Tydzień po meczu z Miners Wałbrzych na stadionie przy ulicy Witkiewicza w Szczecinie miejscowa Armada po raz kolejny rozegra mecz ligowy. Tym razem ekipa z miasta portowego podejmować będzie na własnym obiekcie Białe Lwy Gdańsk. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 17:00.
Szczecińska Armada pozostaje niepokonana w grupie zachodniej LFA2. Tydzień temu gładko rozprawiła się z ekipą Miners Wałbrzych, która również pozostawała bez porażki w sezonie. Wszyscy kibice i pasjonaci oczekiwali wyrównanego i emocjonującego starcia, lecz okazało się, że Armada nie dała dojść do słowa drużynie przyjezdnej. Przyłożenia zdobywane po KAŻDEJ serii ofensywnej robią wrażenie. Defensywa również popisała się skutecznością, nie dopuszczając rywali do pola punktowego. Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że Armada jest bardzo poważnym kandydatem do wygrania grupy zachodniej. W sobotę podejmą u siebie Białe Lwy i w teorii można spodziewać się pogromu, ale jak będzie – dowiemy się w sobotę.
„Trenerzy wykonali kawał dobrej roboty w sezonie przygotowawczym, więc jesteśmy świetnie przygotowani do gry i nie mamy żadnych problemów z graniem „tydzień w tydzień”. W momencie gdy pojawia się okazja dłuższej przerwy pomiędzy meczami, dodatkowy czas poświęcamy na dodatkowe treningi, które wynoszą nas na jeszcze wyższy poziom. O poziomie przygotowania do sezonu świadczy również brak kontuzji, dzięki czemu w każdym meczu mamy szeroki wachlarz możliwości. Jesteśmy głodni gry, nie możemy się doczekać następnego meczu, w drużynie jest serce i pasja, a to najważniejsze. Zdecydowanie jest różnica między futbolem dziewięcio, a jedenasto osobowym i Białe Lwy na pewno tę różnicę odczuły. Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem i przygotowujemy się poważnie, ani na moment nie chcemy zwalniać tempa. Nie mamy zamiaru osiąść na laurach, każdy mecz, każdą akcję chcemy grać tak jakby to miała być ostatnia akcja. Drużyna Białych Lwów Gdańsk pokazała w ostatnim meczu z Angels, że wcale nie zamierza odpuszczać i że potrafi być groźna. Serca do walki nikt im nie odbierze, jesteśmy gotowi na twardy fizyczny futbol w sobotę. Skupiamy się na każdym kolejnym kroku, każdy następny mecz jest dla nas najważniejszy w sezonie. Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Jesteśmy świadomi, że mamy jeszcze wiele do poprawy i chcemy pracować nad tym, aby pod każdym aspektem stawać się lepszą drużyną. Za wcześnie żeby myśleć już o play-offach, skupiamy się na rundzie rewanżowej. Oczywiście obserwujemy sytuację w grupie wschodniej, jednak nic nie jest jeszcze przesądzone, więc nie będziemy bawić się w typowanie. My robimy swoje, a co przyniosą play-offy dowiemy się we wrześniu. Nie boimy się nikogo i jesteśmy gotowi na każde wyzwanie. Płyniemy w jednym kierunku!” – Jurek Wieczorek, Armada Szczecin.
Coach Mike Ricci w obecnym sezonie ma pełne ręce roboty. Czym prędzej musi znaleźć sposób, by Białe Lwy powróciły na zwycięską ścieżkę. W meczu z Angels niewiele zabrakło do zwycięstwa, lecz błędy w grze finalnie przełożyły się na końcowy wynik. Kluczowym elementem do poprawy w drużynie z Gdańska na pewno jest panowanie nad piłką. Straty futbolówki nie pomagają w osiągnięciu korzystnych wyników. Kibice i zawodnicy wierzą, że ten stan rzeczy ulegnie poprawie i Gdańszczanie pokażą formę, którą reprezentowali w poprzednim sezonie. Wygrana w Szczecinie może dać im niezwykłego „kopa” i może być momentem przełomu, lecz Armada to niezwykle ciężki rywal i w obozie Lwów na pewno każdy zdaje sobie z tego sprawę. Czy zobaczymy niespodziankę w Szczecinie? Na pewno byłaby to ogromna sensacja.
„Różnica między wygraną, a przegraną między dwoma równorzędnymi drużynami w futbolu zwykle sprowadza się do odbioru i egzekucji. Podczas naszych dwóch ostatnich meczów zbyt wiele razy odebraliśmy piłkę ale brakowało nam konsekwencji w zdobyciu punktów. Armada to solidna drużyna. Są silni zarówno w ofensywie, jak i defensywie. W tak krótkim czasie między kolejnymi meczami przygotowujemy się na spotkanie z nimi, jak na każdego przeciwnika. Oglądamy ich dotychczasowe mecze, analizujemy, szukamy słabych punktów i skupiamy się na realizacji naszego planu. Różnica, jaką robi amerykański qb, jest tak wielka, że jej wyjaśnienie zajęłoby więcej niż kilka zdań. Zagraniczni qb mają zwykle 18-20 lat doświadczenia w grze na najtrudniejszej pozycji w trakcie meczu. Czytania przed i po snapie, które jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu na tym poziomie, po prostu nie można się nauczyć w ciągu 2-3 lat. Jesteśmy bardzo pewni naszego qb, ale doświadczenie jest ogromnym atutem dla zespołów z importowym rozgrywającym” – Mike Ricci, HC Białych Lwów Gdańsk.