Nie chcemy czuć na sobie presji, lecz musimy udźwignąć naszą przeszłość

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Seahawks Gdynia mocno przygotowuje się do nadchodzących rozgrywek LFA1, by ciągle być w grze o najwyższe cele. O zmianach na pozycji trenera głównego, Trójmiejskiej rywalizacji z Białymi Lwami, grupie północnej oraz marketingu i rekrutacjach, rozmawiamy z Michałem Radelickim.

Kamil: Do startu sezonu zostały nieco ponad dwa miesiące. Seahawks Gdynia znaleźli się w grupie północnej LFA1 i będą rywalizować m.in. z takimi drużynami jak: Warsaw Mets, Lowlanders Białystok czy Olsztyn Lakers. Jak oceniacie swoich rywali i czy uważacie, że w toku zmian, jakie zachodzą w okresie offseasonu, ciężko jest ocenić potencjał i siłę Waszych przeciwników?

Michał: Dokładnie tak. Przed sezonem ciężko jest ocenić potencjał i siłę danych zespołów. Tak naprawdę, jeśli chodzi o zmiany personalne zachodzące w danych klubach, to u nas również one są. Co roku jest tak, że 30% składu (a czasami nawet więcej) się zmienia. Zawodnicy często rotują. Jedni odchodzą, inni przychodzą. Ktoś idzie na sportową emeryturę, część z niej wraca i tak to się kręci. Umówmy się – w Polsce jest tak, że nie wszyscy od razu odsłaniają karty przed sezonem. Wiadomo, pojawiają się informacje o ewentualnych wzmocnieniach, lecz zazwyczaj nie pisze się nic o tych, którzy odeszli z danego klubu. Siłę i potencjał naprawdę jest bardzo trudno ocenić. Zakładamy, że Warszawa będzie bardzo silna, przez zmiany, które tam się dokonały. Zjednoczenie to dla nich dobra rzecz. Jeśli chodzi o Lowlanders (aktualni mistrzowie Polski) – nie sądzimy, żeby byli słabsi. Zwycięstwo w lidze zawsze działa budująco i na pewno nie spoczną na laurach. Dla nas zawsze liczy się walka o najwyższe cele i żeby osiągnąć sukces, trzeba będzie mierzyć się z każdym, niezależnie od potencjału jaki reprezentuje.

W drużynie z Gdyni doszło niedawno do ogromnej zmiany. Po wielu latach współpracy, z pozycji trenera głównego zrezygnował Maciej Cetnerowski. Człowiek, który miał ogromny wpływ na rozwój gdyńskiej drużyny oraz całego środowiska FA w Polsce. Jaką rolę będzie pełnił po zmianie stanowiska?

Maciek ciągle jest z nami. Bardzo chcieliśmy, żeby cały czas uczestniczył w życiu klubu. Jest on założycielem drużyny z Gdyni i nie wyobrażaliśmy sobie tego teamu bez niego. Maciej został na stanowisku prezesa, a że jego czas jest mocno ograniczony przez zmianę miejsca zamieszkania i nowych obowiązków, musieliśmy wspólnie znaleźć pomysł na zdalne koordynowanie zespołem. Maciej swoim doświadczeniem w budowaniu drużyn, składaniem zwycięskich zespołów będzie najodpowiedniejszą osobą jeśli chodzi o zarządzanie w kwestiach sportowych. Można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy pełni funkcję prezesa oraz dyrektora sportowego. Jest odpowiedzialny za wybór sztabu trenerskiego, kontraktowanie zawodników zagranicznych, przeprowadzanie transferów w Polsce. Ciągle ma wpływ na to co się dzieje i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.

Jakiś czas temu ogłosiliście, że trenerem głównym Seahawks został Mele J. Mosqueda. Szkoleniowiec ze sporym doświadczeniem w europejskim futbolu (mistrzostwo GFL, GFL2 oraz EFL). Jak podoba mu się w Gdyni i czy widzicie już pierwsze efekty pracy, którą wykonuje w nowym klubie?

Tak, trener jest z nami praktycznie od początku stycznia. Mieliśmy tą przyjemność, że udało nam się z nim przeprowadzić wywiad, lecz ze względu na zaistniałe okoliczności, które wydarzyły się w Gdańsku, wstrzymaliśmy się z publikacją. Rozmowa ujrzy światło dzienne w przyszłym tygodniu. Będzie ona dostępna na naszym kanale YouTube, na który bardzo serdecznie zapraszamy. W tej chwili mogę powiedzieć, że trener jak najbardziej się zaaklimatyzował. Powiedział, że jest trochę zimno i wietrznie. Do tej pory nie był przyzwyczajony do takiego wiatru, ale Trójmiasto słynie z tego, że tutaj wieje niezależnie od pogody oraz pory roku. To była dla niego dziwna rzecz, jeśli chodzi o warunki klimatyczne. Jesteśmy w drugim tygodniu treningowym. Wraz z resztą składu szkoleniowego są na etapie wybierania najlepszych graczy na poszczególnych pozycjach, tak aby stworzyć tzw. “starterów”. Prace naprawdę ruszyły mocno. Przygotowujemy się powoli do pierwszych sparingów, zawodnicy już są w sprzęcie, więc wygląda to bardzo dobrze i obiecująco. Po pierwszych reakcjach zawodników też widzimy, że oni są zadowoleni.

Jeśli jesteśmy przy Trójmieście, nie mogę nie zapytać o Waszych sąsiadów, czyli ekipę Białych Lwów Gdańsk. Jest to drużyna, która rozwija się bardzo szybko i rok zrobiła gigantyczny postęp. W wywiadzie z nimi można było przeczytać, że zawodnicy w Trójmieście mają wybór. Jeśli ktoś chce zacząć swoją przygodę z futbolem od podstaw i bez stresu, może wybrać Białe Lwy. Jeśli jednak ważny jest dla kogoś prestiż i wysoki poziom – może zgłosić się do Seahawks. Jak Wy do tego podchodzicie i jak staracie się przyciągnąć nowych adeptów futbolu pod swoje “skrzydła”?

My bardzo mocno kibicujemy inicjatywie w Gdańsku. Wspieramy Białe Lwy w ich działaniach. Wykonują bardzo dobrą robotę pod względem marketingowym i sportowym. Mieli swoje sukcesy od początku ich powstania, więc cieszymy się, że promują futbol i zarażają nim kolejne osoby w Trójmieście. Życzymy im jak najlepiej i mamy nadzieję, że w rozgrywkach jedenastoosobowych fajnie się zaprezentują, a przy tym będą ciekawą reklamą dla Trójmiasta. Jeśli chodzi o kwestie związane z rekrutami, to nie do końca zgodzę się z Twoim stwierdzeniem. Uważam, że każdy znajdzie swoje miejsce z danym zespole. Rekrut sam zdecyduje gdzie chce trenować. Czy to ma być Gdańsk czy Gdynia – to już jest kwestia indywidualna. Z naszej strony staramy się zapewniać zawodnikom jak najlepsze warunki jeśli chodzi o trenowanie. Dysponujemy dość dużą bazą treningową, doświadczonym sztabem trenerskim z wieloletnim doświadczeniem, mamy świetny obiekt jakim jest Narodowy Stadion Rugby do którego cały czas mamy dostęp. Trzy razy w tygodniu trenujemy razem z seniorami, natomiast dwa dni w tygodniu poświęcamy juniorom. Ja bym nie podchodził do tej kwestii w ten sposób, że jeśli ktoś chce uczyć się podstaw, powinien pójść do Gdańska. U nas jest miejsce zarówno dla osób bez doświadczenia, jak i dla tych, którzy posiadają na swoim koncie lata gry. Mieliśmy w tym roku rekrutację, pojawili się kompletnie nowi ludzie bez doświadczenia w futbolu amerykańskim, będą walczyć i mają bardzo duże szanse na to, żeby grać w głównym składzie w rozgrywkach LFA1. Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz podczas rekrutacji. Nasz proces pozyskiwania graczy podzielony jest na pewne fazy. Po zakończeniu sezonu, nasi podstawowi gracze mają przerwę, podczas której skupiają się na treningach indywidualnych. Następnie powracamy do treningów, na których pojawiają się nowi zawodnicy, wraz z zawodnikami składu B i juniorami, którzy osiągnęli wiek pełnoletni. Dopiero wtedy, pod okiem trenerów i całego sztabu, ci gracze przygotowują się do walki o skład w LFA1. Po tym całym procesie wybieramy trzon zespołu. Nie wykluczamy sytuacji, że ktoś przyjdzie testy, świetnie się zaprezentuje i będzie grał od razu w LFA1. Wszystko jest możliwe dzięki ciężkiej pracy.

Zima to okres transferów i wzmocnień. Na swoich kanałach społecznościowych poinformowaliście, że do drużyny dołączy dwóch graczy zagranicznych – Barron Miller (LB) oraz Philip Juhlin (QB). Czy jest to początek sporych zmian kadrowych, a może jedynie drobne wzmocnienie składu?

Wydaje mi się, że jest to część procesu. Jest to coś, co następuje co roku. Rzadko u nas było tak, że rok po roku byli ci sami imporci. W tym sezonie mamy kolejną zmianę i tak jak powiedziałem – jest to część procesu, który następuje w każdej drużynie. Nie doszukiwałbym się tutaj czegoś wyjątkowego. Myślę, że dopiero pod koniec lutego będziemy w stanie powiedzieć, ile osób jest gotowych do gry na najwyższym szczeblu rozgrywek. Zawodnicy cały czas ciężko trenują, skład się krystalizuje, więc na ostateczną wersję rosteru musimy jeszcze trochę poczekać.

Jak na dzień dzisiejszy prezentuje się skład trenerski Seahawks? Oprócz trenera głównego, planujecie jeszcze pozyskać kogoś na pozycję trenerską?

Na tę chwilę naszym trenerem głównym a zarazem koordynatorem ofensywy jest Mele J. Mosqueda. Defensywą zajmuje się Daniel Piechnik. Do sztabu szkoleniowego doszedł niedawno Gaweł Pilachowski, który będzie trenerem pozycyjnym i ma odpowiadać za running backów. Wiem, że nasz dyrektor sportowy wraz z naszym HC cały czas pracują nad tym, żeby ten sztab rozwinąć. Trwają rozmowy z różnymi osobami. Na pewno jakieś nazwiska się pojawią, lecz na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. Niech to będzie niespodzianka.

W internecie dało się zauważyć, że bierzecie udział w wielu akcjach społecznych oraz charytatywnych. Łączycie przyjemne z pożytecznym. Pomagacie potrzebującym, a jednocześnie promujecie swoją drużynę. Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się czegoś spektakularnego? Wyciągniecie silne karty, aby przypomnieć ludziom, że sezon zbliża się wielkimi krokami i trzeba będzie przyjść na stadion?

Mamy bardzo fajny zespół od managementu i marketingu. Wiem, że im bardzo zależy na tym, aby fajnie pokazać się w Trójmieście. Nam głównie chodzi o to, żeby wyjść do ludzi i przy okazji zrobić coś dobrego. Chodzenie po mieście z ulotkami jest mało efektywne, a akcje społeczne i charytatywne nie dość, że niosą pomoc, to jeszcze są doskonałą promocją dla klubu i samych zawodników. Piękne grafiki, super plakaty i filmiki promocyjne nie dadzą Ci tego, co osiągniesz poprzez bezpośredni kontakt z ludźmi. Media społecznościowe to nie wszystko. Bezpośrednia interakcja jest równie ważna. Nam się to podoba i na pewno zaangażujemy się jeszcze w niejedno wydarzenie. A jeśli chodzi o coś spektakularnego… coż, zawsze staramy się stworzyć widowisko, na które będą mogły przyjść całe rodziny. Dla nas na pewno priorytetem jest to, żeby można było przyjść na mecz, zjeść w fajnym food-trucku, wygrać ciekawą nagrodę i pobawić się na różnych stoiskach. Na tym będziemy się mocno skupiać.

Na koniec małe typowanie – jak Pana zdaniem zakończy się sezon 2019 dla zawodników Seahawks Gdynia. Na jakich pozycjach zameldują się zawodnicy pierwszej drużyny, składu B oraz J?

Nasz nowy trener główny bardzo fajnie podszedł do swojego przyjazdu. Na naszym kanałach społecznościowych można było zobaczyć hashtag #carryingthetorch. Nawiązuje on do “niesienia pochodni”, czyli umacniania tradycji, tego co było w klubie, jednocześnie wchodząc w nowe wyzwania. Jak najbardziej zależy nam na tym, aby tradycja wygrywania oraz podejście, że Seahawks zawsze walczą o najwyższe cele w Polsce, przetrwała wraz z nowym sezonem. Nowy trener powtarza nam, że w każdym meczu należy zaprezentować się z jak najlepszej strony. Trzeba myśleć z meczu na mecz i nie skupiać się na oczekiwaniach. Nie chcemy czuć na sobie presji, lecz wiemy, że musimy udźwignąć to, co jest naszą przeszłością. Nie podam Ci konkretnych miejsc, bo po prostu celujemy jak najwyżej i zobaczymy co przyniesie sezon.[/vc_column_text][vc_text_separator title=”Kamil Ptaszkiewicz”][/vc_column][/vc_row]

Leave a comment