Zdjęcie: Szymon Starnawski / via Warsaw Mets

Kibice futbolu nie mogą narzekać na brak emocji w tym sezonie. Rezultaty spotkań szóstego weekendu zmagań najwyższego poziomu rozgrywkowego Polskiej Futbol Ligi skomplikowały sytuację w obu grupach. Na obecną chwilę większość drużyn wciąż ma szanse na awans do play-offów. Na dwie kolejki przed końcem fazy zasadniczej nic nie jest do końca pewne.
Grupa południowa 
PozycjaDrużyna
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
Kraków Kings — Tychy Falcons 10:7

W sobotę mogliśmy oglądać zaledwie jedno spotkanie. Rewanż pomiędzy Królami a Sokołami odbył się w Krakowie. Ponownie byliśmy świadkami bardzo bliskiego pojedynku, który w każdej chwili mógł zakończyć się innym wynikiem. Kick-offem mecz otworzyli goście. W pierwszym drive’ie gospodarze pewnie zdobywali jardy i szybko znaleźli się w red zone przeciwnika. Posiadanie wykończył #6 Jan Szwej, który przebił się do pola punktowego. Podwyższył #7 Marcin Masłoń (7:0). Falcons dzięki powrotowi #20 Kamila Kwiatkowskiego, który zakończył się w czerwonej strefie, byli blisko wyrównania wyniku. Małopolska defensywa zdołała się wybronić w tej niekorzystnej sytuacji. Obrony obu drużyn postawiły wokół swoich end zone’ów niewidzialny mur, który został przebity dopiero w drugiej kwarcie przez kopnięcie z pola w wykonaniu #7 Marcina Masłonia. Zespoły zeszły do szatni przy rezultacie 10:0. 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Polska Futbol Liga (@polskafutbolliga)

Po powrocie na murawę goście rozegrali dwa bardzo dobre posiadania. Niestety zabrakło im wykończenia. Kings zatrzymali Ślązaków w red zone. Na przyłożenie musieliśmy poczekać do czwartej kwarty. Tyszanie zostali zmuszeni do wykonania punta przez krakowską defensywę. Dzięki przytomnej akcji w wykonaniu #2 Wojciecha Simki #80 Filip Suwada nie opanował futbolówki, którą dla swojej drużyny przechwycił #4 Dawid Biesiadecki. Dało to Sokołom korzystną pozycję na boisku. Całą sytuację wykorzystał #12 Christopher Fowler, który po solowym biegu zdobył touchdown. Celnym kopnięciem #84 Krystian Kowalczyk dodatkowo zmniejszył przewagę gospodarzy (10:7). Do końca pojedynku zostało niewiele czasu. Przy tak małej różnicy oba zespoły walczyły do ostatniego drive’a. Każda z drużyn starała się przedrzeć do pola punktowego rywala, ale mur postawiony przez formacje obronne był nie do sforsowania. Mecz zakończył się wynikiem 10:7. 

Za nami kolejny, zacięty do ostatniego gwizdka mecz z Falcons. Tym razem my wygraliśmy trzema punktami. Pomimo małej ilości zdobytych punktów cieszy mnie to, że nasza ofensywa wyglądała. Wróciliśmy na zwycięską ścieżkę i teraz zrobimy wszystko, żeby na niej zostać, a determinacja w chęci zdobycia wyznaczonego celu tylko w tym pomoże”. – powiedział #18 Mateusz Wiecheć MVP spotkania i quarterback krakowskiej ekipy.

Kraków Kings po trzech porażkach odnotowali zwycięstwo. Ta wygrana ma duży wpływ na układ sił w tabeli. Mimo że Królowie zajmują ostatnie miejsce w grupie, wciąż mają szanse na wywalczenie awansu do play-offów. Dużo będzie zależeć od wyników w następnych pojedynkach. Nie będzie to łatwe zadanie. Najbliższy mecz zespół z Małopolski rozegra z broniącymi tytułu Lowlanders Białystok. Spotkanie odbędzie się 4 czerwca w Krakowie. 

Tychy Falcons tą porażką wydłużyli sobie drogę do następnej fazy. Po wysokim zwycięstwie w Katowicach ulegli aktualnym wicemistrzom kraju. Aby wyjść z grupy, nie mogą sobie pozwolić na błędy w następnych spotkaniach. Najbliższe odbędzie się 3 czerwca przeciwko Warsaw Mets w Tychach na Falcons Field. 

Kraków Kings — Tychy Falcons (7:0, 3:0, 0:0, 0:7)

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po -jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

II kwarta 

3:0 – -jardowy field goala #7 Marcina Masłonia 

III kwarta 

IV kwarta 

10:7 – przyłożenie po -jardowym biegu #12 Christophera Fowlera (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Krystiana Kowalczyka) 

Silesia Rebels Katowice — Jaguars Kąty Wrocławskie (26:23)

Drugie spotkanie w grupie południowej zamknęło futbolowe zmagania w tej kolejce. Mecz i chwilę później wynik otworzyli gospodarze. Już w pierwszym posiadaniu z bardzo dobrej strony pokazał się nowy amerykański nabytek Ślązaków #3 Carlton Aiken. Quarterback w solowej akcji biegowej przebił się w pole punktowe gości. Podwyższył #84 Robert Szmielak (7:0). Rozgrywający katowiczan mocno wpłynął na grę ofensywy. W kolejnym drive’ie pewnie posłał piłkę do #6 Leonardo Sophoclisa, który znajdował się w end zone przeciwnika. Receiver opanował podanie co dało jego drużynie touchdown (13:0). Jaguars nie kazali czekać kibicom na odpowiedź. #4 Michał Zięta wbiegł po przyłożenie. Celnie piłkę między słupkami umieścił #21 Dawid Pańczyszyn (13:7). Na początku drugiej kwarty po raz drugi tego dnia #3 Carlton Aiken wdarł się w pole punktowe, czym powiększył przewagę swojej drużyny (19:7). Przed przerwą wynik zmienił jeszcze celnym kopnięciem na bramkę #82 Jakub Ciurkot (19:10). 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Polska Futbol Liga (@polskafutbolliga)

W jednej z akcji  trzeciej kwarty #18 Sebastian Iwanicki odzyskał piłkę wytrąconą jednemu z receiverów w zielonym jerseyu. Dzięki temu Rebelianci rozpoczęli posiadanie na połowie rywala. #84 Robert Szmielak zamienił podanie swojego rozgrywającego na touchdown. Chwilę później podwyższył za jedno oczko (26:10). Dolnoślązacy na początku czwartej kwarty znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Mimo to nie odpuszczali. #12 Witold Gajewski znalazł w polu #6 Jakuba Krakowiaka, który po opanowaniu piłki przedostał się do end zone’u przeciwnika (26:16). Jaguary przejęły inicjatywę na boisku. Duet Gajewski-Krakowiak ponownie zdobył touchdown, a #82 Jakub Ciurkot udanie podwyższył (26:23). Wyegzekwowany oneside kick pozwolił gościom ponownie wyjść na boisko ofensywą. Wynik dla gospodarzy zabezpieczył #22 Adam Maniara, który przechwycił podanie kąckiego rozgrywającego. 

„Jestem dumny z tego, że w tak ważnym meczu, który decyduje o naszym być albo nie być w play-off, zachowaliśmy zimną krew. Naszym najważniejszym założeniem było to, żeby każdy skupił się na swoim zadaniu na boisku, wykonał je jak najlepiej, a efektem tego była wygrana. Wszyscy czujemy, że z meczu na mecz idzie nam coraz lepiej. Jestem pewny, że tak się to utrzyma do końca sezonu. Oczywiście nie mogę pominąć debiutu naszego nowego rozgrywającego, ale tu highlightsy mówią same za siebie. Bardzo się cieszę, że mimo kontuzji sprzed kilku tygodni mogłem dać z siebie wszystko i pomóc drużynie. Dzięki ciężkiej pracy na treningach nasza defensywa wygląda coraz lepiej. Jest zgrana i nie ugina się pod presją. Było to widać zwłaszcza w końcówce. Właśnie wynikiem tego wszystkiego była moja nagroda. Każdy zawodnik grający w defensywie doskonale wie, że do „intów” czy sacków dochodzi tylko w momencie, gdy cała formacja wykona swoją robotę. Przed meczem skupiliśmy się na tym, że Jags dobrze zaczynają spotkania. Tym razem pokazali, że potrafią być groźni też na końcu. Widać, że są dobrze trenowani, pewni siebie i grają twardo. Dodatkowo mam wrażenie, że w przypadku meczów z nami sprzyja im też szczęście. Nie powiem, że widząc catch po odbiciu piłki od pięty naszego zawodnika, nie zacząłem myśleć, że wszechświat stoi po stronie Jags. Jestem jednak pewny, że jesteśmy lepszą drużyną. Cieszę się, że to pokazaliśmy podczas wczorajszego spotkania”. – powiedział autor kluczowego zagrania w meczu i MVP spotkania #22 Adam Maniara. 

Po zwycięstwie Silesii Rebels Katowice wszystkie zespoły w grupie południowej mają taką samą ilość punktów. W tym momencie każdy ma szansę na awans do play-offów. Od wyników następnych meczów zależy, kto zagra w dalszej części sezonu. Przed Rebeliantami pojedynek 3 czerwca, który rozegrają w Warszawie przeciwko stołecznym Orłom. 

Mimo porażki Jaguars Kąty Wrocławskie utrzymali fotel lidera w swojej grupie. Nie gwarantuje on jednak, że zobaczymy dzikie koty w play-offach. Muszą wygrać nadchodzące dwa spotkania. Już 4 czerwca Dolnoślązacy będą mieli okazję zrewanżować się Lakersom w Olsztynie za porażkę w finale PFL2. 

Silesia Rebels Katowice — Jaguars Kąty Wrocławskie (13:7, 6:3, 7:0, 0:13)

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po 41-jardowym biegu #3 Carltona Aikena (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka) 

13:0 – przyłożenie po 22-jardowym podaniu #3 Carltona Aikena do #6 Leonardo Sophoclisa (nieudane podwyższenie) 

13:7 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #4 Michała Zięty (udane podwyższenie za 1 punkt #21 Dawida Pańczyszyna) 

II kwarta 

19:7 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #3 Carltona Aikena (nieudane podwyższenie) 

19:10 – 9-jardowy field goal #82 Jakuba Ciurkota 

III kwarta 

26:10 – przyłożenie po 22-jardowym podaniu #3 Carltona Aikena do #84 Roberta Szmielaka (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka) 

IV kwarta 

26:16 – przyłożenie po 25-jardowym podaniu #12 Witolda Gajewskiego do #6 Jakuba Krakowiaka (nieudane podwyższenie)

26:23 – przyłożenie po 5-jardowym podaniu #12 Witolda Gajewskiego do #6 Jakuba Krakowiaka (udane podwyższenie za 1 punkt #82 Jakuba Ciurkota) 

Grupa północna 
PozycjaDrużyna
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
25
AZS UWM Olsztyn Lakers — Lowlanders Białystok 0:32 

Mecz w Olsztynie przebiegł bez większych niespodzianek. Od samego początku spotkania goście panowali nad sytuacją na boisku. Już w pierwszej kwarcie po solowym biegu rozgrywającego #10 Claytona Ueckera wyszli na prowadzenie. Podwyższył #86 Maksymilian Polcyn (7:0). Gdy ofensywa gospodarzy miała poważne problemy z przesuwaniem znaczników, defensywa robiła, co mogła, by zatrzymać przeciwników. Mimo to Żubry szybko powiększały swoją przewagę. Amerykański quarterback celnie posłał piłkę do #2 Filipa Kosiora, który przetransportował ją w pole punktowe. Celnym kopnięciem kicker dopisał dodatkowy punkt (14:0). Przed przerwą gracze w czarnych jerseyach jeszcze raz zameldowali się w end zone rywala. Tym razem touchdown zdobył #10 Clayton Uecker. Białostoczanie przy podwyższeniu zdecydowali się na grę za dwa punkty. #26 Aaron Ortiz pewnie przebił się przez defensywę przeciwnika, dzięki czemu wynik do przerwy wynosił 0:22.

W drugiej połowie olsztynianie znaleźli się w red zone ekipy z podlaskiego. Zabrakło im jednak wykończenia. Po zmianie posiadania Ludzie z nizin pewnie przenieśli grę w czerwoną strefę Jeziorowców. Drive zakończył przyłożeniem #42 Jędrzej Śmigielski. #86 Maksymilian Polcyn umieścił piłkę między słupkami (0:29). W czwartej kwarcie kicker gości ustanowił wynik meczu celnym kopnięciem z pola na 0:32. 

Zdjęcie: materiały prasowe Lowlanders Białystok

„Do Olsztyna jechaliśmy w jednym celu — wygranej. Podchodziliśmy do tego meczu z takim samym nastawieniem jak do każdego innego i nie lekceważyliśmy przeciwniczka. Lakers mieli swoje przebłyski, szczególnie w defensywie, lecz w ataku również udało im się złapać cztery piłki, wiec widać postęp w ich grze. Jest to ich pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, wiec myślę, że dzięki ciężkiej pracy i cierpliwości mogą jeszcze się pokazać z bardzo dobrej strony. Mimo gwarancji gry w playoffach nie planujemy ściągać nogi z gazu. Chcemy zdominować dwa ostatnie spotkania. Po ostatnim gwizdku dalej czułem niedosyt. Jako defensywa spędziliśmy bardzo mało czasu na boisku. Dzięki pewnej grze mogliśmy dać szanse wykazać się zmiennikom. Od siebie zawsze wymagam perfekcji i uważam, że pomimo otrzymanej nagrody nadal nie zagrałem swojego najlepszego meczu w tym sezonie”. – skomentował spotkanie #52 Eryk Paszkiewicz. Defensywny liniowy Żubrów został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem meczu. 

Lowlanders Białystok są pierwszą drużyną pewną awansu do play-offów. Jedyne co może się w ich wypadku zmienić to miejsce, które zajmą na koniec fazy zasadniczej sezonu. Przed aktualnymi mistrzami Polski pozostały dwa mecze. Pierwszy z nich rozegrają z Kraków Kings. Oba zespoły staną w szranki 4 czerwca w stolicy województwa małopolskiego. 

AZS UWM Olsztyn Lakers zaliczyli kolejny weekend z porażką. Mają ich już na koncie sześć. Startu w tegorocznym sezonie PFL1 na pewno nie będą mogli zaliczyć do udanych. Zanim jednak zawodnicy rozjadą się na sportowe wakacje, czekają ich dwa ostatnie spotkania. 4 czerwca na swoim stadionie podejmą drugiego beniaminka tych rozgrywek — Jaguars Kąty Wrocławskie. 

AZS UWM Olsztyn Lakers — Lowlanders Białystok (0:7, 0:15, 0:7, 0:3)

I kwarta 

0:7 – przyłożenie po 3-jardowym biegu #10 Claytona Ueckera (udane podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymiliana Polcyna) 

II kwarta 

0:14 – przyłożenie po 19-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #2 Filipa Kosiora (udane podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymiliana Polcyna) 

0:22 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #10 Claytona Ueckera (udane podwyższenie za 2 punkty #26 Aarona Ortiza) 

III kwarta 

0:29 – przyłożenie po 7-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #42 Jędrzeja Śmigielskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #86 Maksymiliana Polcyna) 

IV kwarta 

0:32 – 25-jardowy field goal #86 Maksymiliana Polcyna

Warsaw Mets — Warsaw Eagles 13:7

Rewanżowym derbom stolicy towarzyszyły wzmożone emocje. Atmosfera na trybunach i boisku była gorąca. Na obu drużynach ciążyła spora presja, ponieważ wynik tego meczu może mieć spory wpływ na ostateczny układ tabeli, a co za tym idzie awans jednej z ekip do play-offów. Kick-offem rozpoczęły Orły. Walka trwała od pierwszych drive’ów. Defensywy obu zespołów na długo zablokowały dostęp do swoich end zone’ów. Ofensywy nie potrafiły sforsować zasieków rywali. Ta sztuka udała się dopiero w drugiej kwarcie #21 Shakifowi Seymourowi. Amerykański running back przedarł się przez linię obrony Mets i otworzył wynik spotkania. Podwyższył #81 Kornel Witkowski (0:7). Jeszcze przed przerwą Miastowi zdołali wyrównać. #5 Torrin Campbell zauważył w polu niepilnowanego #80 Jana Omelańczuka, do którego celnie posłał futbolówkę. Skrzydłowy po opanowaniu piłki miał otwartą drogę do pola punktowego. Celnie na bramkę kopnął #11 Dominik Szymański. Wynik przed zejściem do szatni wynosił 7:7. 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Polska Futbol Liga (@polskafutbolliga)

Po powrocie na murawę mecz zaczął się od początku. Remis utrzymywał się przez całą trzecią kwartę. Obie ofensywy nie były w stanie zdobyć upragnionego touchdownu. Dopiero w ostatniej części meczu #5 Torrin Campbell wślizgnął się w end zone Eagles (13:7). Do końca spotkania zostało sporo czasu na zegarze, a oba zespoły starały się zrobić wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W trakcie gry pojawiło się sporo nerwów, które wpłynęły na przebieg pojedynku. Ostatecznie Mets zdołali obronić wynik i dopisać do swojego dorobku dwa dodatkowe punkty w głównym zestawieniu. 

„Mecz derbowy był wyrównany, co widać po wyniku. Eagles dokonali wielu wzmocnień przed sezonem. Było wiadomo, że będą zdecydowanie mocniejsi niż w zeszłym roku i pokazują to na boisku. Zagraliśmy dobre spotkanie w obronie, a atak zdobył więcej punktów od przeciwnika. Byliśmy po prostu lepszą drużyną. Futbol to sport zespołowy i każdy z zawodników ma zadanie do wykonania. Starałem się robić swoje najlepiej, jak potrafię, jednak uważam, że mogłem zagrać jeszcze lepiej”. – wypowiedział się po meczu MVP #67 Tomasz Kowalczyk. 

Warsaw Mets dzięki temu zwycięstwu zachowali szanse na awans do następnej fazy sezonu. Aby osiągnąć cel, muszą wygrać wszystkie pozostałe mecze. 3 czerwca Miastowi pojadą na Śląsk gdzie stawią czoła Tychom Falcons. 

Warsaw Eagles mogli sobie zapewnić miejsce w play-offach już w tym pojedynku. Niestety ulegli swoim kolegom ze stolicy czym wydłużyli sobie tę drogę. W tej części fazy zasadniczej nie mogą sobie pozwolić na błędy.  Każde potknięcie może mieć dla nich katastrofalne skutki. Najbliższy mecz Orły rozegrają na swoim boisku 3 czerwca. Podejmą wtedy Silesię Rebels Katowice. 

Warsaw Mets — Warsaw Eagles (0:0, 7:7, 0:0, 6:0)

I kwarta 

II kwarta 

7:0 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #21 Shakifa Seymoura (udane podwyższenie za 1 punkt #81 Kornela Witkowskiego) 

7:7 – przyłożenie po 35-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #80 Jana Omelańczuka (udane podwyższenie za 1 punkt #11 Dominika Szymańskiego) 

III kwarta 

IV kwarta 

13:7 – przyłożenie po 1-jardowym biegu #5 Torrina Campbella (nieudane podwyższenie)