Panthers o trzecie zwycięstwo w ELF powalczą na terenie mistrzów

Nowy sezon European League of Football rozpoczął się tak, że aż chce się czekać na następny weekend. W nim bowiem nie zabraknie ciekawych pojedynków, które jeszcze bardziej pokażą nam miejsce w szeregu wielu ekip. Panthers Wrocław swoje umiejętności sprawdzą na tle aktualnych mistrzów ELF – Frankfurt Galaxy.

Barcelona Dragons – Cologne Centurions
(sobota, 18 czerwca, 18:00)

Week 3 zainaugurują pojedynki w Lipsku i Barcelonie. Jedyny hiszpański zespół w ELF zagra grupowy mecz w ramach konferencji południowej z Cologne Centurions. Obie te drużyny mają za sobą dwa wygrane spotkania, zatem będzie to starcie niezwykle ważne w kontekście końcowego układu tabeli. „Smoki” dopiero po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentują się przed własnymi kibicami, tydzień po zaskakującym triumfie nad aktualnymi wicemistrzami European League of Football – Hamburg Sea Devils. Na północy Niemiec Dragons pokazali, że w tym sezonie będą zespołem, z którym wszyscy powinni się liczyć. Duet Zach Edwards – Kyle Sweet przeciwko srebrnym medalistom minionego sezonu udowodnił, że ich znakomita postawa przeciwko Stuttgart Surge wcale nie była efektem słabej dyspozycji rywali. Pojedynek z ekipą z Kolonii będzie o tyle ciekawa, że Amerykanie reprezentujący klub z Katalonii spisują się na starcie sezonu świetnie, ale wcale nie liderują w lidze pod względem gry podaniowej. Tu bowiem równych nie mają sobie właśnie reprezentanci Centurions. Niemiec Jan Weinreich potrzebował zaledwie dwóch spotkań, by rzucić już 7 przyłożeń i imponujące 711 jardów (przy 502 jardach Zacha Edwardsa). Aż pięć razy z przyłożenia cieszył się niekwestionowanie najlepszy pod tym względem w całej ELF Quinten Pounds. Tuż za nim w statystyce złapanych jardów jest Paul Kavadia-Lenhardt, zatem przed defensorami Dragons niełatwe zadanie zneutralizowania gry górą ich sobotnich rywali. Zdecydowanie powinniśmy się spodziewać efektownych akcji podaniowych po obu stronach.

Leipzig Kings – Hamburg Sea Devils
(sobota, 18 czerwca, 18:00)

Wicemistrzowie z ubiegłego roku po efektownym triumfie z Berlin Thunder na starcie rozgrywek, przed tygodniem zanotowali wpadkę z Dragons. Przeciwko rywalom z Hiszpanii Sea Devils nawet przez chwilę nie prowadzili, a ich rola w tym meczu ograniczała się do gonienia wyniku, który pod koniec pierwszej kwarty tamtego meczu brzmiał 0:14. Wówczas do akcji wkroczył jednak były running back Lowlanders Białystok Glen Toonga, z którym muszą się liczyć wszyscy przeciwnicy ekipy z Hamburga w tym sezonie. W samej końcówce potyczki ze „Smokami” Sea Devils mieli jeszcze wielką szansę na wygranie tego meczu, lecz fumble dopuścił się ich rozgrywający Salieu Ceesay. Jeśli gracze z północy Niemiec wyeliminują indywidualne błędy, powinni wygrać z ekipą, która start sezonu ma jeszcze gorszy. Leipzig Kings nie przekonują w tym sezonie w ofensywie i zdecydowanie większym wyzwaniem dla rywali jest sforsowanie ich obrony. Wystarczy zresztą spojrzeć na statystyki – po dwóch kolejkach w kategorii sacków w lidze góruje Jan-Phillip Bombek, mający ich już na swoim koncie 3,5, a tuż za jego plecami jest AJ Wentland z dwoma powaleniami rozgrywającego. Ten drugi zresztą zanotował już 21 tackli, podobnie jak Myke Tavarres, co jest drugim wynikiem w całej ELF. Linia ofensywna Sea Devils będzie się musiała mieć zatem na baczności, by takie błędy, jak ten z końcówki meczu przeciwko Barcelona Dragons, nie miały prawa już się przydarzyć ich rozgrywającemu. Jordan Barlow – quarterback Leipzig Kings ma co prawda trzeci wynik w lidze pod względem rzuconych jardów, lecz w zespole z Lipska zdecydowanie „kulało” jak dotąd wykończenie serii ofensywnych, czego efektem były dwie porażki w dwóch pierwszych kolejkach.

Frankfurt Galaxy – Panthers Wrocław
(niedziela, 19 czerwca, 15:00)

Obrońcy tytułu po prostu nie przystoi rozpoczynać sezon od dwóch porażek, a taki właśnie start rozgrywek notują futboliści z Frankfurtu nad Menem. Wcale nie musi być to jednak dobrą wiadomością dla jedynych przedstawicieli naszego kraju w European League of Football. Galaxy będą bowiem na pewno podrażnieni falstartem w nowym sezonie, a ich ostatni mecz z Vienna Vikings nie będzie najlepszym materiałem do analizy ich ofensywnych poczynań. W stolicy Austrii ubiegłoroczni mistrzowie musieli sobie bowiem radzić bez kontuzjowanego rozgrywającego Jakeba Sullivana, co w znacznym stopniu wpłynęło na ich ofensywną niemoc w przegranym aż 10:30 meczu z „Wikingami”, okupionym również kontuzją między innymi running backa Gennadyiyego Adamsa. Klub z Frankfurtu nie zatrudnił w tym tygodniu nowego quarterbacka i mówi się, że Sullivan najprawdopodobniej wystąpi przeciwko Panthers. To może się okazać kluczowe. Wrocławianie bowiem na pewno wystąpią we Frankfurcie z krajowym zawodnikiem na pozycji rozgrywającego. Atakiem polskiego klubu dyrygować będzie Bartosz Dziedzic, który zastąpi kontuzjowanego po starciu ze Stuttgart Surge Jastice’a Hansena. To nie jedyna strata wrocławian po meczu 2. kolejki. W barwach „Panter” nie zobaczymy już także Williama Lloyda. Lukę po nim na pozycji linebackera postara się załatać zakontraktowany przed kilkoma dniami Charleus Dieuseul. W ataku nasi jedynie reprezentanci w ELF postanowili natomiast podpisać running backa – Nemieceo Loureiro. Niedzielni rywale Panthers także dokonali kilku zmian w składzie, między innymi rejestrując dobrze znanego wrocławianom defensywnego liniowego Kārlisa Braunsa, który jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentował Dolny Śląsk w najlepszej lidze Starego Kontynentu.

Dwie pierwsze kolejki doskonale pokazały, że w European League of Football nie ma słabych drużyn, tutaj każdy może wygrać z każdym. My staramy się konsekwentnie iść do przodu. Nasz sztab szkoleniowy stale pracuje z zespołem, aby wyeliminować wszelkie błędy i przygotować zawodników do najtrudniejszych spotkań, takich jak ten z Galaxy. W obu drużynach pojawiło się też dużo pechowych urazów, więc niedziela będzie trochę loterią, ale jako organizacja jesteśmy gotowi na takie sytuacje. Naszym głównym celem niezmiennie jest zdobycie mistrzostwa, dlatego do meczu z ubiegłorocznym zwycięzcą przywiązujemy szczególną wagę – mówi przed niedzielnym starciem z Frankfurt Galaxy Michał Latoś, prezes Panthers Wrocław.

Rhein Fire – Istanbul Rams
(niedziela, 19 czerwca, 15:00)

Byłego zawodnika polskiego klubu zakontraktowali w tym tygodniu również tureccy Rams. Ekipa ze Stambułu sprowadziła do siebie Dariusa Lewisa, który jeszcze kilka tygodni temu grał w Polskiej Futbol Lidze dla Tychy Falcons. W drużynie, która debiutuje w ELF doszło zresztą także do kilku innych istotnych zmian w składzie, co nie może dziwić, biorąc pod uwagę, że „Barany” zostały w miniony weekend wręcz rozgromione przez Berlin Thunder. Inaczej porażki 7:41 nie można bowiem nazwać, a zespół ze stolicy Niemiec nie jest przecież klubem, który można by zaliczyć do czołowego w European League of Football. W lidze tej Rams czekają o wiele trudniejsze potyczki i tę zaplanowaną na niedzielę zdecydowanie można zaliczyć do tego grona. Rhein Fire ma bowiem znakomity start sezonu, już w pierwszej kolejce pokonując mistrzów z Frankfurtu, a przed kilkoma dniami potwierdzając wysokie aspiracje triumfem w Lipsku nad tamtejszymi Kings. Siłą zespołu z Düsseldorfu jest na pewno szeroki wachlarz zagrywek. Przedstawicieli Fire można po dwóch kolejkach zobaczyć w czołowej piątce graczy zarówno pod względem gry biegowej (Jason Aguemon przebiegł już 167 jardów – 3. wynik w ELF), jak i podaniowej (Nathaniel Robitaille – 211 jardów, 4. rezultat w lidze). Bardzo trudno byłoby znaleźć argument przemawiający za tym, że Istanbul Rams nawiążą wyrównaną walkę na wyjeździe, lecz w European League of Football widzieliśmy w tym roku już naprawdę sporo.

Swarco Raiders Tirol – Berlin Thunder
(niedziela, 19 czerwca, 15:00)

Byłym futbolistą Tychy Falcons, którego będziemy mogli w ten weekend obejrzeć w ELF jest również David Izinyon, który niedawno związał się kontraktem z Berlin Thunder. Stołeczny zespół do pojedynku w Innsbrucku przystąpi świeżo po efektownym zwycięstwie nad Istanbul Rams, lecz trudno będzie ich nazwać faworytem przeciwko „Jeźdźcom” z Tyrolu. Raiders co prawda mają aktualnie bilans 0-2, jednak były to mecze, w których aktualni mistrzowie Austrii przegrywali sześcioma oraz trzema punktami. Szczególnie pechowo Austriacy przegrali przed kilkoma dniami z Cologne Centurions. Mecz ten był prawdziwą reklamą futbolu i zakończył się triumfem zespołu z Kolonii 49:46. Zespół z Tyrolu najpierw musiał odrabiać spore straty, następnie dwukrotnie obejmował prowadzenie, by stracić je na niespełna półtorej minuty przed upływem czasu. Po takim starciu trudno mieć ogromne zastrzeżenia do ofensywy, a to może się okazać kluczowe, biorąc pod uwagę, że Thunder w 1. kolejce potrafili już przegrać 18:43. Niedzielny mecz pokaże zatem które oblicze zespołu z Berlina jest bliższe prawdy – czy to w 1. kolejki przeciwko Hamburg Sea Devils, czy to sprzed tygodnia, kiedy rozbili oni 41:7 Istanbul Rams.

Dacia Vienna Vikings – Stuttgart Surge
(niedziela, 19 czerwca, 15:00)

– Nikt nawet nie dawał Surge cienia szansy, a pokazaliśmy że dalej możemy się liczyć w grupie i w walce o playoffy – powiedział nam Adrian Gierczak, przy okazji najnowszej odsłony „Polskiego Akcentu” (link TUTAJ) i faktem jest, że ekipa ze stolicy Badenii-Wirtembergii była w potyczce z Panthers Wrocław w stanie nawiązać walkę, a nawet obejmować prowadzenie. Faktem jednak jest również, że Surge po dwóch meczach mają bilans 0-2 i nikogo nie dziwi, że przed meczem w Wiedniu, futboliści ze Stuttgartu ponownie są skazywani na pożarcie. „Wikingowie” bowiem udowadniają, że w European League of Football nie znaleźli się przypadkowo i na swoim koncie mają już wygraną w austriackich derbach z Raiders oraz efektowne zwycięstwo nad ubiegłorocznym mistrzem – Galaxy. Drużyna polskiego ofensywnego liniowego cały czas szuka sposobów na poprawę swojej gry i mecz z Panthers Wrocław pokazał, że sztuka ta im się udaje. To może być jednak za mało, by w stolicy Austrii sięgnąć po swój pierwszy w tym sezonie triumf.