Zdjęcie: Szymon Starnawski / od Warsaw Mets
Druga kolejka Polskiej Futbol Ligi była zarazem pierwszą, w której mogliśmy śledzić rywalizację międzygrupową. W czterech meczach po dwa zwycięstwa odniosły reprezentacje północny i południa. Wygrane spotkania do swojego bilansu dopisali: Lowlanders Białystok, Warsaw Eagles, Silesia Rebels Katowice oraz Kraków Kings.
Lowlanders Białystok — Tychy Falcons 38:0
Zmagania drugiego tygodnia pierwszej ligi otworzył mecz w Białymstoku. W sobotnim pojedynku aktualny mistrz Polski pewnie pokonał goszczące na północy Sokoły.
Falcons wprowadzili kick-offem piłkę do gry. Pogoda w stolicy województwa podlaskiego nie rozpieszczała. Padający deszcz i mokra murawa szybko dały o sobie znać. Śliska futbolówka była ciężka do opanowania i sprawiała zawodnikom sporo problemów. Mimo tych niedogodności #45 Noel Graf pewnie złapał podanie od #10 Claytona Ueckera i otworzył wynik spotkania. Podwyższył #4 Sebastian Jagielski (7:0). Na początku drugiej kwarty defensywa gości zmusiła gospodarzy do wykonania field goala. Autorem udanego kopnięcia był #4 Sebastian Jagielski (10:0). Tyszanie nie utrzymali się długo przy piłce. #26 Ortiz Aaron perfekcyjnie przeczytał i przechwycił podanie #11 Aleksandra Dądy. Dzięki temu zagraniu jego drużyna ponownie znalazła się w red zone rywala. Sytuację wykorzystał #42 Jędrzej Śmigielski, który przedarł się przez linię obrony prosto w pole punktowe. Kicker celnie kopnął między słupki (17:0). Obrona Żubrów nie dawała wytchnienia formacji ataku przeciwników. Przy próbie wykonania punta przez Sokoły futbolówka została zablokowana i potoczyła się w end zone Ślązaków. Podniósł ją #98 Jakub Radziszewski, czym zwiększył przewagę swojej drużyny. Udane podwyższenie (24:0). Wynik przed przerwą zdołał zmienić jeszcze #42 Jędrzej Śmigielski. Zdobyty przez running backa touchdown uwieńczył podwyższeniem #4 Sebastian Jagielski (31:0).
Drugą połowę bardzo dobrym returnem otworzył #26 Mateusz Ozimek. Niewiele zabrakło, by jego zespół mógł się cieszyć z punktów kontaktowych. Na kolejne przyłożenie kibice musieli jednak poczekać aż do ostatniej kwarty meczu. W jednej z akcji #45 Noel Graf przewidział intencje tyskiego rozgrywającego i złapał futbolówkę zaadresowaną do jednego ze skrzydłowych. Po opanowaniu piłki znalazł drogę do pola punktowego przeciwnika. Jego pick six i celne podwyższenie ustanowiły wynik meczu na 38:0. Dzięki temu zagraniu i dobrej postawie w całym spotkaniu defensor w czarnym jerseyu wypracował sobie nagrodę polskiego MVP.
Efektowny return Mateusza Ozimka
,,Sobotnie spotkanie oceniam jako udane. Defensywa zrealizowała swój cel. Oczywiście nie odbyło się bez błędów. Aczkolwiek wynik jest satysfakcjonujący. Na pewno musimy popracować nad wejściem w drugą połowę, bo widać po punktacji, że mocno drużyna odpuszcza. Myślę, że jak będziemy wchodzić w drugą połowę jak w pierwszą, to będziemy nie do zatrzymania w tym sezonie. Falcons to twarda drużyna i mimo braku amerykańskiego Qb nie odpuszczali na linii wznowienia. Bardzo szanuję, że mimo dużego braku do końca meczu próbowali urwać jak najwięcej jardów i powstrzymywać naszą ofensywę. Mecz mi wyszedł moim zdaniem całkiem nieźle, aczkolwiek po wstępnej analizie znalazłem duuuuużo rzeczy do poprawy. Szczególnie w grze biegowej. Na eliminacji tych błędów chcę się skupić, ponieważ już za tydzień naprzeciwko nas będzie stał mocny Rb Chris Andrukonis”. – tak o spotkaniu powiedział wyróżniony linebacker #45 Noel Graf.
Lowlanders Białystok zanotowali drugi mecz do zera. Defensywa Żubrów nie pozwoliła rywalowi zdobyć żadnych punktów. Dzięki temu zwycięstwu podlaska drużyna umocniła się na pozycji lidera grupy północnej. Następnym przeciwnikiem Ludzi z nizin będą Warsaw Mets, z którymi zmierzą się w stolicy 23 kwietnia.
Problemy Tychów Falcons zaczęły się jeszcze przed meczem w Białymstoku. Kontuzji nabawił się rozgrywający Ślązaków #12 Cameron Yowell, przez co nie mógł wystąpić w tym pojedynku. Sokoły zapewniają, że uraz nie jest poważny i zobaczymy Amerykanina w kolejnych spotkaniach. Te niedogodności utrudniły Sokołom drogę do play-off’ów. Nie skreśla to jednak tej drużyny z listy potencjalnych finalistów w tym sezonie. Kolejny krok na drodze do awansu będą mogli postawić na swoim boisku już 22 kwietnia. Zagrają wtedy z beniaminkiem PFL1 Jaguars Kąty Wrocławskie.
Lowlanders Białystok — Tychy Falcons (7:0, 24:0, 0:0, 7:0)
I kwarta
7:0 – przyłożenie po 3-jardowym podaniu #10 Claytona Ueckera do #45 Noela Grafa (udane podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)
II kwarta
10:0 – 25-jardowy field goal #4 Sebastiana Jagielskiego
17:0 – przyłożenie po 3-jardowym biegu #42 Jędrzeja Śmigielskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)
24:0 – przyłożenie po przechwycie #98 Jakuba Radziszewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)
31:0 – przyłożenie po 2-jardowym biegu #42 Jędrzeja Śmigielskiego (udane podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)
III kwarta
IV kwarta
38:0 – przyłożenie po przechwycie #45 Noela Grafa (udane podwyższenie za 1 punkt #4 Sebastiana Jagielskiego)
Silesia Rebels Katowice — AZS UWM Olsztyn Lakers 30:20
Drugi sobotni mecz odbył się w Ośrodku Sportowym Asnyka, który od tego sezonu będzie stadionem domowym Śląskich Rebeliantów. Dla kibiców i zawodników jest to miejsce szczególne i pełne futbolowej historii. Katowiczanie po 14 latach wrócili na „Starego Kolejorza”, odnosząc ważne dla klubu zwycięstwo nad drużyną Olsztyn Lakers.
Spotkanie oraz wynik meczu otworzyli gospodarze. Po zmianie posiadania ofensywa w czarnych strojach szybko przeniosła grę na połowę przeciwnika. Dalekie podanie #1 Davida Jamesa na ponad 30 jardów opanował w polu punktowym #10 Dawid Kaczor. Podwyższył #84 Robert Szmielak (7:0). Nieudany punt po stronie Lakers pozwolił Rebeliantom rozpocząć drive w red zone rywala. Nie wykorzystali oni jednak w pełni potencjału tej sytuacji i posiadanie zakończyli zaledwie kopnięciem na bramkę za trzy punkty. Autorem field goala był #84 Robert Szmielak. W drugiej kwarcie meczu to defensywy obu drużyn wiodły prym na boisku. Formacje ataku nie były w stanie przebić się do end zone przeciwnika. Przed przerwą mogliśmy zobaczyć dwa kopnięcia z pola gości. Dzięki temu udało im się zmniejszyć przewagę Ślązaków. Dwukrotnie futbolówkę między słupkami umieścił #6 Adrian Dąbrowski. Wynik do szatni wynosił 10:6.
Szczęśliwy field goal Adriana Dąbrowskiego dla Lakers
Na początku drugiej połowy piłka była po stronie Silesii. Atakujący sukcesywnie zdobywali kolejne jardy. W jednej z akcji rozgrywający gospodarzy pod wpływem uderzenia wypuścił futbolówkę. #99 Patryk Rutkowski podniósł ją z murawy. Gracze w pomarańczowych jerseyach rozpoczęli gonienie wyniku. Najnowszy nabytek olsztyńskiej drużyny #8 Hubert Frej złapał podanie #15 Masona Mc Laughina w end zone, czym zmniejszył przewagę Rebels. Podwyższył #6 Adrian Dąbrowski (10:13). Będący na fali goście dwukrotnie powalili amerykańskiego quarterbacka gospodarzy, dzięki czemu szybko odzyskali posiadanie. Na kolejne punkty musieliśmy jednak poczekać do ostatniej kwarty. Po raz drugi autorem touchdownu był były skrzydłowy Angels Toruń. #8 Hubert Frej opanował piłkę w polu punktowym, a jedno oczko do wyniku dopisał kicker #6 Adrian Dąbrowski (10:20). Do końca spotkania zostało około 10 minut na zegarze, a katowiczanie znaleźli się w niekomfortowej dla nich sytuacji. Pełna mobilizacja w zespole gospodarzy poskutkowała zdobyciem przyłożenia przez #84 Roberta Szmielaka (16:20). Skutecznie wybroniony drive i chwilę później losy spotkania odmienił #25 Bartosz Słomka, który przedarł się do end zone rywala (23:20). Przed two minute warning Ślązacy zdołali jeszcze wejść w posiadanie piłki. Rozważne granie czasem zakończyłoby w tym miejscu mecz. Rebelianci jednak nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Wdarli się do czerwonej strefy Jeziorowców i w czwartej próbie zamarkowali kopnięcie na bramkę. Holder #81 Mateusz Szurpicki, zamiast przytrzymać piłkę kickerowi, posłał ją do #25 Bartosza Słomki, który wbiegł z nią do pola punktowego. Wynik meczu ustanowił #84 Robert Szmielak.
,,Moim zdaniem zagraliśmy jak zawsze, czyli nie równo, ale do końca. Myślę, że to określenie świetnie opisuje naszą grę od kilku sezonów, dlatego tak wiele naszych meczów jest rozstrzyganych w ostatnich minutach spotkania. Finalnie jednak najważniejsze, że w tym meczu było więcej tych dobrych niż tych złych momentów. W końcu obie nasze formacje dobrze weszły w mecz, a po gorszej drugiej oraz trzeciej kwarcie wróciły na właściwe tory, by zakończyć spotkanie wygraną. Lakers już w Białymstoku pokazali, że ich defensywa gra na poziomie godnym pierwszej ligi. Natomiast ich ofensywa to pokazała podczas meczu z nami. Mimo tego, że mają na razie na koncie dwie porażki, to uważam, że są drużyną, która wnosi do pierwszej ligi dużo dobrego i że to właśnie tutaj jest jej miejsce. Bardzo się cieszę z otrzymanego wyróżnienia. Gdyby jednak pocięcie czapki na kawałki i rozdanie jej każdemu z drużyny miało choć trochę sensu, to bym to zrobił. Jestem zadowolony, że udało mi się wykluczyć kilka znaczących błędów, które było widać podczas poprzedniego spotkania, co zaowocowało dwoma przechwytami. Nadal jest sporo rzeczy do poprawy. Cieszę się jednak, że 100 kg DB dał radę. Od początku przygody z futbolem aspiruje o najwyższe cele i cieszę się, że z każdym rokiem jest lepiej oraz niezmiernie się cieszę, że przez te 7 lat realizuje swoje cele z Silesia Rebels Katowice”. – powiedział po meczu MVP #18 Sebastian Iwanicki.
Było to pierwsze i jakże ważne zwycięstwo dla Silesii Rebels Katowice. Po porażce w Tychach Ślązacy wyciągnęli wnioski i zanotowali dwa punkty za wygraną. Przed nimi trudne spotkanie 23 kwietnia w stolicy małopolski. W przyszłą niedzielę zmierzą się z wicemistrzami Polski — Kraków Kings.
AZS UWM Olsztyn Lakers ponieśli drugą porażkę w tym sezonie. Nie jest to dla nich na pewno wymarzony początek rywalizacji w PFL1. Kolejnym rywalem beniaminka będzie zespół Warsaw Eagles. Mecz w Warszawie odbędzie się w sobotę 22 kwietnia.
Silesia Rebels Katowice — AZS UWM Olsztyn Lakers (10:0, 0:6, 0:7, 20:7)
I kwarta
7:0 – przyłożenie po 31-jardowym podaniu #Davida Jamesa do #10 Dawida Kaczora (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
10:0 – 28-jardowy field goal #84 Roberta Szmielaka
II kwarta
10:3 – 21-jardowy field goal #6 Adriana Dąbrowskiego
10:6 – 12-jardowy field goal #6 Adriana Dąbrowskiego
III kwarta
10:13 – przyłożenie po 5-jardowym podaniu #15 Masona MC Laughlina do #8 Huberta Freja (udane podwyższenie za 1 punkt #6 Adriana Dąbrowskiego)
IV kwarta
10:20 – przyłożenie po 7-jardowym podaniu #15 Masona MC Laughlina do #8 Huberta Freja (udane podwyższenie za 1 punkt #6 Adriana Dąbrowskiego)
16:20 – przyłożenie po 27-jardowym podaniu #1 Davida Jamesa do #84 Roberta Szmielaka (nieudane podwyższenie)
23:20 – przyłożenie po 6-jardowym biegu #25 Bartosza Słomki (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
30:20 – przyłożenie po 10-jardowym podaniu #81 Mateusza Szurpickiego do #25 Bartosza Słomki (udane podwyższenie za 1 punkt #84 Roberta Szmielaka)
Warsaw Mets — Kraków Kings 25:26
Dozbud Arena w Ząbkach jest stadionem znanym chyba każdemu kibicowi futbolu amerykańskiego w Polsce. To tutaj w zeszłym roku rozgrywany był Polish Bowl, w którym Kraków Kings ulegli Lowlanders Białystok jednym punktem. W niedzielę Królowie różnicą zaledwie jednego punktu pokonali Warsaw Mets, czym odczarowali ten pechowy dla nich do tej pory obiekt.
Kick-offem piłkę do gry wprowadzili gospodarze. Po zatrzymaniu pierwszego drive’u w meczu mogli rozpocząć swoje posiadanie, które zakończyli touchdownem. #80 Jan Omelańczuk pewnie złapał podanie #5 Toriina Campbella w polu punktowym. Tą akcją otworzył wynik spotkania (6:0). Defensywa Miastowych stanęła na wysokości zadania i pozwoliła gościom jedynie na wykonanie field goala. Celnym kopnięciem popisał się #7 Marcin Masłoń (6:3). Na początku drugiej kwarty krakowianie znaleźli się w czerwonej strefie rywala. #15 Bartosz Gnoza popisał się dobrym biegiem po zewnętrznej i dał swojej drużynie prowadzenie w tym meczu. Podwyższył #7 Marcin Masłoń (6:10). Przed przerwą byliśmy świadkami niecodziennej sytuacji. Long snapper przy próbie punta przerzucił kopacza. Piłka opuściła boisko, a Kings otrzymali darmowe punkty. Do szatni drużyny zeszły przy wyniku 6:12.
Zdjęcie: Szymon Starnawski / od Warsaw Mets
Po powrocie na murawę na kolejne przyłożenie musieliśmy poczekać aż do zmiany posiadania. Małopolanie pewnie zdobywali jardy i zameldowali się w red zone rywala. #6 Jan Szwej bez większych problemów znalazł drogę do end zone’u żółto-czerwonych. Podwyższył #7 Marcin Masłoń (6:19). Na początku czwartej kwarty graczom ze stolicy udało się zmniejszyć różnicę w wyniku do jednego posiadania. #5 Torrin Campbell zagrał piłkę do otwartego w polu punktowym #13 Krzysztofa Andrukonisa (12:19). Ofensywa z Krakowa szybko odpowiedziała na przyłożenie Metsów. #6 Jan Szwej kolejny raz tego dnia przebił się przez obronę gospodarzy i wbiegł po przyłożenie. Kicker pewnie umieścił piłkę między słupkami (12:26). Warszawiacy zostali zmuszeni do gonienia wyniku. Najpierw #5 Torrin Campbell solowym biegiem przekroczył linię punktową, a potem celnie posłał piłkę do #2 Jędrzeja Kubicy. Różnica zmalała do jednego oczka na tablicy. O ostatecznym rezultacie spotkania zadecydowało nieudane podwyższenie. Kicker ze stołecznego klubu spudłował, przez co jego drużyna przegrała mecz. Pojedynek zakończył się wynikiem 25:26.
,,Zostało dużo niesmaku po zeszłorocznym finale, który jest naszym paliwem na bieżący sezon. Rozdział pod tytułem 2022 został zamknięty i skupiamy się na każdym kolejnym przeciwniku. Co do dzisiejszego meczu — zostaje nam wiele do poprawy przed następnym meczem z Rebels. Dużo błędów po jednej i po drugiej stronie piłki, które musimy wyeliminować. Daleki ten mecz był od ideału. Nie ma u nas dużej euforii po meczu. Jednak mimo wszystko jest to zwycięstwo, które pozwoliło nam dopisać kolejne 2 pkt do tabeli i umocnić na pozycji lidera. Na koniec dnia to my wracamy z tarczą i to jest najważniejsze. Uważam, że Mets pokazali się dobrze w dzisiejszym meczu, co z resztą pokazuje wynik. Byliśmy przygotowani taktycznie na ten mecz i niczym nas nie zaskoczyli. Jednak byli skuteczni w swoich zagraniach. Nam kilka razy zabrakło wykończenia i wyegzekwowania zagrywki do końca. Pozwoliło to rywalom skutecznie odrabiać straty. Uważam, że był to całkiem przyzwoity mecz z mojej strony. Jednak nie obyło się również bez błędów. Żadne głębokie podanie nie wpadło po mojej stronie co z pozycji safety cieszy najbardziej. Myślę jednak, że dzisiaj głównie zostały docenione moje zagrania w formacjach specjalnych i bezbłędne kopnięcia co w tak bliskim meczu jak dzisiaj przechyliło wygrana na naszą stronę. Uważam również, że na słowa uznania za dzisiejszy mecz zasługują Janek Szwej i Filip Świechowicz”. – skomentował przebieg spotkania #7 Marcin Masłoń — kicker i DB Kraków Kings.
,,Warsaw Mets postawili ciężkie warunki, a mecz mimo wygranej zdecydowanie nie potoczył się po naszej myśli. Dużo głupich błędów, przez które nie mogliśmy wejść w odpowiedni rytm, jakiego potrzebujemy w kolejnych meczach. To spotkanie pokazało wiele elementów, w których mamy braki, ale w sezonie chodzi właśnie o to, żeby te braki eliminować i stawać się lepszym z meczu na mecz. Mamy teraz „krótki” tydzień, żeby przygotować się do kolejnego, wymagającego starcia, więc szybko się zregenerujemy, pracujemy intensywnie na większym skupieniu i mamy nadzieję, że szybko zobaczymy efekty”. – dodał skrzydłowy krakowskiej ekipy #3 Paweł Szmit.
Kraków Kings wygrali drugi mecz z rzędu. Dzięki temu umocnili się na pozycji lidera grupy południowej. Za tydzień w niedzielę na swoim boisku podejmą Silesię Rebels Katowice.
Warsaw Mets po tym spotkaniu mają bilans 1-1. Obecnie dzięki wygranej nad Warsaw Eagles zajmują drugie miejsce w grupie północnej. Przed zawodnikami ze stolicy ciężki sprawdzian. 23 kwietnia u siebie zagrają z aktualnym mistrzem Polski Lowlanders Białystok.
Kraków Kings — Warsaw Mets (6:3, 0:9, 0:7, 17:7)
I kwarta
6:0 – przyłożenie po 12-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #80 Jana Omelańczuka (nieudane podwyższenie)
6:3 – 23-jardowy field goal #7 Marcina Masłonia
II kwarta
6:10 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #15 Bartosza Gnozy (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)
6:12 – team safety (snap poza end zone)
III kwarta
6:19 – przyłożenie po 3-jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)
IV kwarta
12:19 – przyłożenie po 10-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #13 Krzysztofa Andrukonisa (nieudane podwyższenie)
12:26 – przyłożenie po 15-jardowym biegu #6 Jana Szweja (udane podwyższenie za 1 punkt #7 Marcina Masłonia)
19:26 – przyłożenie po 6-jardowym biegu #5 Torrina Campbella (udane podwyższenie za 1 punkt #11 Dominika Szymańskiego)
25:26 – przyłożenie po 18-jardowym podaniu #5 Torrina Campbella do #2 Jędrzeja Kubicy (nieudane podwyższenie)
Jaguars Kąty Wrocławskie — Warsaw Eagles 7:19
Ostatni mecz kolejki był zarazem pierwszy w kilku aspektach. Pierwszy raz mecz najwyższej klasy rozgrywkowej odbył się w Kątach Wrocławskich. Pierwszy raz Warsaw Eagles zwyciężyli mecz w PFL1 oraz była to ich pierwsza wygrana w tym sezonie.
Piłkę do gry wprowadziły Jaguary. Początek spotkania zdecydowanie należał do defensyw obu drużyn. Najpierw obrona Orłów skutecznie zablokowała punta. Następnie byliśmy świadkami interception w wykonaniu #11 Jakuba Trzoski. Chwile później #9 Awal Umaru perfekcyjnie przeczytał podanie #1 Matthew Vitale i zaliczył bieg przez prawie pół boiska. Kolejne drive’y zostały zatrzymane i pierwsze punkty zobaczyliśmy dopiero po celnym kopnięciu z pola w wykonaniu #30 Filipa Twardowskiego (0:3). Na przyłożenie musieliśmy poczekać do drugiej kwarty. #21 Shakif Seymour prawie solowo pokonał całe boisko. We współpracy z linią ofensywną i quarterbackiem #1 Janem Wawrzyniakiem zdobywał kolejne jardy. Cały pochód uwieńczył touchdownem (0:9). Kolejne próby obu zespołów na zdobycie punktów spaliły na panewce. Mimo kilku udanych akcji w ataku po obu stronach wynik utrzymał się do przerwy.
Zdjęcie: Dariusz Jacek / Interception / od Warsaw Eagles
Obrona Jags weszła perfekcyjnie w drugą połowę. Po kilku akcjach na minus zepchnęli ofensywę Eagles pod ich własny end zone. W jednej z prób biegowych gospodarze wytrącili piłkę running backowi gości. Zabezpieczył ją w polu punktowym #11 Jakub Trzoska. Podwyższył #39 Jakub Ciurkot (7:9). Dalszy przebieg spotkania wyglądał bardzo podobnie. Zespoły stworzył wokół swoich stref punktowych mur, który niełatwo było sforsować. Rozgrywający nie mieli chwili wytchnienia. Linie defensywne z linebackerami bezwzględnie penetrowały pockety i blokowały próby biegowe. Tę sytuację zmienił #30 Filip Twardowski, który poprawnie wykonał field goala z 38 jarda. Po kolejnej zmianie posiadania amerykański biegacz z Warszawy przeniósł grę do czerwonej strefy gospodarzy. Dogodną pozycję na boisku wykorzystał #1 Jan Wawrzyniak, który celnie posłał piłkę do #3 Mateusza Ponety, który jako ostatni zameldował się w polu punktowym w tej kolejce. Wynik meczu ustanowił #30 Filip Twardowski.
,,Uważam, że defensywnie nie mamy sobie nic do zarzucenia i wykonaliśmy plan w 100 % nie tracąc w obronie żadnych punktów. Jeśli chodzi o offens to chłopaki wciąż się zgrywają i jeszcze to nie wygląda, to tak jak powinno. Przeciwnicy próbowali nam zagrozić w jakiś sposób, ale koniec końców brakowało im wykończenia akcji. Nasi trenerzy wykonali świetną robotę przy analizie przeciwnika. Cała defensywa dała z siebie 100% i nie ma to większego znaczenia, kto dostanie MVP. Liczy się tylko zwycięstwo”. – powiedział defensywny liniowy warszawskiej drużyny #78 Mateusz Szczęk, który został uznany za najwartościowszego zawodnika spotkania.
Mecz w Kątach Wrocławskich to bardzo dobra prognoza dla drużyny ze stolicy. Pokazał, że wprowadzone zmiany nie są tylko na papierze, ale też w jakości gry. Było to też pierwsze po latach zwycięstwo Warsaw Eagles w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drużyna z Warszawy wreszcie przełamała złą passę. Najbliższe spotkanie Orły zagrają na swoim boisku 22 kwietnia gdzie podejmą beniaminka PFL1 AZS UWM Olsztyn Lakers.
Jaguars Kąty Wrocławskie zdecydowanie preferują futbol defensywny. Obrona udowodniła, że może mierzyć się z najlepszymi w lidze. Niestety to formacje ataku wygrywają mecze. Pokazały to ostatnie spotkania beniaminka. Przed następny pojedynkiem z Tychami Falcons, który zobaczymy 22 kwietnia na śląskim podwórku, muszą wyciągnąć wnioski i wyeliminować błędy, żeby liczyć się w walce o awans do play-offów.
Jaguars Kąty Wrocławskie — Warsaw Eagles (0:3, 0:6, 7:0, 0:10)
I kwarta
0:3 – 35-jardowy field goal #30 Filipa Twardowskiego
II kwarta
0:9 – przyłożenie po 5-jardowym biegu #21 Shakifa Seymoura (nieudane podwyższenie)
III kwarta
7:9 – przyłożenie po fumble #11 Jakuba Trzoski (udane podwyższenie za 1 punkt #39 Jakuba Ciurkota)
IV kwarta
7:12 – 38-jardowy field goal #30 Filipa Twardowskiego
7:19 – przyłożenie po 14-jardowym podaniu #1 Jana Wawrzyniaka do #3 Mateusza Ponety (udane podwyższenie za 1 punkt #30 Filipa Twardowskiego)
Polskim MVP 2. kolejki został wybrany w głosowaniu kibiców Noel Graf z Lowlanders Białystok