LFA9 – Zapowiedź turnieju w Zielonej Górze

Po kilkunastu miesiącach przerwy futbol wraca na stadion przy ul. Botanicznej w Zielonej Górze. Niedzielny turniej zainauguruje drugą serię spotkań dla Watahy, Armady oraz Miners. Wszystkie drużyny walczą o korzystny bilans w ligowej tabeli i jak najlepsze ułożenie przed ewentualną fazą play-off. Początek rywalizacji zaplanowano na godzinę 12:00.

Wataha Zielona Góra

Zielonogórzanie swój pierwszy turniej w Wałbrzychu mogą zaliczyć do bardzo udanych, choć o komplet zwycięstw nie było wcale łatwo. Można powiedzieć, że inauguracyjny mecz z Wałbrzychem mieli pod kontrolą, lecz Miners nie pozostawali dłużni i łapali kontakt przy każdej możliwej okazji. Finalnie udało się jednak wygrać zacięty pojedynek. Z kolei starcie z Bielawą to zupełnie inny scenariusz. Wataha przez pierwszą połowę nie potrafiła „wejść” w mecz. Granie dwóch spotkań jeden po drugim? Spadek koncentracji? Rozluźnienie? Czynników pewnie było wiele, co przełożyło się na fakt, iż po pierwszej połowie reprezentanci Województwa Lubuskiego schodzili na przerwę z wynikiem 0:6. Konkretna rozmowa motywacyjna przeprowadzona przez duet trenerów Michał Róg – Krystian Wójcik poskutkowała tym, że Wataha w drugiej połowie odzyskała pazur i skutecznie realizowała swój dobrze znany styl „ground game”. Na niecałą minutę przed końcem meczu na tablicy wyników widniał remis, cenny przechwyt udało się wywalczyć formacji defensywnej, a dzieło zwycięstwa dopełnił utalentowany Tymoteusz Zieniewicz. Dla Zielonogórzan turniej domowy może oznaczać równie wielkie emocje. Na Botaniczną przyjeżdżają Miners i Armada, które absolutnie nie są drużynami skazanymi na porażkę. Szczególnie pojedynek ze wciąż aktualnymi mistrzami LFA2 może być dla Watahy sporym wyzwaniem. Dobrze usposobiona defensywa Szczecina wyposażona w reprezentantów Polski niewątpliwie postara się „zapolować” na biegające Wilki.

Starcie Watahy z Armadą zapowiada się na mecz turnieju w Zielonej Górze
Foto: Kamil Ptaszkiewicz

“Nasz pierwszy turniej obfitował w bardzo dużo błędów, dużo więcej ich było po stronie offensywnej jak po defensynej, także jest to coś, nad czym pracowaliśmy bardzo skurpulatnie. Jeden z moich trenerów zawsze powtarzał, że najlepsze zespoły wykonują największą progresje miedzy pierwszym a drugim spotakaniem, i to chcielibyśmy pokazać w Zielonej Górze. Myślę że ten sezon niesie wiele niewiadomych dla wszystkich klubów w Polsce. Od strony organizacyjnej musieliśmy zrezygnować z wielu atrakcji, które pomagały przyciągnąć rzesze kibiców na nasz stadion. Musieliśmy ograniczyć ilość wejściówek na stadion, nadczym bardzo mocno ubolewamy, ale jesteśmy świadomi sytuacji, w jakiej jesteśmy. Nasze domowe mecze zawsze odbywaliśmy z 12 zawodnikiem – naszą publicznością, w tym sezonie nasza publiczność będzie występować w składzie pomniejszonym o 50%, jednak jesteśmy pewni, że sprostają zadaniu i dadzą z siebie 100%. Mieliśmy okazję wreszcie popracować z filmem i wiemy, czego możemy się spodziewać po naszych rywalach. Pokonaliśmy już Miners i wiemy, że jesteśmy w stanie zrobić to po raz kolejny. Jeśli chodzi o Armadę, są bardzo mocnym i równym zespołem. Posiadają bardzo liczną kadrę jak na zespół, który występuje w lidze 9-osobowej, jednak widzimy kilka luk, które mamy nadzieję wykorzystać.” – Krystian Wójcik, Wataha Zielona Góra.

Armada Szczecin

Armada turniejem w Szczecinie pokazała, że nie ma zamiaru spadać z mistrzowskiej formy z ubiegłorocznego sezonu LFA2, choć… początek meczu z Armią Poznań mógł choć na chwilę przekonać wszystkich, że jest inaczej. Szybko zdobyte przyłożenie przez Armię zadziałało na Armadę jak otrzeźwiający kubeł zimnej wody. Mimo wszystko Romek Łakomiak oraz Daniel Wysocki zachowali spokój i pokierowali swoim zespołem tak, że udało się wygrać z Armią, a później zdominować Barbarians, rotując przy tym składem personalnym co każdy drive. Oglądając mecze Armady ciężko doszukać się słabych punktów (nawet przy braku zagranicznego rozgrywającego). Ciężka linia ofensywna, defense z nazwiskami takimi jak: Jurek Wieczorek, Oskar Skorzybót, Marcin Kaim, do tego dobry duet krajowych rozgrywających to (do tej pory) recepta na sukces. Armada jedzie do Zielonej Góry po kolejny komplet zwycięstw, lecz gospodarze na pewno postarają się o to, by o bilans 4-0 nie było łatwo. To właśnie starcie z pierwszoligową Watahą pokaże prawdziwą siłę Szczecińskiej ekipy. Mecz Wataha – Armada to niekwestionowane starcie turnieju, a może i nawet całej tegorocznej LFA9.

W Armadzie ciężko doszukać się słabych punktów. Szczecinianie trzymają mistrzowską formę z LFA2
Foto: Kamil Ptaszkiewicz

„Wnioski po pierwszym turnieju są takie, że zmiana formuły ewidentnie nie jest łatwa a LFA9 w tym roku to nie jest standardowy poziom tej ligi. Na pewno dał się we znaki mocno rwany okres przygotowawczy. Bardzo ważne było zwycięstwo z Armią, bo to również bardzo mocna drużyna i na pewno awansuje do rundy play off. Najbliższy turniej będzie ciekawy, bo sumaryczny bilans uczestników to 5-1 i to oznacza, że spotykają się drużyny z potwierdzonymi aspiracjami. Z naszej perspektywy będzie to niebywale ciekawy turniej, bo obie drużyny grają kompletnie różny futbol i zwłaszcza nasza defensywa będzie musiała potrafić odpowiednio na to zareagować, na co oczywiście jesteśmy przygotowani. Pojawiły się oczywiście drobne urazy, ale to sytuacja, której niestety się spodziewaliśmy w tak trudnym sezonie. Przerwana przygotowania nie sprzyjają uzyskaniu optymalnej formy i uniknięciu kontuzji, ale najważniejsze, że uniknęliśmy krytycznych urazów, które eliminowałyby naszych zawodników z dalszych zmagań. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie już do końca tegorocznych zmagań.” – Tomasz Leszczyński, Armada Szczecin.

Miners Wałbrzych

Górnikom do pełni szczęścia w pierwszym turnieju zabrakło mocnego wejścia w mecz z Watahą oraz konsekwentnego wykańczania serii ofensywnych. Przez cały turniej w Wałbrzychu nie pokazywali się ze złej strony, lecz własne błędy przesądziły o tym, że finalnie w ligowej tabeli przy ich nazwie widnieje bilans 1-1. W meczu z Bielawą Owls scenariusz był podobny, choć tam udało się dogonić rywala przed końcem meczu, doprowadzić do dwóch dogrywek, by finalnie wygrać. Patrząc na grę Miners można odnieść wrażenie, że ta drużyna potrzebuje jeszcze trochę zgrania i boiskowej chemii. Potencjał jest, doświadczeni zawodnicy i trenerzy są, więc pora wziąć się w garść i zacząć wygrywać! Czy kolejne zwycięstwa przyjdą na turnieju w Zielonej Górze? Górnicy na pewno na to liczą, lecz Wataha oraz Armada mają co do tego inne plany. Reprezentanci Wałbrzycha paradoksalnie mogą okazać się czarnym koniem turnieju w Zielonej Górze, jeśli tylko odnajdą swój rytm i wyeliminują boiskowe błędy. Panowie – namieszajcie!

Czy Miners okażą się czarnym koniem turnieju w Zielonej Górze?
Foto: Kamil Ptaszkiewicz

“Pierwszy Turniej pokazał, że jako drużyna jesteśmy na dobrej drodze. Moim zdaniem z Zieloną Górą zagraliśmy bardzo wyrównany mecz, stawiając pierwszoligowej drużynie ciężkie warunki. Mecz z Bielawą był jednym z najbardziej wyrównanych i zaciętych spotkań, o czym świadczą dwie dogrywki. Analiza naszych rywali w kolejnym turnieju nie była niczym odkrywczym. Znamy bardzo dobrze styl i poziom gry Szczecina oraz poznaliśmy styl gry Zielonej Góry. Czekają nas dwa bardzo ciężkie mecze, ale zrobimy wszystko, co tylko możliwe, żeby powalczyć o zwycięstwo. Spędziliśmy dużo czasu na przygotowaniu taktycznym i analizie nagrań gry przeciwników. Cały czas pracujemy nad przygotowaniem optymalnej strategii na kolejny turniej. Poza drobnymi urazami nikt nie ucierpiał na pierwszym turnieju, więc liczę, że wystąpimy w pełnym składzie.” – Paweł Cieciera, Miners Wałbrzych.

Leave a comment