwyższenie za jeden punkt Robert Szmielak)
21:7 – przyłożenie Jake’a Schimenza po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Kornel Witkowski)
28:7 – przyłożenie Jakuba Kubackiego po 21-jardowej akcji podaniowej po podaniu Jake’a Schimenza (podwyższenie za jeden punkt Kornel Witkowski)
IV kwarta
28:14 – przyłożenie Grzegorza Kozuba po 38-jardowej akcji podaniowej po podaniu Bartosza Wocha (podwyższenie za jeden punkt Robert Szmielak)