Zdjęcie: Slaweg – Foto / Dukes Ząbki
Armia Poznań wróciła na zwycięską ścieżkę. Drużyna z Wielkopolski w jedynym meczu PFL2 rozgrywanym w miniony weekend wygrała przed własną publicznością z Dukes Ząbki.
Armia Poznań – Dukes Ząbki 21:3
Pierwsza kwarta nie obfitowała w skuteczne akcje ofensywne. Poznaniacy swój premierowy drive mogli zakończyć przyłożeniem, do którego brakowało zaledwie dwóch jardów. Obrona gości stanęła jednak na wysokości zadania. W czwartej próbie Armia spróbowała jeszcze ponad 35-jardowego kopnięcia z pola Macieja Żmudzińskiego, co również zostało zablokowane przez Książęta.
Po zmianie stron to Dukes zameldowali się w redzonie. Ich seria ofensywna także zakończyła się nieudanym field goalem. Z prawie 30 jardów piłki między słupkami nie zdołał umieścić Kacper Król. Gospodarze przeszli do ataku, który wreszcie zwieńczyli przyłożeniem i to w bardzo efektownym stylu. Z własnej połowy długie podanie do uciekającego defensorom Macieja Żmudzińskiego posłał Zakaria Oueldsidi. Skrzydłowy Armii nie dał się zatrzymać i ta w sumie 57-jardowa akcja przyniosła pierwszy touchdown. Żmudziński po chwili także celnie kopnął za jeden punkt i na tablicy wyników pojawiło się 7:0. Goście z Mazowsza od razu ruszyli do odrabiania strat i sztuka ta udała im się tylko częściowo. Po 30-jardowym kopnięciu z pola Kacpra Króla jeszcze przed przerwą przewaga poznaniaków zmniejszyła się do czterech „oczek”. Field goala w ostatniej akcji drugiej kwarty spróbował także ponownie Maciej Żmudziński. Nie zabrakło mu wiele, lecz kopnięcie ponownie okazało się nieudane, po czym sędzia zasygnalizował przerwę.
Gospodarze byli aktywni w sobotę w grze podaniowej z czego potrafili skorzystać ich rywale. Na początku trzeciej kwarty interception dzięki grze Armii górą zdołał zanotować Rafał Sworowski. Atak Książąt nie trwał jednak długo. Próba akcji biegowej w wykonaniu Michała Karczewskiego skończyła się bowiem zgubieniem piłki i przechwyceniem jej przez Erwina Andrzejaka. Wynik 7:3 utrzymywał się aż do końcówki trzeciej kwarty. Wtedy to Zakaria Oueldsidi posłał 8-jardowe podanie w endzone do Tomasza Burdzińskiego, który tym samym powiększył przewagę wielkopolan. Dodatkowy punkt celnym kopnięciem zapewnił im Maciej Żmudziński.
Dukes tym razem nie zdołali skutecznie odpowiedzieć. Damian Sobański co prawda wykończył ponad 60-jardową akcję podaniową, lecz sędziowie nie zliczyli jego przyłożenia. Co więcej, na starcie ostatniej kwarty próbę puntu przyjezdnych zablokował Jakub Skorupa, co pozwoliło Mikołajowi Cieśli na przechwycenie piłki zaledwie kilkanaście jardów przed polem punktowym gości z Ząbek. Nie minęło wiele czasu, a krótki bieg Miłosza Szmulewicza dał Armii kolejny touchdown. Maciej Żmudziński swoim trzecim celnym tego dnia podwyższeniem ustalił wynik sobotniej potyczki na 21:3 dla gospodarzy.
– Wiedzieliśmy, że mecz z Dukes to będzie ciężkie spotkanie. W przedmeczowych zapowiedziach mówili że są zmotywowani i przyjeżdżają do Poznania po wygraną. Nasi trenerzy wykonali kawał znakomitej roboty i przygotowali nas do tego meczu bardzo dobrze, dzięki czemu odnieśliśmy zwycięstwo. Każdy z zawodników pokazał siebie z jak najlepszej strony. Wygrana bardzo cieszy, ale pełniliśmy za dużo błędów, które musimy poprawić. Mamy na to miesiąc. Ten mecz podniósł nasze morale i w następnych
spotkaniach pokażemy, że Armia jest silna i walczymy o najwyższe cele w tym sezonie – zapowiada Jakub Skąpski defensywny liniowy Armii Poznań, MVP spotkania z Dukes.
Dzięki sobotniej wygranej poznaniacy zepchnęli drużynę z Ząbek na czwarte miejsce w tabeli. Następny mecz futboliści ze stolicy Wielkopolski rozegrają dopiero 8 lipca na terenie Angels Toruń. Książęta natomiast będą pauzowali niemal tydzień mniej. 2 lipca w Ząbkach zaprezentuje się niepokonany wciąż lider PFL2 – Wilki Łódzkie.
– Do Poznania pojechaliśmy z najmniejszym rosterem Dukes w tym sezonie, brakowało nam kilku kluczowych zawodników, a na niektórych pozycjach ze względu na wspomniane braki, niektórzy musieli grać pierwszy raz. W pierwszej połowie, mimo wyniku na korzyść Armii, myślę że to my kontrolowaliśmy grę na boisku. Tak jak w poprzednich meczach, w kluczowych momentach brakowało nam wykończenia ofensywnego drive’u. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko pola punktowego przeciwnika, co niestety skończyło się jedynie dwoma podejściami do kopnięcia za 3 punkty, z których tylko jedno było udane. Myślę, że kluczowy moment dla przebiegu meczu był w połowie trzeciej kwarty, gdy nasza defensywa dość szybko zmusiła do puntowania ofensywę Armii, niestety zostało odgwizdane przewinienie na punterze, ofensywa Armii dzięki temu pozostała na boisku i zyskała pierwszą próbę, no i niestety dla nas ten drive zakończył się podwyższeniem wyniku do 14-3. Myślę, że nasze morale podłamało dodatkowo nieuznanie przyłożenia po pięknym, długim podaniu Patryka Gastołka do Damiana Sobańskiego, jak się okazało na boisku wylądowała flaga za holding naszej linii ofensywnej. Potem pojawiło się też kilka kontuzji no i niestety nie udało nam się już odwrócić losów tego meczu. Tak naprawdę to obie drużyny w tym meczu popełniły sporo błędów i zarówno my, jak i Armia dostaliśmy dziesiątki jardów kar, jednak to nasze błędy były dla nas bardziej kosztowne, a przeciwnik potrafił je wykorzystać – ocenił to spotkanie Mateusz Ozdoba, defensywny liniowy Dukes Ząbki.
Armia Poznań – Dukes Ząbki 21:3 (0:0, 7:3, 7:0, 7:0)
II kwarta
7:0 – przyłożenie Macieja Żmudzińskiego po 57-jardowej akcji po podaniu Zakarii Oueldsidiego (podwyższenie za jeden punkt Maciej Żmudziński)
7:3 – 30-jardowe kopnięcie z pola Kacpra Króla
III kwarta
14:3 – przyłożenie Tomasza Burdzińskiego po 8-jardowej akcji po podaniu Zakarii Oueldsidiego (podwyższenie za jeden punkt Maciej Żmudziński)
IV kwarta
21:3 – przyłożenie Miłosza Szmulewicza po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Maciej Żmudziński)
Mariusz Kańkowski