PFL9 2022 – Podsumowanie ćwierćfinałów

foto: Wyszkowiak

Za nami pierwsza faza play off’ów w Polskiej Futbol Lidze “dziewiątek”. Ćwierćfinały w ubiegły weekend nie przyniosły zaskakujących wyników. TOP3 zespołów z rankingu po fazie zasadniczej wygrało swoje spotkania. Awans do następnego etapu i walki o finał zapewnili sobie: Rhinos Wyszków, Wilki Łódzkie, Angels Toruń oraz Miners Wałbrzych. 

I ćwierćfinał 

Angels Toruń – Dukes Kowno 37:0 

Torunianie na swoim boisku pewnie pokonali, goszczących na polskich boiskach, Dukes Kowno. Dla Aniołów był to pierwszy międzynarodowy mecz, w którym stanęli na wysokości zadania. Będący w dobrej dyspozycji, rozpędzeni po fazie zasadniczej zawodnicy z Torunia bez większych problemów rozprawili się z Litwinami i wyeliminowali przeciwników z dalszych rozgrywek. 

Pojedynek udanie rozpoczęła ofensywa Angels prowadzona przez #33 Michała Podobieńskiego. Quarterback jako pierwszy zameldował się w polu punktowym przeciwnika. Przed końcem kwarty mogliśmy obejrzeć widowiskowy return w wykonaniu #12 Jakuba Mazana. Receiver opanował odkopniętą piłkę, z którą przebiegł prawie całe boisko. Do przerwy wynik się nie zmienił i drużyny zeszły do szatni z wynikiem 15:0. 

Padający deszcz nie ostudził zapału Polaków. Po powrocie na murawę torunianie sukcesywnie powiększali swoją przewagę nad litwinami. Anielska defensywa nie dopuszczała gości do swojego end zone’u. Była też w stanie dołożyć kilka oczek od siebie. #3 Kacper Rokiciński po udanym przechwycie zdobył touchdown dla swojej ekipy. W czwartej kwarcie gospodarze ustanowili wynik na 37:0.

Angels Toruń zagwarantowali sobie awans do półfinału. W klasyfikacji po sezonie zasadniczym zajęli trzecie miejsce, dlatego za dwa tygodnie pojadą do Łodzi gdzie zmierzą się z lokalnymi Wilkami. 

Dukes Kowno, mimo gry w play off’ach, sezonu na polskich boiskach nie mogą zaliczyć do najlepszych. W rozgrywkach wygrali zaledwie jeden, rewanżowy mecz z Dukes Ząbki. Dzięki lepszemu bilansowi punktowemu to Litwinów zobaczyliśmy w Toruniu. Książęta na ćwierćfinałach zakończyli swoją tegoroczną przygodę w PFL 9. 

Tytuł MVP spotkania w Toruniu został przyznany #33 Michałowi Podobieńskiemu. 

Do meczu z Dukes jak zawsze mieliśmy podejść z zimną głową z dwóch powodów:

1. to był ważny mecz i nie mogliśmy pozwolić sobie na błędy,

2. bardzo dziwna zmiana wyniku po ostatnim meczu z Dukes Ząbki. Litwini najpierw przegrali 7:6, a potem wygrana 42:6.

Pogoda na meczu była średnia, dość dużo padało, ale nie przeszkodziło nam to w niczym. W spotkaniu pomogła nam bardzo dobra analiza, tego jak gra drużyna z Kowna, do której przyłożyli się nie tylko trenerzy, ale i zawodnicy. Stosunkowo mieliśmy mało czasu żeby przygotować się do ćwierćfinału bo wcześniej jeszcze przygotowywani byli juniorzy do meczu rewanżowego z Mets. Mimo to i tak się to bardzo dobrze udało i jedziemy na półfinał do Łodzi. Wilki to drużyna przeciwko której grałem już nie raz, więc spodziewam się naprawdę dobrego i wyrównanego spotkania. Przygotowania będą wyglądać tak samo jak wcześniej. Analiza filmu, sprawdzenie wszystkiego na treningu, poprawa błędów. – powiedział po pojedynku ćwierćfinałowym #77 Piotr Fafiński – toruński linebacker. 

W ćwierćfinałowym starciu udało się nam pokonać Dukes ze sporą przewagą, lecz nie sprawiło to, że jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani. Pojawiło się wiele błędów, które w kluczowej fazie rozgrywek zdarzyć się nie powinny. Jesteśmy jednak wdzięczni, że nasi przeciwnicy pokonali kawał drogi, aby rozegrać to spotkanie i zagrali naprawdę dobry mecz. Oglądając rozgrywki w tym sezonie widać jak duży progres zaliczyła drużyna z Kowna, która każdy kolejny mecz grała lepiej. Do półfinału zaczęliśmy przygotowywać się niemal od razu po zejściu z boiska, zamierzamy znacząco zmienić styl gry, aby w pełni wykorzystać nasz potencjał i nie kończyć sezonu na półfinale. – skomentował spotkanie MVP meczu, quarterback Angles #33 Michał Podobieński.

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po akcji biegowej #33 Michała Podobieńskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #86 Oliwiera Ciesielskiego)

15:0 – przyłożenie po punt return’ie #12 Jakuba Mazana (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #12 Jakuba Mazana)

II kwarta 

III kwarta 

21:0 – przyłożenie po akcji biegowej #33 Michała Podobieńskiego (nieudane podwyższenie)

29:0 – pick six w wykonaniu #4 Kacpra Rokicińskiego (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #33 Michała Podobieńskiego do #8 Huberta Freja)

IV kwarta 

35:0 – przyłożenie po akcji biegowej #12 Jakuba Mazana (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #12 Jakuba Mazana do #42 Filipa Klause) 

II ćwierćfinał 

Rhinos Wyszków – Grizzlies Gorzów Wielkopolski 62:0 

Wyszkowskie Nosorożce po raz kolejny w tym sezonie były bezlitosne dla swoich rywali. Po perfekcyjnej fazie zasadniczej sezonu niezwyciężeni prą ku finałowi PFL 9. Tym razem na drodze Rhinos stanęli goście z Gorzowa, którzy nie byli w stanie sprostać rozpędzonym przeciwnikom. 

Początkiem spotkania dyrygował rozgrywający gospodarzy #7 Kacper Jaszewski, który dwukrotnie przedostał się do pola punktowego Grizzlies. Prowadzona przez niego ofensywa szybko zyskała przewagę nad drużyną z lubuskiego. Gorzowska ofensywa została zablokowana. Defensorzy z Wyszkowa nie pozwolili przeciwnikowi na grę w powietrzu i skutecznie zamknęli próby przeniesienia futbolówki po ziemi. Dzięki wzmożonej pracy swoich dwóch najważniejszych formacji, przed przerwą Nosorożce wypracowały wynik 41:0, czym aktywowały mercy rule. 

Po wznowieniu gry goście nie byli w stanie się przełamać. Mimo prób zaatakowania end zone’u rywali nie zdołali zdobyć ani jednego przyłożenia. Gospodarze bezwzględnie to wykorzystali i doprowadzili do wyniku 62:0.

Rhinos Wyszków zwyciężyli w ćwierćfinale i kontynuują swoją drogę po mistrzostwo w “dziewiątkach”. Tak rozpędzoną machinę będą próbowali w półfinałach zatrzymać Miners Wałbrzych, którzy przyjadą do województwa mazowieckiego na kolejną fazę play off’ów. 

Grizzlies Gorzów Wielkopolski po udanej ale ciężkiej przeprawie przez sezon zasadniczy musieli uznać wyższość Nosorożców. Tą porażką kończą swój udział w tegorocznych rozgrywkach. 

MVP spotkania został rozgrywający Rhinos Wyszków #7 Kacper Jaszewski. 

Na ćwierćfinał jechaliśmy w okrojonym składzie po mocnych meczach grupowych. Nie mogliśmy przygotować się na ten mecz tak jak chcieliśmy. Nie można też tym ubliżyć drużynie z Wyszkowa, ponieważ byli świetnie przygotowani na nas. Zdominowali nas od pierwszej akcji ofensywnej. Dali nam mocna lekcje, którą na pewno odrobimy w przyszłym roku. Ode mnie mogę dodać, że jestem zadowolony z postawy zawodników przez cały sezon, a drużynie z Wyszkowa życzę powodzenia w finale. – powiedział po ćwierćfinale #13 Oskar Sardyga quarterback Grizzlies Gorzów Wielkopolski. 

I kwarta 

7:0 – przyłożenie po akcji biegowej #7 Kacpra Jaszewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #78 Łukasza Berbecia)

14:0 – przyłożenie po akcji biegowej #7 Kacpra Jaszewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #78 Łukasza Berbecia)

II kwarta 

20:0 – przyłożenie po podaniu #7 Kacpra Jaszewskiego do #80 Piotra Wykowskiego (nieudane podwyższenie)

27:0 – przyłożenie po akcji biegowej #10 Bartosza Morka (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #78 Łukasza Berbecia)

35:0 – przyłożenie po akcji biegowej #20 Dominika Buczka (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu  #20 Dominika Buczka)

41:0 – przyłożenie po akcji biegowej #20 Dominika Buczka (nieudane podwyższenie)

III kwarta 

47:0 – przyłożenie po akcji biegowej #20 Dominika Buczka (nieudane podwyższenie)

IV kwarta 

55:0 – przyłożenie po podaniu #7 Kacpra Jaszewskiego do #22 Wiktora Wasilewskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu  #78 Łukasza Berbecia)

62:0 – przyłożenie po akcji biegowej #22 Wiktora Wasilewskiego (udane podwyższenie za 1 punkt w wykonaniu #78 Łukasza Berbecia)

III ćwierćfinał 

Wilki Łódzkie – Rockets Rzeszów 50:22 

Pierwszy niedzielny ćwierćfinał odbył się w Łodzi. Dzięki perfekcyjnemu sezonowi lokalne Wilki miały przywilej zorganizowania pierwszego meczu play off’ów u siebie. Występ przed własną publicznością i dobre przygotowanie do gry przyczyniło się do zwycięstwa gospodarzy, którzy kontynuują passę spotkań bez porażki. 

Zespół z województwa łódzkiego rozpoczął pojedynek od przełożenia, którego autorem był #43 Damian Podczaski. Rzeszowskie Rakiety odpowiedziały touchdown’em #5 Marka Kwoki Jr, a na początku drugiej kwarty dzięki #23 Gracjanowi Koteckiemu wyszły na prowadzenie. Przed przerwą rozgrywający Wilków zdołał wbić dwa kolejne przyłożenia i to łódzka drużyna zeszła z przewagą do szatni. Wynik na półmetku spotkania wynosił 20:14. 

Po powrocie na murawę mogliśmy zobaczyć zupełnie inną grę gospodarzy. Sukcesywnie powiększali swój dorobek punktowy i odskoczyli gościom. Na początku czwartej kwarty Rockets próbowali podjąć jeszcze walkę. Rzeszowski quarterback przedarł się do pola punktowego rywali. Zmniejszyło to tylko wymiar porażki. Ćwierćfinał zakończył się wynikiem 50:22 dla Wilków Łódzkich. 

Rzeszów Rockets zakończyli swój sezon na ćwierćfinałach. Mimo dobrej gry w fazie zasadniczej nie sprostali swoim przeciwnikom w pierwszym meczu play off’ów. 

Wilki Łódzkie kontynuują swoją drogę po mistrzostwo PFL 9. Do tej pory byli bezlitośni dla swoich rywali i pewnie wygrali każdy mecz. Następni na ich drodze będą zawodnicy Angels Toruń. Dzięki lepszemu bilansowi zwycięstw i małych punktów za dwa tygodnie ugoszczą Anioły na swoim boisku. 

Sezon 2022 dla naszej drużyny rozpoczął się zmianami organizacyjnymi. Motywem przewodnim było wtłoczenie młodej krwii na stanowiska kierownicze. I się to udało.W ramach gry ofensywnej postawiliśmy na zróżnicowanie w podaniach oraz grze biegowej. Pierwszy mecz z Silesia Rebels był dla nas prawdziwym sprawdzianem. Zwycięstwo bardzo nas podbudowało i za razem pozostawiło niedosyt oraz chęć poprawy. Kolejne spotkania doszlifowały nasz zespół, co w konsekwencji doprowadziło nas do ćwierćfinałów. Grupa weteranów, rookies oraz naszego kochanego crew wybrała się do Łodzi aby stoczyć niestety ostatni bój w tym sezonie. Dzięki naszej unikalnej atmosferze wkroczyliśmy w spotkanie z pełną energią i motywacją. W pierwszej połowie przysporzyliśmy niemałe problemy Wilkom. Gra była twarda, lecz tego się spodziewaliśmy po drużynie, która zdominowała swoją grupę. Trzecia kwarta uwydatniła nasze słabe punkty i do ostatniego gwizdka nie zdołaliśmy pokonać przeciwników. Uważam, że w meczu pokazaliśmy nasz potencjał oraz to, że nie można nas lekceważyć. Przed nami wiele pracy i nowe perspektywy. Mam nadzieję że czas i energię do nowego sezonu spożytkujemy jak najlepiej i Rzeszowska Rakieta wystartuje z hukiem. – podsumował spotkanie i cały sezon rzeszowski center #65 Jacek Krawiec

Jeśli chodzi o grę i przygotowanie przeciwników do spotkania to niczym nas nie zaskoczyli. Byliśmy przygotowani na wszystkie zagrania i każdy scenariusz gry. Pierwsza połowa spotkania nie poszła jednak po naszej myśli, zarówno w formacji ofensywnej jak i defensywnej. Wyszliśmy na ten mecz rozkojarzeni. Zbyt lekceważąco podeszliśmy do  przeciwnika z myślą, że będzie to kolejna łatwa przeprawa. Niestety drużyna z Rzeszowa skrupulatnie to wykorzystała i pokazała, że się mylimy. W przerwie meczu dostaliśmy mocną reprymendę od trenerów odnośnie naszej gry, która niewątpliwie nas zmobilizowała i obudziła  wolę walki do „zmiażdżenia” przeciwników. Prócz jednego potknięcia, które skutkowało zdobyciem przyłożenia (touchdown-u) drużyny Rockets Rzeszów nie pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydeł, narzuciliśmy swój styl gry z którym rywale nie byli w stanie sobie poradzić. Defensywa skutecznie powstrzymywała akcje przeciwników, doskonale czytaliśmy ich zamiary. Nasza gra powinna wyglądać tak od pierwszego gwizdka. Byliśmy skuteczni zarówno w ataku jak i w obronie. Z pewnością wyciągniemy wnioski z tego meczu, by z determinacją i pełną koncentracją podejść do spotkania półfinałowego z Angels Toruń. Dziękujemy drużynie Rockets Rzeszów za czystą grę i emocjonujące spotkanie do samego końca. Jeżeli chodzi o atmosferę na meczu była ona kapitalna dzięki naszym niezawodnym kibicom, którzy licznie zjawili się na stadionie by nas dopingować. Nie po raz pierwszy stworzyli fantastyczną atmosferę. Od początku do końca czuliśmy ich wsparcie, które za każdym razem daje nam niesamowitego kopa. – o meczu powiedział MVP #17 Bartosz Reterski – łódzki linebacker.

I kwarta 

8:0 – przyłożenie po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #81 Łukasza Grzechnika (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #7 Tomasza Kuczki) 

8:6 – przyłożenie po akcji biegowej #5 Marka Kwoki Jr. (nieudane podwyższenie)

II kwarta 

8:14 – przyłożenie po akcji biegowej #23 Gracjana Koteckiego (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #5 Marka Kwoki Jr. do #32 Szymona Chmury)

14:14 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (nieudane podwyższenie)

20:14 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (nieudane podwyższenie)

III kwarta 

28:14 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #21 Marka Kustrzyńskiego)

36:14 – przyłożenie po akcji biegowej #43 Damiana Podczaskiego (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #43 Damiana Podczaskiego do #81 Łukasza Grzechnika)

42:14 – przyłożenie po akcji biegowej #32 Rafała Zaparta (nieudane podwyższenie)

IV kwarta 

42:22 – przyłożenie po akcji biegowej #5 Marka Kwoki Jr. (udane podwyższenie za 2 punkty po podaniu #5 Marka Kwoki Jr. do #32 Szymona Chmury)

50:22 – przyłożenie po akcji biegowej #7 Tomasza Kuczki (udane podwyższenie za 2 punkty w wykonaniu #32 Rafała Zaparta)

IV ćwierćfinał 

Silesia Rebels Katowice B – Miners Wałbrzych 9:30 

W niedzielę w Katowicach mogliśmy śledzić ostatni mecz tej fazy play off’ów. W pojedynku na Śląsku zmierzyli się ze sobą zawodnicy lokalnej Silesii i Miners Wałbrzych. Mimo, że po sezonie zasadniczym to gospodarze byli wyżej notowani, to dolnośląscy Górnicy zapewnili sobie awans do półfinału. 

Początek pojedynku był bardzo wyrównany. Obie defensywy nie dopuszczały przeciwników do swojego end zone’u. Pierwsze przyłożenie zobaczyliśmy dopiero w drugiej kwarcie. Drogę do pola punktowego znalazł #5 Bartosz Raszewski rozgrywający z Wałbrzycha. W odpowiedzi Rebelianci zdołali wejść do czerwonej strefy rywali. Defensywa gości stanęła na wysokości zadania i pozwoliła zdobyć formacji ataku gospodarz zaledwie field goal’a. Przed przerwą Miners powiększyli swoją przewagę o jeden touchdown i zespoły zeszły do szatni przy wyniku 3:12.

Po wznowieniu gry na boisku wciąż dominowały formacje obrony obu drużyn, które skutecznie zatrzymywały drive’y rywala. Sytuacja zmieniła się dopiero w czwartej kwarcie. Dolnoślązacy znaleźli lukę w katowickich zasiekach. Najpierw #10 Ivan Oleksiuk zdobył przyłożenie, a następnie przewagę powiększył #83 Jarosław Przysłupski. Kluczową akcją na miarę zwycięstwa był przechwyt i pick six #16 Kacpra Sokólskiego. Rebels próbowali odwrócić przebieg spotkania. Dopiero w ostatnim posiadaniu #84 Kacper Kamiński przekroczył linię punktową i zdobył jedyny touchdown tego dnia dla Katowic. 

Silesia Rebels Katowice nie wykorzystała sytuacji i odpadła z rozgrywek PFL 9. Mimo wyjścia z grupy D z pierwszego miejsca rezerwy Rebeliantów  nie sprostały dolnoślązakom i  zakończyły rywalizację na etapie ćwierćfinału “dziewiątek”.

Miners Wałbrzych za dwa tygodnie powalczą o finał w Wyszkowie. Przed nimi wyjątkowo trudne zadanie. Zmierzą się z drużyną, która do tej pory nie zaliczyła ani jednej porażki. 

MVP spotkania został defensywny liniowy #91 Max Gorgoń.

Z punktu widzenia centra miałem takie uczucie, że Miners mieli nas dobrze rozpracowanych. Przewidywali nasze zagrywki i właściwie ustawiali swoją linię obrony. Lepiej przygotowali się do meczu. Atmosfera w meczu była napięta. Byliśmy świadomi, że jest to gra o wszystko. Albo wygrywamy, albo to koniec i mamy “wakacje”. Nam zabrakło egzekucji w wielu momentach, aczkolwiek wygrana drużyny z Wałbrzycha była widoczna i nie można im jej odebrać. Życzymy im powodzenia w następnym meczu. – powiedział o meczu center Silesii #65 Maksymilian Minde

Mecz może od strony kibiców wyglądał na stosunkowo łatwy, ale włożyliśmy dużo pracy w przygotowania, ponieważ wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz. Trenerzy stanęli na głowie żeby drużyna dysponowała najlepiej dobranymi zagrywkami i personelem, tu też ukłon w ich stronę. Był to wyczerpujący fizyczny mecz, ale robiąc swoje, zgodnie ze strategią udało nam się zwyciężyć. Przeciwnicy byli dobrze przygotowani od strony taktycznej, może ze względu, że wspiera ich czołowa drużyna z wyższej ligi. Mieli dużo zawodników dzięki czemu mogli się częściej rotować. Byli bezwzględnie nastawieni  na zwycięstwo i może dlatego z nami nie wygrali, my podeszliśmy z dużą pokorą. Jeśli chodzi o atmosferę na meczu to my byliśmy całkowicie skupieni na wykonywanie swoich zadań dopiero w ostatniej kwarcie puścił nas stres i zaczęliśmy grać z uśmiechem na twarzy. Przeciwnicy byli mocno zdenerwowani co dało się odczuć od niektórych zawodników… – skomentował spotkanie MVP #91 Max Gorgoń z Miners Wałbrzych. 

I kwarta 

II kwarta 

0:6 – przyłożenie po akcji biegowej #5 Bartosza Raszewskiego (nieudane podwyższenie) 

3:6 – field goal w wykonaniu #84 Kacpra Kamińskiego 

3:12 – przyłożenie po akcji biegowej #10 Ivana Oleksiuka (nieudane podwyższenie)

III kwarta 

IV kwarta 

3:18 – przyłożenie po akcji biegowej #10 Ivana Oleksiuka (nieudane podwyższenie)

3:24 – przyłożenie po podaniu #5 Bartosza Raszewskiego do #83 Jarosława Przysłupskiego (nieudane podwyższenie)

3:30 – pick six w wykonaniu #16 Kacpra Sokólskiego (nieudane podwyższenie)

9:30 – przyłożenie po podaniu #7 Pawła Tomaszewskiego do #84 Kacpra Kamińskiego (brak podwyższenia)