[vc_row][vc_column][vc_column_text]
W ten weekend ruszyła nie tylko walka o mistrzostwo Polski, ale także rywalizacja na zapleczu PFL1. Na inaugurację rozgrywek drugiego szczebla Wilki Łódzkie na własnym terenie nie dały szans Wieliczka Dragons, wygrywając 36:0.
Pierwsze kopnięcie piłki w historii PFL2 należało do gości z Małopolski, a to oznaczało, że najpierw szansę na ofensywny popis dostały Wilki. Jako starter w ich szeregach na pozycji rozgrywającego wybiegł Damian Podczaski, który zdołał wyszarpać nieco jardów biegiem, lecz kluczową rolę w zwycięstwie odegrał ten, który zmienił go już na początku meczu – Damian Waszczyk. Rozgrywający łodzian dalekimi celnymi podaniami szybko sprawił, że znacznik prób coraz bardziej przybliżał się do pola punktowego gości. Udawały mu się także biegi i to właśnie jeden z nich przybliżył Wilki na pięć jardów od endzone’u. Chwilę później Waszczyk wypatrzył na lewym skrzydle Łukasza Grzechnika i ich akcja podaniowa zakończyła się pierwszym w tym sezonie przyłożeniem na zapleczu futbolowej elity. Za dwa punkty biegiem podwyższył Damian Podczaski, wobec czego na tablicy pojawił się rezultat 8:0. Strata punktów wcale nie oznaczała jednak, że to Dragons mogli dzięki temu przejść do ofensywy. Świetnie spisała się bowiem formacja specjalna ekipy z Łodzi. Jarosław Kalita popisał się krótkim kopnięciem, czym zaskoczył rywali i pozwolił kolegom na szybkie dopadnięcie do futbolówki. Na placu gry ponownie zameldował się więc atak gospodarzy i ponownie zakończył on swoją serię ofensywną przyłożeniem. Akcje biegowe przybliżały Wilki do pola punktowego, a całość zwieńczona została 18-jardową akcją podaniową do Marka Kustrzyńskiego. Tym razem za dwa punkty podwyższył Damian Waszczyk. Atak Dragons na placu gry zameldował się po raz pierwszy dopiero w końcówce pierwszej kwarty, a serię ofensywną zakończył już po zmianie stron.
„Smokom” brakowało kilku jardów do wywalczenia przyłożenia. Najbliżej przyjezdni byli tego po akcji podaniowej Gunthera Krotscha i Yevheniya Yustmana. Ukraińcowi w czwartej próbie zabrakło jednak niewiele do wywalczenia pierwszej próby i piłka wróciła w ręce ofensywy drużyny z Łodzi. Ta prezentowała się o wiele lepiej niż atak rywali z Wieliczki. Długa akcja podaniowa duetu Damian Waszczyk – Tomasz Kuczka pozwoliła Wilkom oddalić się od własnego pola punktowego i jednocześnie wejść ponownie na połowę przeciwników, a biegi rozgrywającego Wilków oraz Dariusza Grzybowskiego sprawiły, że gospodarze znaleźli się 11 jardów o endzone’u. Akcję biegową przeprowadził wówczas Rafał Zapart, który tuż przed polem punktowym wypuścił piłkę z rąk. Przytomnie zachował się jednak Łukasz Grzechnik i łapiąc zgubioną przez kolegę futbolówkę, dopisał na konto Wilków kolejnych sześć „oczek”. Tym razem podwyższenie za dwa punkty było nieudane, co oznaczało rezultat 22:0. Nie utrzymał się on jednak długo. Nieskuteczny atak Wieliczka Dragons szybko odkopał bowiem piłkę, a w odpowiedzi niedługo później efektowną, około 60-jardową akcją podaniową popisali się Damian Waszczyk i Tomasz Kuczka, co dało ekipie z Łodzi następny touchdown. Za dwa punkty próbował podwyższyć Tomasz Kowalczyk, jednak został w porę zatrzymany przed defensorów rywali. I tak, znacznie bardziej należy pochwalić po tym starciu obronę gospodarzy. To właśnie ona sprawiła, że jeszcze przed przerwą Wilki stanęły przed kolejną szansą na powiększenie przewagi. Będący pod presją Gunther Krotsch wypuścił futbolówkę z rąk, a najszybciej dopadł do niej Błażej Wójtowicz, dzięki czemu atak łodzian szybko powrócił na murawę. Tym razem gospodarze nie zamienili posiadania na touchdown, a wszystko za sprawą przechwycenia niecelnego podania Damiana Waszczyka. Wieliczka Dragons nic ta akcja jednak nie dała, bowiem sędzia tuż po niej zakończył pierwszą połowę.
W trzeciej kwarcie goście mieli moment, kiedy ich ofensywa wreszcie na dłużej pojawiła się na murawie. Przyłożenie „wisiało w powietrzu”, jednak okazało się, że wcale nie chodziło o touchdown dla Dragons. Zespół z Wieliczki był już blisko pola punktowego rywali i zdecydował się na granie w czwartej próbie. Gunther Krotsch postanowił posłać podanie w endzone, lecz na drodze piłki znalazł się świetnie ustawiony Michał Kaczmarek. Zawodnik trzeciej linii obrony łodzian nie tylko przechwycił futbolówkę, ale także popędził z nią przez niemal całe boisko, swoją 90-jardową akcję kończąc przyłożeniem. Dwa punkty dołożył jeszcze po biegu Tomasz Kowalczyk i futboliści z województwa łódzkiego prowadzili już wówczas 36:0, a to oznaczało wejście w życie mercy rule.
Wobec szybko upływającego czasu, a także pewnej wygranej, łodzianie w ostatniej kwarcie najczęściej biegali, czekając aż sędzia zakończy ten pojedynek. Nawet wówczas goście z Wieliczki nie byli w stanie zagrozić poważnie defensywie Wilków, którzy tym samym sezon 2021 rozpoczęli od zasłużonego 36:0.
Swoje następne mecze obie drużyny rozegrają w drugi weekend maja. Wilki Łódzkie zmierzą się na wyjeździe z Białymi Lwami Gdańsk, natomiast Wieliczka Dragons zawitają do Rzeszowa na starcie z tamtejszymi Rockets.
Wilki Łódzkie – Wieliczka Dragons 36:0 (16:0, 12:0, 8:0, 0:0)
I kwarta
8:0 – przyłożenie Łukasza Grzechnika po 5-jardowej akcji po podaniu Damiana Waszczyka (podwyższenie za dwa punkty Damian Podczaski)
16:0 – przyłożenie Marka Kustrzyńskiego po 18-jardowej akcji po podaniu Damiana Waszczyka (podwyższenie za dwa punkty Damian Waszczyk)
II kwarta
22:0 – przyłożenie Łukasza Grzechnika po przejęciu piłki zgubionej przez Rafała Zaparta
28:0 – przyłożenie Tomasza Kuczki po 60-jardowej akcji po podaniu Damiana Waszczyka
III kwarta
36:0 – przyłożenie Michała Kaczmarka po przechwycie i 90-jardowej akcji powrotnej (podwyższenie za dwa punkty Tomasz Kowalczyk)
[/vc_column_text][vc_single_image image=”14194″ img_size=”full”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]
Relacja z meczu dostępna w naszym Centrum Meczowym
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]
0 Comment