[vc_row][vc_column][vc_column_text]Przerwa między sezonami może wydawać się okresem martwym. Przeciętny kibic, który chodzi na mecze swojej lokalnej drużyny i wspiera ją na trybunach, gdy termometry pokazują przynajmniej +10 stopni Celsjusza, w zimę nagle zapada w sen. Futbolowy pasjonat wybierze w tym czasie NFL i będzie zachwycał się akcjami najlepszych graczy na świecie, przy okazji spoglądając na lokalne podwórko, gdzie przeprowadzane są rekrutacje oraz transfery. Z kolei futbolowy Janusz (nazwijmy tak przypadkowego kibica na potrzeby tekstu) zasiądzie przed telewizorem i obejrzy kolejny konkurs skoków narciarskich, pójdzie na mecz piłkarski, bądź wybierze sport halowy. Zupełnie nie zdając sobie sprawy, że futbol amerykański w okresie offseasonu jest równie pasjonujący, jak w trakcie trwania rozgrywek.
Dlaczego napisałem akurat taki wstęp? A to dlatego, że kluby występujące w Lidze Futbolu Amerykańskiego mają różne taktyki na offseason i na wiele sposobów starają się urozmaicić kibicom czas w oczekiwaniu na kolejny sezon.
Nie da się ukryć, że głównym medium futbolu amerykańskiego w Polsce jest internet. W telewizji o tej dyscyplinie praktycznie się nie mówi (pomijam Super Bowl i programy – kto je najwięcej czipsów?). Jeśli chodzi o rozgłośnie radiowe (FM), tutaj jest różnie. W lokalnych stacjach da się usłyszeć wzmianki o futbolistach, lecz sprowadzają się one jedynie do wywiadów z przedstawicielami drużyn, bądź wzmiankach w sportowych magazynach. Koniec końców nasz futbolowy Janusz musi uruchomić przeglądarkę internetową, zalogować się na jednym z popularnych portali społecznościowych i tam wypatrywać nowości o swoim klubie.
Jak kluby podchodzą do własnej promocji i przygotowań do zbliżającego się sezonu? Tutaj sprawa wygląda różnie. Podzieliłbym te strategie na dwa typy:
Gra w otwarte karty: drużyny ochoczo informują o pozyskanych importach, nowych trenerach, sprowadzonych zawodnikach z innych klubów, a także chwalą się postępami na treningach. Coraz popularniejszą formą przekazu stają się tzw. “stories”, czyli szybkie relacje, które dostępne są u większości społecznościowych gigantów. Relacją są o tyle ciekawą formą przekazu treści, bo momentalnie angażują odbiorcę i nie wymagają wiele czasu, by przyswoić informację. 15 sekund widoczności zdjęcia oraz filmiku to limit, w którym trzeba upakować jak najwięcej treści, w najbardziej przystępny i czytelny sposób. Jest to trudne, lecz daje sporo zasięgu. Dodatkowym atutem relacji może być fakt, iż widoczne są one tylko przez 24 godziny. Po tym czasie znikają, ale administratorzy kont mogą dodać je do tzw. “wyróżnionych relacji”, przez co można do nich wrócić w dowolnym momencie. Kluby z opisywanej przeze mnie grupy chętnie chwalą się uczestnictwem w akcjach społecznych, charytatywnych oraz inicjatywach na skalę ogólnopolską (WOŚP, DKMS, Szlachetna Paczka). Branie udziału w tego typu imprezach na pewno poszerza świadomość istnienia drużyny futbolowej wśród lokalnej społeczności i pozwala pozyskać nowego kibica, a niekiedy nawet zawodnika. Ludzie odpowiedzialni za marketing oraz obsługę social media prześcigają się w pomysłach na oryginalne przedstawienie zespołu oraz organizowanych wydarzeń. Coraz częściej możemy spotkać się z jednolitym stylem graficznym oraz unikalną formą wideo. Jest to zabieg celowy, bo kibic może skojarzyć daną grafikę z organizacją, jaką jest klub futbolu amerykańskiego. Gra w otwarte karty ma też swoje wady. Kluby występujące na tym samym szczeblu rozgrywek lub w tej samej grupie, mogą podejrzeć, co aktualnie dzieje się u przeciwnika. Zdjęcia z treningów, filmiki i relacje bardzo często ukazują, jaki element przygotowań do sezonu jest aktualnie wykonywany. Na filmikach widać często podstawowe zagrywki, ustawienie graczy, a nawet przykładowe akcje. Paradoksalnie – takie małe rzeczy mogą nam sporo powiedzieć o danej drużynie i przy umiejętnym rozszyfrowaniu danego nagrania lub zdjęcia, może być to wykorzystane przeciwko niej. Gra w otwarte karty jest dobra, lecz trzeba to robić umiejętnie i z rozwagą, by nie pokazać za dużo.
Spokój i rozwaga: Na futbolowej mapie Polski są kluby, które w okresie między sezonami praktycznie o sobie nie przypominają. Społecznościowe profile takich drużyn wypuszczają informacje raz na kilka tygodni, a nawet miesięcy. Nasz futbolowy Janusz czasami zapomina, że w jego mieście działa coś takiego jak drużyna amerykańskiego futbolu. Czy spokój i rozwaga niesie za sobą korzyści? Paradoksalnie – tak. Specjaliści od marketingu i medioznawcy podkreślają, że należy utrzymywać stały kontakt ze swoim odbiorcą, by osiągnąć sukces. Oczywiście, jest to prawda. Dodawanie treści co 3 tygodnie lub raz na półtora miesiąca jest dosyć słabe i nie pomaga w zbudowaniu silnej marki oraz własnego wizerunku, lecz jeśli praca nad mediami nie idzie w parze z przygotowaniami i treningami, to trzeba się zastanowić, czy pod jakimś względem nie jest to klucz do sukcesu. Jest takie przysłowie: “Pracuj w ciszy, niech sukces zrobi hałas”. Patrząc po niektórych klubach w LFA odnoszę wrażenie, że niektóre ekipy bardzo mocno wzięły sobie do serca te słowa. Informacja o rekrutacji, udostępnienia treści sponsorów i partnerów, promocja wspólnego oglądania Super Bowl, a poza tym trening, trening i jeszcze raz trening. Ciężko dotrzeć do niektórych ekip i tak naprawdę nie wiemy co się u nich dzieje, na jakim etapie przygotowań są, ile mają zawodników w zespole, gdzie będą grać oraz kto ich trenuje. Często takie informacje dostajemy tuż przed pierwszą kolejką. Czy to źle? I tak i nie. Futbolowy Janusz nagle przypomni sobie o istnieniu drużyny i być może ruszy się z kanapy, by obejrzeć amerykański sport. Jeśli zza tej ciemnej kurtyny wyjdzie ekipa, która pokaże się z dobrej strony i udowodni fanom, że solidnie przepracowała zimę, to myślę, że nie możemy mieć pretensji o to, że podczas offseasonu pozostawali w cieniu.
Jaki jest idealny sposób na offseason? Którą strategię wybrać? Uważam, że na te pytania każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Każda ze strategii niesie za sobą pewne plusy i minusy. Musimy zastanowić się, co w danym momencie będzie najlepsze dla naszego klubu. Warto obserwować poczynania drużyn w okresie zimowym i po sezonie wyciągać wnioski, która ekipa najlepiej pogodziła pracę medialną z tą na boisku.
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_text_separator title=”Kamil Ptaszkiewicz”][/vc_column][/vc_row]