Podsumowanie 3.kolejki PFL1

Zdjęcie: Tychy Falcons

Trzeci weekend z Polską Futbol Ligą za nami. Po dwóch kolejkach wydawało się, że układ sił jest już znany. W tym tygodniu zespoły udowodniły, jak bardzo ten sport jest nieprzewidywalny. Rezultaty meczów mocno namieszały w tabeli wyników. Największe roszady miały miejsce w grupie południowej, a szczegóły poniżej. 

Tychy Falcons — Jaguars Kąty Wrocławskie 10:14

Rywalizację w tej kolejce otworzyło sobotnie spotkanie na Falcons Field. Przed meczem to gospodarze byli obstawiani w roli faworyta. Rzeczywistość okazała się jednak odmienna. Po wielu zwrotach akcji oraz zażartej walce na boisku to beniaminek najwyższej klasy rozgrywkowej wrócił z tarczą do domu. 

Sokoły wprowadziły piłkę do gry kick-offem. Pierwsze drive’y należały do defensyw obu drużyn. Najpierw tyszanie zmusili gości do odkopnięcia piłki zaś chwilę później obrona kotów wytrąciła futbolówkę z rąk wide receiverowi gospodarzy. Gdy defensywy zespołów radziły sobie dobrze na murawie to formacje ataku i special teamy popełniały sporo błędów. Przestrzelone snapy, niezłapane podania czy flagi zatrzymały przez dłuższą chwilę grę w okolicy środka boiska. W jednej z akcji ucierpiał amerykański rozgrywający Falcons #12 Cameron Yowell. W wyniku zderzenia z jednym z zawodników Jags pogłębił się jego uraz, którego nabawił się w jednym z poprzednich spotkań. Przed końcem pierwszej kwarty w jego miejsce wszedł #11 Aleksander Dąda, który w ostatniej akcji w tej części meczu zgubił futbolówkę, którą odzyskał #38 Jastice Jardine. Po zmianie połów polski quarterback przy kolejnym posiadaniu zdołał odpokutować swój błąd z nawiązką. Po solowym biegu zameldował się w polu punktowym i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Podwyższył #84 Krystian Kowalczyk (7:0). Przed zejściem do szatni Dolnoślązacy znaleźli się w red zone rywala po błędzie przy próbie punta. Sytuację wykorzystał #12 Witold Gajewski, który wbiegł w strefę punktową (7:6). 

Po powrocie na murawę drive gospodarzy został zatrzymany po czterech próbach. Po zmianie posiadania bardzo dobrze wszedł w drugą połowę #4 Michał Zięta. Kolejnymi biegami przesunął łańcuch w czerwoną strefę. Chwilę później wbiegł po touchdown na miarę zwycięstwa. Przy podwyższeniu #12 Witold Gajewski posłał piłkę do #30 Pawła Baruli, który dopisał do wyniku dwa oczka (7:14). Przy różnicy jednego przyłożenia wynik meczu mógł zmienić się w każdej chwili, dlatego oba zespoły nie odpuszczały do samego końca. Największą rolę na tym etapie meczu odegrały defensywy, które nie dały dojść do słowa atakującym. Do ostatniego gwizdka jedynie ofensywa gospodarzy zdołała podejść na tyle blisko end zone’u, by zakończyć drive field goalem. Autorem tego zagrania był #84 Krystian Kowalczyk, który celnie umieścił piłkę między słupkami. Spotkanie zakończyło się wynikiem 10:14. 

“Futbol to gra błędów, a wygrywa drużyna, która błędy przeciwnika potrafi wykorzystać. Rozgrywający Falcons grał w Jaguars. Sam miałem przyjemność występować  z Olkiem. Na nim był główny ciężar gry. To pomogło nam ich rozpracować. Myślę, że ważnym aspektem było zaufanie do strategii przyjętej przez trenerów i ich całkowita wiara w zawodników i wygraną. Trenerzy nawet przez sekundę nie dali nam odczuć, że w nas wątpią. W meczu podobał mi się nasz timing w defensywie, nie traciliśmy czasu na czytanie zagrywki. W tempo wbijaliśmy kliny tam, gdzie było to konieczne. Sokoły na pewno zagrały z pełną motywacją, przecież do ostatniego swojego drive’a nie odpuścili i podchodzili do meczu w swoim mniemaniu w roli faworyta. Mimo pecha związanego ze stratą pierwszego rozgrywającego byli przygotowani na wariant awaryjny. To był nasz dzień i jestem pewny, że w innych okolicznościach i tak wygrana byłaby nasza. Defensywa może nie zdobyła tym razem punktów, ale zatrzymaliśmy grę na tyle blisko endzone przeciwnika, że offense może podzielić się z nami tym przyłożeniem. 😉 Dopiero pod koniec pierwszej połowy wszedłem w mecz tak, jak chciałem. Doskonale rozumieliśmy się z linebackerami i przejmowaliśmy swoje odpowiedzialności. Lubię grę, gdzie trzeba czytać ,,opcje” rozgrywającego i szybko podejmować decyzje. Wygrana drużyny w tym dniu i dodatkowo nagroda MVP to dla mnie coś  szczególnego ze względów osobistych”. – powiedział po meczu wyróżniony defensywny liniowy Jaguars #44 Wojciech Stolarczyk.

To było pierwsze zwycięstwo Jaguars Kąty Wrocławskie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po raz kolejny dolnośląskie koty pokazały, że ich najmocniejszym atutem w tym sezonie jest formacja defensywna. Jeżeli uda im się wyeliminować błędy w ofensywie mogą jeszcze mocno namieszać w PFL1. Na przemyślenia mają teraz aż dwa tygodnie. Najbliższy mecz rozegrają dopiero 7 maja ze świeżo upieczonym liderem swojej grupy Silesią Rebels Katowice.

Fatum zagranicznych zawodników wisi nad Tychami Falcons od poprzedniego sezonu. Kontuzja #12 Camerona Yowella prawdopodobnie wyeliminowała go do końca rozgrywek. Pozostaje zagwozdka czy włodarze klubu będą szukać zastępstwa, a może pozwolą #11 Aleksandrowi Dądzie poprowadzić tyską ofensywę. Odpowiedź na to pytanie zapewne poznamy 6 maja. Wtedy Ślązacy zmierzą się z drużyną Kraków Kings na swoim boisku.

Tychy Falcons — Jaguars Kąty Wrocławskie (0:0, 7:6, 0:8, 3:0)

II kwarta 

7:0 – przyłożenie po 19-jardowym biegu #11 Aleksandra Dądy (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Krystiana Kowalczyka)

7:6 – przyłożenie po 4-jardowym biegu #12 Witolda Gajewskiego (nieudane podwyższenie)

III kwarta 

7:14 – przyłożenie po 11-jardowym biegu #4 Michała Zięty (udane podwyższenie po podaniu #12 Witolda Gajewskiego do #30 Pawła Baruli) 

IV kwarta 

10:14 – 32-jardowy field goal #84 Krystiana Kowalczyka

Kraków Kings — Silesia Rebels Katowice 38:40 

Niedzielny mecz w Krakowie odwrócił układ tabeli na południu Polski. Do samego końca pojedynku nie było wiadomo, która z drużyn zwycięży. Ostateczny wynik zaskoczył niejednego fana futbolu amerykańskiego. Niżej notowana Silesia Rebels Katowice pokonała zeszłorocznego wicemistrza kraju. Dzięki takiemu rezultatowi Ślązacy po trzeciej kolejce objęli fotel lidera w swojej grupie. 

Kick-off’em rozpoczęli goście. Pierwsze dwa drive’y zakończyły się odkopnięciem piłki. Posiadanie ponownie było w rękach gospodarzy. #6 Jan Szwej po brawurowym biegu przeniósł grę na połowę rywala. Wykorzystał to #10 Taylor King, który posłał futbolówkę prosto w ręce #5 Tomasza Nowaka, który znajdował się w polu punktowym. Podwyższył #7 Marcin Masłoń (7:0). Królowie szybko zwiększyli przewagę nad Rebeliantami. Już w kolejnym posiadaniu running back w białym jerseyu nie opanował podania do tyłu od #1 Davida Jamesa. #33 Andrii Shlikhutka znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Zgarnął upuszczoną piłkę i pognał do end zone’u zdobywając pick six. Krakowski kopacz dopisał jedno oczko do wyniku (14:0). Niedługo czekaliśmy na odpowiedź Ślązaków. #84 Robert Szmielak wykorzystał bloki kolegów i zdobył touchdown po returnie. Była to pierwsza taka akcja w tym sezonie. Autor przyłożenia podwyższył wynik (14:7). Wymiana ciosów trwała. Po zmianie stron #7 Marcin Masłoń dopisał do wyniku trzy punkty po celnym field goalu (17:7). Rebels odpowiedzieli przyłożeniem. #1 David James rzucił daleką piłkę, którą w polu punktowym opanował #84 Robert Szmielak. Udane podwyższenie za jeden punkt (17:14). Przed zakończeniem połowy goście zdołali odzyskać futbolówkę po puntcie, dzięki czemu znaleźli się w red zone’ie krakowian. #8 Bartosz Woch wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie przed przerwą. Dzięki celnemu kopnięciu na bramkę wynik wynosił 17:21. 

Po powrocie na murawę Rebelianci sukcesywnie przesuwali znaczniki. Gdy znaleźli się na połowie gospodarzy #1 David James popisał się perfekcyjnym podaniem, które po raz kolejny trafiło w ręce #84 Roberta Szmielaka. Skrzydłowy po pewnym chwycie przekroczył linię dającą touchdown jego zespołowi (17:27). Ślązacy tą akcją nabrali rozpędu. Najpierw zmusili Królów do odkopnięcia, a następnie w kilku akcjach zdobyli przyłożenie. Tym razem amerykański rozgrywający gości posłał piłkę do #10 Dawida Kaczora, który czekał na nadlatującą futbolówkę w polu punktowym. #84 Robert Szmielak celnie kopnął między słupki (17:34). Mecz trwał, a zespół z małopolski nie odpuszczał. #6 Jan Szwej rozpoczął odrabianie strat. Po akcji biegowej minął linię wyznaczającą end zone. #7 Marcin Masłoń dopisał dodatkowy punkt na tablicę wyników (24:34). Przed końcem trzeciej kwarty krakowska defensywa zatrzymała pochód przeciwników. #10 Taylor King otrzymał szansę poprowadzenia kolejnego drive’a. Posiadanie ukoronował touchdownem #6 Jan Szwej, który po otrzymaniu piłki wbiegł w pole punktowe. Udane podwyższenie (31:34). Na odpowiedź po stronie Silesii nie musieliśmy długo czekać. #1 David James zaadresował podanie do #81 Mateusza Szurpickiego, który zamienił je na przyłożenie (31:40). Kings znaleźli się w trudnej sytuacji. Na zegarze czas uciekał, a różnica była większa niż jedno posiadanie. Na wysokości zadania stanął running back gospodarzy, który po raz trzeci tego dnia wbiegł w pole punktowe. Podwyższył #7 Marcin Masłoń (38:40). Krakowianie nieudanie spróbowali wprowadzić piłkę do gry onside kickiem. Po zdobyciu pierwszej próby katowiczanie zakończyli mecz formacją zwycięstwa.

”Samo spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. My jako drużyna w końcu dojechaliśmy na mecz wszyscy. Obie formacje zagrały świetne spotkanie, bo uświadomiliśmy sobie, że nas na to stać. Wyzbyliśmy się większości kar, głupich błędów czy niezłapanych piłek. Dzięki temu pokazaliśmy dzisiaj całej Polsce, że nie można skreślać Rebels po kilku potknięciach. Kings zawsze są mocni, szczególnie w defensywie. W tym roku offense prowadzony przez Taylora Kinga nie hula. Nie jest tak mobilny jak Jake Schimenz. Nie robi on takiej różnicy na boisku. Łatwiej przez to się pod nich dostosować. Dodatkowo jedynym znaczącym biegaczem jest Janek Szwej. Sam całego meczu chłopak nie wybiega. Szczególnie w takich plażowych warunkach, jakie były dzisiaj w południe. Uważam, że Królowie dalej będą walczyć o mistrza. Ta porażka powinna ich tylko wzmocnić. Wyciągną wnioski i nadal będą jedną z najgroźniejszych drużyn w lidze. 

W tym roku chciałem stać się wśród chłopaków liderem. Gościem, na którym mogą polegać. Dzisiaj chyba pokazałem im, że mogą mi zaufać. DJ rzucał niesamowite piłki. Wypracowaliśmy bardzo dobrą więź. Łatwiej nam się przez to gra. Nie musimy długo się docierać. Chciałbym co mecz dawać taki pokaz. Bez patrzenia w statystyki indywidualne czy punkty w fantasy. Właśnie dla drużyny. Finalnie na ten wynik i przyłożenia pracuje cała ofensywa. Na sam koniec pozdrawiam świrów z offense’u #teamAtomówki!” – powiedział po meczu MVP spotkania #84 Robert Szmielak.

Niespodziewane zwycięstwo Silesii Rebels Katowice znacząco zmieniło układ tabeli w grupie południowej PFL1. Rebelianci po trzeciej kolejce wskoczyli na pierwsze miejsce, czym zdetronizowali Królów. Wynik spotkania miał także wpływ na pozostałe zespoły. Przez porażkę w Tychach Falcons spadli obecnie na ostatnią pozycję. Rywalizacja w tej części Polski nabiera rumieńców i obecnie ciężko wskazać drużynę, która awansuje do fazy play-off. Silesia kolejny mecz rozegra 7 maja w Kątach Wrocławskich, gdzie zmierzą się z beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej Jaguars. 

Porażka Kraków Kings zakończyła pewną erę. Od ponad roku nikt nie zdołał pokonać Królów w fazie zasadniczej. Jest to zimny prysznic dla drużyny, która pełni w tym sezonie rolę faworyta i pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Na analizę i wyeliminowanie błędów z  niedzielnego spotkania Małopolanie mają dwa tygodnie. 6 maja zagrają w mecz w Tychach z lokalnymi Falcons.  

Kraków Kings — Silesia Rebels Katowice (14:7, 3:14, 7:13, 14:6)

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po 20-jardowym podaniu #10 Taylora Kinga do #5 Tomasza Nowaka (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

14:0 – przyłożenie po fumble recovery #33 Andrii Shlikhutka (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

14:7 – przyłożenie po 90-jardowym returnie #84 Roberta Szmielaka (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)

II kwarta 

17:7 –  field goal #7 Marcina Masłonia

17:14 – przyłożenie po 30-jardowym podaniu #1 Davida Jamesa do #84 Roberta Szmielaka (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)

17:21 – przyłożenie po 10-jardowym biegu #8 Bartosza Wocha (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)

III kwarta 

17:27 – przyłożenie po 35-jardowym podaniu #1 Davida Jamesa do #84 Roberta Szmielaka (nieudane podwyższenie)

17:34 – przyłożenie po 30-jardowym podaniu #1 Davida Jamesa do #10 Dawida Kaczora (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)

24:34 – przyłożenie po 20-jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

IV kwarta 

31:34 – przyłożenie po 20-jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

31:40 – przyłożenie po 35-jardowym podaniu #1 Davida Jamesa do #81 Mateusza Szurpickiego (nieudane podwyższenie)

38:40 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)

Warsaw Eagles — AZS UWM Olsztyn Lakers 34:7 

W sobotnie popołudnie mogliśmy śledzić pierwszy dzień futbolowych zmagań w stolicy. Na swoim boisku warszawskie Orły pewnie pokonały beniaminka PFL1 Olsztyn Lakers. Przebudowana drużyna Eagles drugi raz z rzędu odniosła zwycięstwo. Debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej Jeziorowcy kontynuują niechlubną serię porażek. 

Mecz rozpoczęli gospodarze. Warszawska defensywa już w pierwszym drive’ie stworzyła gościom ciężkie warunki. #45 Osman Sulkiewicz przechwycił piłkę, która wypadła running backowi w pomarańczowym jerseyu. #21 Shakif Seymour popisał się biegiem na ponad czterdzieści jardów i jako pierwszy wpisał się na listę punktujących. Wynik podwyższył #30 Filip Twardowski (7:0). Obrona Orłów szybko zatrzymała atak przeciwnika i ofensywa ponownie wyszła na boisko. Tym razem amerykański biegacz zatrzymał się w red zone rywala. Formalności dopełnił #13 Jakub Kubacki, który w end zone’ie opanował podanie #1 Jana Wawrzyniaka (13:0). Posiadanie zmieniło się kilkukrotnie, a na kolejny touchdown musieliśmy poczekać do drugiej kwarty. Gospodarze panowali nad sytuacją i dzięki grze swojej formacji obronnej rozpoczęli posiadanie z czerwonej strefy Lakers. Tę sytuację wykorzystał #21 Shakif Seymour, który po raz drugi tego dnia zdobył przyłożenie. Kicker umieścił piłkę między słupkami (20:0). Przed przerwą Jeziorowcy przeprowadzili imponującą serię ofensywną. Rozpoczęli ją pod swoim polem punktowy, a zakończyli w end zone’ie rywala. Całość wykończył #15 Mason Mc Laughlin, a podwyższył #7 Adrian Dąbrowski. Drużyny zeszły na przerwę przy wyniku 20:7.

Po powrocie na murawę przy piłce byli gospodarze. Sukcesywnie zdobywali kolejne jardy i znaleźli się w red zone’ie olsztynian. #1 Jan Wawrzyniak posłał piłkę do #13 Jakuba Kubackiego, który złapał ją w strefie punktowej. Udane kopnięcie za jeden punkt (27:7). Posiadanie zmieniło się kilkukrotnie. W jednej z akcji #14 Kamil Zboch popisał się perfekcyjnym przechwytem. Chwilę później Eagles wytrącili futbolówkę z rąk rozgrywającego gości. #57 Łukasz Rylski zabezpieczył ją dla swojego zespołu. Ofensywa wykorzystał prezent, który dostała od kolegi z drużyny. #24 Zhenya Efimenkau wbiegł w end zone przeciwnika. #30 Filip Twardowski ustanowił wynik meczu na 34:7. Do końca spotkania defensywy skutecznie zablokowały dojście do swoich pól punktowych. Kibice mogli oglądać zdominowaną przez formacje obrony trzecią i czwartą kwartę. Na boisku można było zobaczyć kilka widowiskowych tackle’i, interception, powaleń na minus czy sacków w wykonaniu m.in.: #9 Awala Umaru, #11 Patryka Grabowskiego, #78 Mateusza Szczęka oraz #88 Kamila Piątkowskiego. 

“Wykonałem swoje zadanie. Zdobycie dwóch przyłożeń zawsze cieszy. Warto tu docenić też grę Janka Wawrzyniaka w tym spotkaniu. Pokazał, że jest w stanie korzystać z każdego skrzydłowego, którego posiadamy w składzie. Mamy bardzo dobry korpus skrzydłowych jak i biegaczy. Umiejętne korzystanie z możliwości naszego składu pozwoli realnie myśleć o fazie play-off. Moim zdaniem w tym spotkaniu ofensywa nareszcie pokazała, na co ją stać. Oczywiście jest jeszcze dużo aspektów naszej gry do poprawy, ale w porównaniu do pierwszych dwóch meczów widać znacząca progres. Mam nadzieje, że z meczu na mecz nasza gra będzie jeszcze lepsza. Bardzo cieszy nas to, że pokazaliśmy w ataku znakomite akcje biegowe jak i podaniowe. Należy także docenić naszą defensywę, która od początku sezonu gra na bardzo wysokim poziomie. Dzięki temu w wielu sytuacjach meczowych dostajemy piłkę w dogodnym miejscu na boisku. Przeskok z PFL2 do PFL1 zawsze jest ciężki pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Chłopacy z Lakers pokazali już w tym sezonie, że są w stanie zagrozić każdej drużynie. Mam nadzieję, że pomimo dotychczasowych porażek się nie poddadzą. Jeziorowcy kilkukrotnie w meczu pokazali, że potrafią przesuwać znacznik prób jak i powstrzymać naszą ofensywę. Myślę, że ciężką pracą wywalczą sobie stałe miejsce w pierwszej lidze i z sezonu na sezon będzie wyglądać to lepiej”. – skomentował spotkanie wyróżniony nagrodą MVP #13 Jakub Kubacki.

Tydzień temu Warsaw Eagles wygrali pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej po pięciu latach. W sobotę odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. Przed startem sezonu drużyna była z góry spisywana na straty. Po tym weekendzie zajmuje drugą pozycję w grupie północnej. Gdyby faza zasadnicza zakończyła się na tym etapie, to awansowaliby do play-offów. 6 maja przed Orłami poważny test ich tegorocznej formy. Na swoim boisku podejmą aktualnego mistrza Polski Lowlanders Białystok. 

Drużyna AZS UWM Olsztyn Lakers wciąż nie może się przełamać i wygrać meczu w PFL1. Porażka w Warszawie była ich trzecią z rzędu. Przed nimi tydzień odpoczynku, w trakcie którego muszą wyciągnąć wnioski z dotychczasowej gry. 7 maja rozegrają pierwsze domowe spotkanie. Przed własną publicznością zawalczą z drużyną Warsaw Mets. 

Warsaw Eagles — AZS UWM Olsztyn Lakers (13:0, 7:7, 14:0)

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po 41-jardowym biegu #21 Shakifa Seymoura (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)

13:0 – przyłożenie po 7-jardowym podaniu #1 Jana Wawrzyniaka do #13 Jakuba Kubackiego (nieudane podwyższenie)

II kwarta 

20:0 – przyłożenie po 16-jardowym biegu #21 Shakifa Seymoura (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)

20:7 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #15 Masona Mc Laughlina (udane podwyższenie za 1 punkt #6 Adriana Dąbrowskiego)

III kwarta 

27:7 – przyłożenie po 7-jardowym podaniu #1 Jana Wawrzyniaka do #13 Jakuba Kubackiego (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)

34:7 – przyłożenie po 1-jardowym biegu #24 Zhenya Efimenkau (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)

Warsaw Mets — Lowlanders Białystok 25:55

Ostatni mecz trzeciej kolejki mogliśmy śledzić w niedzielę w Warszawie na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej. Aktualni mistrzowie Polski po raz kolejny w tym sezonie odnieśli zwycięstwo. Z kompletem zwycięstw są na dobrej drodze do powtórzenia zeszłorocznego sukcesu. 

Kick-off wykonali gospodarze. Żubry bez większych problemów przeniosły grę do czerwonej strefy rywala. Drive punktami zakończył #10 Clayton Uecker. Podwyższył #4 Sebastian Jagielski (0:7). Obrona w czarnych jerseyach zatrzymała przeciwnika i Lowlanders ponownie ruszyli do ataku. Tym razem drogę do end zone’u znalazł #42 Jędrzej Śmigielski. Celne kopnięcie między słupki (0:14). Na początku drugiej kwarty przy piłce byli Miastowi. Po udanym posiadaniu znaleźli się w czerwonej strefie rywala. #5 Torrin Campbell znalazł w polu punktowym #13 Krzysztofa Andrukonisa, do którego celnie podał futbolówkę. Podwyższył #11 Dominik Szymański (7:14). Warszawiacy zmniejszyli przewagę na krótko. Fantastyczny return w wykonaniu #85 Krzysztofa Nosowa dał Ludziom z nizin kolejnego touchdowna. Kicker umieścił piłkę między słupkami (7:21). Przed końcem pierwszej połowy białostocki receiver ponownie wpisał się na listę punktujących. Pewni chwycił podanie od rozgrywającego i pognał w pole punktowe. Wynik do szatni wynosił 7:28. 

Zdjęcie: Szymon Starnawski / od Warsaw Mets

Po powrocie na murawę ofensywa Mets została zatrzymana po czterech próbach. Po bardzo dobrym punt returnie #42 Jędrzeja Śmigielskiego zawodnicy z Podlasia rozpoczęli posiadanie w red zone gospodarzy. Chwilę później running back przedarł się do end zone’u rywala. Dorobek punktowy powiększył #4 Sebastian Jagielski (7:34).  Mimo sporej przewagi żółto-czerwoni nie odpuszczali. #80 Jan Omelańczuk zgubił krycie, co wykorzystał #5 Torrin Campbell i celnie podał piłkę do skrzydłowego, który przekroczył linię wyznaczającą strefę punktową (13:34). Druga połowa w stolicy stała się festiwalem gry ofensywnej. Już w następnym posiadaniu po raz kolejny #85 Krzysztof Nosow urwał się defensorom i po opanowaniu piłki od #10 Claytona Ueckera znalazł się w polu punktowym. Kopacz zaliczył udane podwyższenie (13:41). Ta akcja zakończyła trzecią kwartę. Przy piłce byli gospodarze. Dalekie podanie amerykańskiego quarterbacka na touchdown zamienił #2 Jędrzej Kubica (19:41). Żubry odpowiedziały w następnym drive’ie. Rozgrywający ekipy gości rzucił futbolówkę do #17 Rafała Królewskiego, który znajdował się w end zone przeciwnika. Jedno oczko dopisał do wyniku #4 Sebastian Jagielski (19:48). Wymiana ciosów trwała. #5 Torrin Campbell zagrał do #80 Jana Omelańczuka, który dał swojej drużynie dodatkowe punkty (25:48). Ostatnie słowo należało jednak do #10 Claytona Ueckera, który przecisnął się przez linię defensywną do spółki z kickerem ustanowił wynik spotkania na 25:55. 

Każde zwycięstwo bardzo cieszy i mam nadzieje, że ten sezon rozegramy bez porażki. Szkoda, że nie udało się utrzymać zerowego bilansu. Myślę jednak, że nasza defensywa nie pozwoli na więcej straconych punktów. Ofensywa Mets to jak do tej pory najlepsza, z która się mierzyliśmy. Jako drużyna się wspieramy i było widać, że mimo straconych punktów szybko odpowiadaliśmy. Pokazaliśmy w tym meczu klasę. Decyzja o przejściu do Lowlanders była jedna z najlepszych decyzji w mojej karierze w futbolowej. Cieszy mnie to, że są w tym wszystkim moi przyjaciele, z którymi zaczynałem grać w futbol. Jeżeli chodzi o dzisiejszy mecz to pierwsze touchdowny bardzo mnie cieszą, a no i return to the house to było moje takie małe marzenie. – powiedział po meczu MVP #85 Krzysztof Nosow

Lowlanders Białystok do tej pory w tym sezonie nie oszczędzili nikogo. Trzy zwycięstwa stawiają ich na miejscu lidera w grupie północnej. Jeżeli utrzymają obecną tendencję, to jako pierwsi zapewnią sobie awans do play-offów. Za dwa tygodnie, na półmetku fazy zasadniczej zmierzą się z rozkręcającymi się Warsaw Eagles. Spotkanie w Warszawie rozstrzygnie, czy Ludzie z nizin utrzymają fotel lidera na tym etapie rozgrywek. 

Warsaw Mets po tej porażce spadli na trzecie miejsce w swojej grupie. Jest to też ich druga przegrana z rzędu. Miastowi mają czas na wyciągnięcie wniosków i poprawienie błędów do 7 maja. Wtedy zagrają wyjazdowy mecz z Lakersami. Jeżeli chcą liczyć się w dalszej walce o awans, muszą z Olsztyna wrócić z wygraną. 

Warsaw Mets — Lowlanders Białystok (0:14, 7:14, 6:13, 12:14)

I kwarta

0:7 – przyłożenie po 8-jardowym biegu #10 Claytona Ueckera (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

0:14 – przyłożenie po 10-jardowym biegu #42 Jędrzeja Śmigielskiego (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

II kwarta

7:14 – przyłożenie po 6-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #13 Krzysztofa Andrukonisa (podwyższenie za 1 punkt #11 Dominika Szymańskiego)

7:21 – przyłożenie po 80-jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu #85 Krzysztof Nosow (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

7:27 – przyłożenie po 35-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #85 Krzysztofa Nosowa (nieudane podwyższenie)

III kwarta

7:34 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #42 Jędrzeja Śmigielskiego (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

13:34 – przyłożenie po 15-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #80 Jana Omelańczuka (nieudane podwyższenie)

13:41 – przyłożenie po 20-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #85 Krzysztofa Nosowa (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

 IV kwarta

19:41 – przyłożenie po 40-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #2 Jędrzeja Kubicy (nieudane podwyższenie)

19:48 – przyłożenie po 3-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #17 Rafała Królewskiego (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)

25:48 – przyłożenie po 23-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #80 Jana Omelańczuka (nieudane podwyższenie)

25:55 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #10 Claytona Ueckera (podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana  Jagielskiego)