Po półfinałowej rywalizacji w PFL2 przyszedł czas na najwyższy poziom rozgrywkowy. Walkę o miejsce w Polish Bowl XVII rozpoczniemy w Białymstoku, gdzie po raz czwarty z rzędu miejscowi Lowlanders zmierzą się z Tychy Falcons. Starcia tych zespołów zawsze generują niesamowite emocje i obfitują w ciekawe zwroty akcji. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13:00.
Dla gospodarzy sobotni mecz będzie piątym starciem w tym sezonie przed własną publicznością. Granie na obiektach przy ul. Słonecznej sprzyja Żubrom, ponieważ na cztery rozegrane spotkania w sezonie regularnym, wygrali trzy z nich. Porażka pojawiła się tylko w meczu przeciwko Kraków Kings, choć warto zaznaczyć, że Lowlanders byli zespołem, który najbardziej ze wszystkich “postawił się” Królom i udało im się zadać ciosy o łącznej wartości 21 punktów. Sezon zasadniczy ukończyli z bilansem 5-1, który zagwarantował drugie miejsce i organizację półfinału na własnym obiekcie. Los chciał, że po raz czwarty z rzędu Żubry zmierzą się z Tyskimi Sokołami. Zespoły te znają się bardzo dobrze i w przeszłości miały okazję rywalizować ze sobą wielokrotnie. Przed sobotnim półfinałem, na papierze to jednak Lowlanders są drużyną, która posiada więcej argumentów, by ten mecz wygrać: lepszy bilans (5-1 vs. 3-3), więcej zdobytych punktów (192 vs. 177), mniej straconych (97 vs. 179), zawodnicy na czołowych miejscach w rankingach pozycyjnych i przede wszystkim doświadczenie rozgrywania meczów o stawkę, którego nie można im odebrać.
Sezon regularny | Playoffs | |
2017 | Lowlanders 17:20 Falcons | |
2018 | Falcons 12:37 Lowlanders | |
Lowlanders 48:14 Falcons | ||
2019 | Lowlanders 13:39 Falcons | Lowlanders 49:19 Falcons |
2020 | Falcons 32:44 Lowlanders | Lowlanders 41:20 Falcons |
2021 | Lowlanders 42:20 Falcons | Lowlanders 15:34 Falcons |
2022 | Falcons 6:26 Lowlanders |
Białostoczanie przyzwyczaili nas do tego, że rokrocznie występują w fazie playoffs w rozgrywkach seniorskich oraz juniorskich. Znają ciężar gry o stawkę i doskonale wiedzą, jak przygotować się do sobotniego meczu. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że trener Troy Baker ma coś do udowodnienia po sezonie 2021. Wszyscy pamiętamy ubiegłoroczny ulewny półfinał, który po wielu przerwach w grze wygrali Falcons. Oby teraz pogoda było dużo lepsza, a na tablicy wyników padł wynik podobny punktowo do tego z sezonu 2020.
„Jesteśmy zadowoleni, ponieważ kolejny rok z rzędu osiągamy wynik minimum przed fazą playoff, czyli rozstawienie i grę przed własną publicznością. Ubiegły rok pokazał nam, że mimo wysokiej wygranej w meczu ligowym, w półfinale może zdarzyć się wszystko. Ten sezon jest jednak inny i jesteśmy bogatsi o doświadczenie z poprzedniego półfinału. Najważniejszą rolę w przygotowaniach odgrywają trenerzy, którzy dzięki analizie gry rywala mogą odpowiednio przygotować drużynę. Nasi zawodnicy to w większości byli finaliści Mistrzostw Polski czy Mistrzowie Polski U19, także gra z presją jest dla nich czymś powszednim. Jest to bardzo profesjonalna grupa zawodników, dla których celem jest Mistrzostwo Polski, tak samo jak dla całej organizacji. Wykonaliśmy naprawdę kawał dobrej pracy przed sezonem i teraz zostały tylko 2 tygodnie, ostatnia prosta w drodze do realizacji naszego celu. Cały czas robimy swoje i nic nie zmieniamy. Wiemy, co działa dobrze i nie ma sensu wymyślać koła na nowo. Sezon regularny odkreśliliśmy grubą kreską. Faza pucharowa to gra o wszystko. Przegrywasz i jedziesz na wakacje. W ubiegłym roku więcej było problemów po naszej stronie, kontuzji, błędów, pewnych wzorców, które zostały wykorzystane przez przeciwnika. W tym roku jest inaczej. Zabraknie tylko Noela Grafa, dojdzie Konrad Paszkiewicz, wszyscy są zdrowi i bardzo mocno zmotywowani. Ten mecz przypomina mi trochę rywalizację z Seahawks z 2018 roku, gdzie każdy był nakręcony, by wygrać z nimi po raz pierwszy i po raz pierwszy zagrać w fiale. Teraz też to widzę i cieszę się, że wszyscy patrzą na Falcons z żądzą rewanżu. Znamy swoją wartość i potwierdzimy nasze Mistrzowskie aspiracje w sobotę. Podkreślę, co powtarzałem od meczu z Kings. Nie ma miejsca na porażki! Chcemy po raz pierwszy zagrać w finale Mistrzostw Polski pod egidą Związku Sportowego.” – Piotr Morko, Lowlanders Białystok.
Sezon regularny w wykonaniu Falcons można opisać wieloma słowami, ale najlepsze określenia, jakie mogą przyjść na myśl to: sinusoida, pogoń, determinacja, walka do samego końca i nieustępliwość. Wszystko zaczęło się od przegranych derbów Śląska w Katowicach, po których można było się zastanawiać, czy to na pewno ta sama drużyna, która rok temu ogromną wiarą w swoje umiejętności, przy bardzo wielu problemach kadrowych awansowała do Polish Bowl? W międzyczasie przyszedł pierwszy mecz CEFL Cup w Pradze, który mimo twardej walki, również został przegrany. Ponownie stawiano pytania: czy granie w dwóch ligach to nie za dużo? Czy Falcons się podniosą? Czy w sezonie 2022 sobaczymy Sokoły w półfinałach? Okazało się, że Tyszanie (jak mają w zwyczaju) nie zamierzali odpuszczać, w pewnym momencie włączyli magiczny przycisk z napisem “Rise up!” i doprowadzili do momentu, gdzie tylko i wyłącznie ich postawa warunkowała to, jakie miejsce zajmą po sezonie zasadniczym. Chrisa Jeffreya zmienił Chris Fowler, który pokazał, jak powinno wyglądać połączenie na linii rozgrywający-skrzydłowi. Mimo porażki zagrali dobry mecz z Kings, udało się wygrać w Warszawie, a na sam koniec, kropka nad i została postawiona w rewanżowych derbach z Rebels. Zwycięstwem nad lokalnym rywalem Tyszanie przypieczętowali trzecie miejsce w grupie, które gwarantowało wyjazd do Białegostoku. W sezonie zasadniczym udało się osiągnąć bilans 3-3. Czy to zły wynik? Absolutnie nie! Historia nauczyła nas, że zespoły mimo porażek w sezonie regularnym, potrafiły dojść do finału, a nawet go wygrać (pozdrawiamy Lowlanders z sezonu 2018). Warto dodać, że cały czas piszemy o Falcons, których waleczny charakter stał się już symbolem tego zespołu. Nie da się ukryć, że zespół ze Śląska ma mniej argumentów przed półfinałem. Statystyki indywidualne oraz drużynowe są po stronie gospodarzy, lecz nie zapominajmy, że dopóki sędzia główny nie podniesie piłki po raz ostatni, wszystko jest możliwe. Na dowód załączamy skrót ubiegłorocznego półfinału pomiędzy tymi zespołami.
„Przygotowujemy się do każdego meczu w ten sam sposób, jednak spotkaniom półfinałowym zawsze towarzyszą dodatkowe emocje. Każdy ma świadomość, o co toczy się gra, jednak nikt nie bierze pod uwagę tego, że będzie to nasz ostatni mecz w sezonie. Spotkania Falcons – Lowlanders w playoffs to już mała tradycja ligowa. Mamy świadomość, jaka drużyną są Lowlanders, ale również jakie są ich mocne i słabe strony. Wydaje mi się, że o wygranej przesądzi dyspozycja dnia, a że łapiemy formę zwyżkową, to jestem optymistą” – Dominik Niedziela, Tychy Falcons.
Podobał Ci się tekst? Podziękuj autorowi symbolicznym kubkiem kawy.