Liga dziewięcioosobowa wkracza w kluczową fazę sezonu zasadniczego. W części grup znamy już zespoły, które awansują do ćwierćfinałów z pierwszego miejsca, jednak walka cały czas toczy się o drugie lokaty. Przed nami cztery mecze, po których ranking playoffs powinien nam się w większości wyklarować.
Armada Szczecin vs. Grizzlies Gorzów Wielkopolski
Sobota, 24 września
Kickoff 11:00
Mecz rozegrany zostanie w Gorzowie Wielkopolskim
Szczecinianie po porażce w pierwszym weekendzie z Angels Toruń udanie wrócili do walki o miejsca premiowane awansem do ćwierćfinałów, wygrywając mecz w Koszalinie. Początkowe minuty jednak nie zwiastowały łatwej i przyjemnej przeprawy. Właściwie cała pierwsza połowa była bardzo emocjonująca, a goście schodzili do szatni na regulaminową przerwę z zaledwie dwupunktową zaliczką. Później jednak Armada zwiększyła tempo i mocno odpłynęła rywalom, wygrywając 46:20. Zwycięstwo w Koszalinie jest dla nich niezwykle kluczowe, ponieważ od sobotniego meczu z Grizzlies zależy, która z tych dwóch ekip zajmie drugie miejsce w grupie B, gwarantujące awans do fazy pucharowej. Ważnym aspektem nadchodzącego meczu jest też fakt, iż będzie on rozgrywany na obiekcie w Gorzowie Wielkopolskim. Armada poprosiła zespół z Gorzowa o możliwość rozegrania meczu na boisku przy ul. Małyszyńskiej i obu zespołom udało się dojść do porozumienia. W przedsezonowym scrimmage pomiędzy tymi zespołami (również rozgrywanym w Gorzowie) Armada okazała się minimalnie lepsza. Jak będzie teraz? Przekonamy się w sobotę.
Grizzlies mają za sobą dwa mecze na własnym obiekcie i okazuje się, że w najbliższą sobotę po raz trzeci zaprezentują się lokalnym kibicom na obiekcie przy ul. Małyszyńskiej. Bilans 1-1, 2. miejsce w tabeli grupy B i ogromne nadzieje na to, że uda się awansować do fazy playoffs ligi PFL9. Gorzowianie konsekwentnie realizują swój plan, o którym opowiadali przed startem sezonu. Poprzednie lata odcinają grubą kreską i piszą nowy rozdział w historii klubu. Po części zaczyna się to sprawdzać. Barbarians w pierwszym weekendzie sezonu odprawili z kwitkiem, natomiast dwa tygodnie temu zaserwowali wszystkim kibicom prawdziwy emocjonalny rollercoaster, doprowadzając do dogrywki z niezwykle silną drużyną z Torunia. Chyba nawet sami Angels nie spodziewali się takiego obrotu spraw. W doliczonym czasie pojawiło się jednak kilka błędów, które wykorzystali goście i po ciężkim boju okazali się lepsi. Grizzlies jednak z podniesionymi głowami wchodzą w kolejny game week i mają nadzieję na zwycięstwo z zespołem, który dobrze znają. Przedsezonowy sparing i analiza dotychczasowych spotkań to elementy, które mogą być bardzo pomocne, jednak największy atut drużyny z Gorzowa to bez wątpienia domowy obiekt, który w tym roku jest niezwykle problematyczny dla przyjezdnych zespołów.
“Jesteśmy do tego meczu przygotowani pod każdym względem, nie istnieje dla nas inna opcja niz zwycięstwo, tylko tak utrzymamy dobrą pozycje w walce o fazę play-off. W przeciwieństwie do meczu z Angels, na spotkanie z armadą wychodzimy w naszym pełnym składzie, co da nam dużo więcej możliwości, zarówno taktycznych jak i fizycznych. Do tego mecz zostanie rozegrany na stadionie w Gorzowie przy ul. Malyszyńskiej, więc nie będzie nam brakowało wsparcia ze strony kibiców, którzy w tym sezonie nie zawodzą.” – Kacper Antoniak, Grizzlies Gorzów Wielkopolski.
Rhinos Wyszków vs. Dukes Kowno
Sobota, 24 września
Kickoff 16:00
Rhinos konsekwentnie kroczą po pierwsze miejsce w grupie i miano najlepszej drużyny sezonu zasadniczego. Taki tytuł może sporo pomóc w późniejszej fazie rozgrywek. Finał co prawda rozgrywany będzie na neutralnym boisku, jednak do półfinałów, to najlepsze zespoły mają prawo organizacji kluczowych spotkań na własnym obiekcie. Dwa tygodnie temu Nosorożce wybrały się na wyjazdowy mecz do Suwałk, gdzie mierzyli się z zespołem z Kowna. Już w pierwszych dwóch kwartach zaznaczyli swoją dominację i odskoczyli Litwinom na trzy przyłożenia. Druga połowa wyglądała równie imponująco, co przełożyło się na wynik końcowy 42:8. Jest to spora zaliczka przed rewanżem i nie wydaje się, by Dukes mogli w jakiś sposób zagrozić gospodarzom sobotniego meczu. Ewentualne zwycięstwo Rhinos oznaczać będzie pewne pierwsze miejsce w grupie i ćwierćfinał na własnym obiekcie. Jest o co grać, a dodatkowo podczas meczu odbędzie się zbiórka dla małej Zuzi. Tradycyjnie nie zabraknie atrakcji dla całych rodzin i profesjonalnego komentarza na stadionie.
“Przygotowania przebiegają dobrze, frekwencyjne wrzesień troszeczkę ciężej. Niestety pogoda dużo osób posłała na przymusowy odpoczynek. Wiemy, jakie Kowno ma słabe punkty i mamy zamiar je wykorzystać. Zdecydowanie lepiej wygląda u nich defensywa niż ofensywa, dlatego bardzo dużo nasi trenerzy pracowali nad ustawieniem zagrywek. Nigdy nie gramy, aby wywindować wynik. Nasi trenerzy bardzo mądrze podchodzą do tematu rotacji i w każdym meczu w tym roku w większości na boisku widzimy nowe osoby lub najmłodszych naszych zawodników. To świetna okazja, aby każdy z nas pograł. Trenujemy równo i każdy musi dostać odpowiednia ilość na boisku. Nie ma nawet jednego zawodnika w naszym składzie, który nie zagrał w tym sezonie. Także również 24 września i do końca sezonu będzie grał każdy. Mamy solidny skład w 99% złożonych z naszych wychowanków. Posiadamy od 4 albo już 5 sezonów jednego „importa” (nie pamietam, bo mam wrażenie ze gra z nami zawsze) z Radomia, ale tak jak napisałem. To jest już Wyszkowiak” – Piotr Wykowski, Rhinos Wyszków.
Zespół z Kowna nie może zaliczyć debiutu w lidze PFL9 do najbardziej udanych. Wysoka porażka z Rhinos i minimalna przegrana podczas meczu w Ząbkach uplasowały zespół z Litwy na ostatnim miejscu w grupie A. W dwóch meczach udało im się zdobyć zaledwie 14 punktów. Zarówno Wyszkowianie oraz drużyna z Ząbek podkreślali fakt, iż Dukes Kowno to zespół grający bardzo fizycznie i mający w swoich szeregach graczy, którzy są bardzo dobrze zbudowani. Do tej pory jednak nie potrafili tego wykorzystać i wciąż musimy poczekać na ich pierwsze zwycięstwo. W sobotę udadzą się na rewanżowe starcie z Rhinos i nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że to gospodarze będą faworytem tego meczu. Liczymy jednak na to, że drużyna Kowna złapie kontakt i dostarczy sporo emocji kibicom zgromadzonym na obiekcie.
Silesia Rebels Katowice vs. Rzeszów Rockets
Niedziela, 25 września
Kickoff 13:00
Przyszedł czas na rewanżowe starcie pomiędzy Silesia Rebels Katowice B a Rzeszów Rockets. Dwumecz pomiędzy tymi dwoma zespołami może rozstrzygnąć, które miejsca w grupie zajmą obie drużyny. W pierwszym spotkaniu, otwierającym tegoroczny sezon ligi PFL9 to Rockets okazali się lepsi, wykonując fenomenalny comeback i wykorzystując błędy Rebeliantów do maksimum. Rebels mają coś do udowodnienia i jeśli chcą wyprzedzić Rakiety, muszą wygrać niedzielny mecz różnicą trzech punktów. W meczu ze Świętymi udowodnili, że na Szopienicach potrafią być groźni, co tylko zwiastuje nam spore emocje. Dotychczas bardzo dobrze prezentuje się duet Łukasz Oberaj – Mikołaj Holik. W meczu ze Świętymi łącznie udało im się zdobyć 5 przyłożeń.
“Czekamy z niecierpliwością na ten rewanż, ponieważ czujemy spory niedosyt po ostatnim meczu. Na naszym boisku na pewno będziemy czuli się o wiele lepiej i pogoda będzie lepsza do gry w futbol. W tym rewanżu chcemy pokazać, że jesteśmy lepsi oraz że przegraliśmy przez głupie błędy, które mamy nadzieje, nie powtórzą się w tym meczu. Wyciągnęliśmy wnioski z ostatniego meczu, ale oczywiście nie lekceważymy Rockets i będziemy się starać o to, żeby ten rewanż potoczył się na naszą korzyść.” – Łukasz Oberaj, Silesia Rebels Katowice B.
Rockets podobnie jak Rebels B mają już na swoim koncie dwa spotkania i na dzień dzisiejszy są liderami grupy D PFL9. Niewątpliwie do niedzielnego meczu podchodzą z nastawieniem, by ten stan rzeczy utrzymać i nie pozwolić wyprzedzić się drużynie z Katowic. W tym sezonie już raz udowodnili, że potrafią się zmobilizować i “wrócić” do meczu z trudnej sytuacji. Dwa tygodnie temu Rakiety udały się na wyjazdowy mecz do Częstochowy i bez większych problemów pokonali Świętych 36:8. Przyłożenia zdobywali: Mark Kwoka Jr., Gracjan Kotecki, Jakub Chlebica i Michał Cal, co może świadczyć o zbilansowanym i równym rosterze. Kto okaże się lepszy? Rockets utrzymają pozycję lidera, czy Rebels ich wyprzedzą? Tego dowiemy się w najbliższą niedzielę.
„Do spotkania z Rebels B podchodzimy w pełni skupieni, zmotywowani, aby obronić fotel lidera. Spodziewamy się twardej gry ze strony Katowic, dodatkowo gramy na wyjeździe. Wcześniejsze mecze oglądaliśmy, wyciągnęliśmy wnioski z naszych błędów i na treningach szlifowaliśmy zagrywki, aby wyeliminować błędy.” – Jakub Chlebica, Rzeszów Rockets.
Warriors Sieradz vs. Miners Wałbrzych
Niedziela, 25 września
Kickoff 14:00
Beniaminek Polskiej Futbol Ligi w najbliższą niedzielę po raz drugi będzie miał okazję zaprezentować się lokalnym kibicom. W pierwszym meczu dostali mocnego rywala, który dał im cenną lekcję, natomiast w wyjazdowym starciu z Renegades sprawili żółto-czarnym sporo problemów i nie odpuszczali do ostatnich minut. Dopiero w końcowych fazach meczu Renegaci wyraźnie odskoczyli, wygrywając 39:22. Zespół z Sieradza ewentualnym zwycięstwem mógłby sporo namieszać w tabeli grupy C. Czasu na analizę materiału i poprawę błędów było sporo, lecz trzeba mieć na uwadze, że Miners są mocno podrażnieni ostatnią porażką z Wilkami i na pewno będą robić wszystko, by wyjechać z Województwa Łódzkiego z tarczą. Zapowiada nam się bardzo ciekawa niedziela w Sieradzu.
Miners w ostatnim spotkaniu wysoko ulegli Wilkom Łódzkim. Porażka na pewno boli i komplikuje nieco sytuację w tabeli. Jeśli Górnicy chcą wyjść z drugiego miejsca, nie pozostaje im nic innego jak wygrać kolejne dwa mecze. Tak naprawdę kluczowe będzie starcie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego z Renegades Świdnica, lecz przed tym jeszcze trzeba rozegrać mecz z Warriors. Nie będzie zaskoczeniem, że to Miners są faworytami nadchodzącego starcia, lecz muszą zachować czujność, ponieważ zespół z Sieradza mocno postraszył Renegades, a mecz przed własną publicznością będzie dla nich dodatkową motywacją do pokuszenia się o niespodziankę.
“Naszym kolejnym rywalem w fazie grupowej będzie drużyna Warriors Sieradz. Tak naprawdę nie wiemy za wiele o naszym przeciwniku, ale jedno jest pewne, będą tak samo jak my walczyli o zwycięstwo. Pomimo ich debiutanckiego sezonu, w którym zbierają pierwsze ligowe szlify, ostatni mecz zagrali z ogromnym zaangażowaniem, a z meczu na mecz prezentują coraz lepszą formę. Zbliżający się mecz z Warriors Sieradz pokaże, czy błędy z ostatniego spotkania udało się poprawić. Mecz z Łódzkimi Wilkami był dla nas dużym wyzwaniem i jak to zwykle bywa, klasowa drużyna potrafi obnażyć wiele błędów i w naszym przypadku dokładnie tak się stało. Brak skupienia i egzekucji założeń strategicznych poskutkował porażką. Przygotowania do meczu z Warriors idą pełną parą, mamy za sobą godziny analiz sztabu trenerskiego i opracowaną pod przeciwnika strategię. Liczę, że wspólnie z drużyną Warriors damy pokaz dobrego footballu lokalnym kibicom.”– Paweł Cieciera, Miners Wałbrzych.