W miniony weekend sezon 2021 domowym pojedynkiem zainaugurowali Warsaw Mets, którzy zmierzyli się z podrażnionymi porażką w pierwszej kolejce Silesia Rebels Katowice. Starcie wyjątkowo rozgrywane w Wyszkowie było niezwykle wyrównane, a ostatecznie zwycięsko wyszli z niego goście, triumfując 22:20.
Tydzień wcześniej atak „Rebeliantów” potrzebował sporo czasu, by zaprezentować w starciu z Kraków Kings skuteczność. Tymczasem w niedzielę, już pierwsza seria ofensywna ekipy ze Śląska zakończyła się przyłożeniem. Sukcesywne parcie w stronę pola punktowego gospodarzy zakończył Ihor Lysenko, który złapał 4-jardowe podanie Jona Mullina i zameldował się z piłką w strefie końcowej. Rebels postanowili podwyższać za dwa punkty i dzięki świetnemu podaniu Amerykanina do Pawła Wojciechowskiego, w połowie pierwszej kwarty katowiczanie prowadzili 8:0. Pierwsza seria ofensywna gospodarzy również wyglądała obiecująco, a najwięcej jardów „Metropolitanie” zdobywali dzięki biegom Witolda Szpotańskiego. W wyniku przewinień Mets zostali jednak cofnięci o 20 jardów i nawet udana akcja podaniowa duetu David Ash – Jan Omelańczuk nie zdołała uratować tej sytuacji. Warszawianom brakowało jednego jarda do nowego kompletu zagrań, a gra w czwartej próbie zakończyła się niecelnym podaniem i futbolówka w końcówce pierwszej kwarty wróciła w posiadanie przyjezdnych.
Po dwóch seriach ofensywnych Silesia Rebels mieli świetną skuteczność ofensywną, bowiem najpierw akcjami biegowymi, a później także podaniami do Ihora Lysenki, sukcesywnie przesuwali znacznik w kierunku pola punktowego rywali, co zostało sfinalizowane 15-jardowym biegiem Bartosza Słomki. Na tablicy pojawił się rezultat 0:14 i nie uległ on zmianie po podwyższeniu. „Rebelianci” ponownie próbowali grać za dwa punkty, jednak podanie Jona Mullina w stronę Ihora Lysenki zostało w ostatniej chwili zbite przez Zacharego Blaira. Pierwsza połowa zdecydowanie nie należała do Warsaw Mets, których atak nie przebywał długo na boisku. W drugiej serii ofensywnej udane było jedynie dalekie podanie do Jana Omelańczuka, które wprowadziło warszawian na połowę przeciwników. Chwilę później jednak atak gospodarzy został zakończony po tym, jak w czwartej próbie przez złego snapa David Ash został szybko powalony na murawę. Gdy wydawało się już, że w pierwszej połowie obie ofensywy znacznie spuściły z tonu, w samej końcówce drugiej kwarty 19-jardowa akcja podaniowa, w której futbolówkę złapał Krzysztof Andrukonis, przybliżyła Mets na kilkadziesiąt centymetrów od pola punktowego przyjezdnych. Trzy próby podaniowe się nie udały, jednak w ostatniej, krótki bieg środkiem Witolda Szpotańskiego zapewnił drużynie ze stolicy kontaktowy touchdown. Celne kopnięcie Dominika Szymańskiego ustaliło wynik pierwszej połowy na 7:14.
Druga połowa rozpoczęła się w niezwykle niekorzystnych warunkach atmosferycznych, lecz opady nie utrudniły bardzo gospodarzom gry podaniowej. Już na początku trzeciej kwarty daleką akcję przeprowadził David Ash i Jędrzej Kubica, dzięki czemu Mets w kilkadziesiąt sekund przesunęli się na 25. jard połowy „Rebeliantów”. Trzy nowe próby nie dały jednak wiele i w czwartej gospodarze chcieli spróbować kopnięcia z pola. 37-jardowa próba Dominika Szymańskiego nie doszła nawet do skutku, ponieważ przez złego snapa, „Metropolitanie” stracili futbolówkę w okolicach połowy boiska. Trzecia kwarta przebiegła praktycznie w całości pod znakiem ofensywnej niemocy obu ekip. Najbardziej wartymi odnotowania akcjami są te, które zapoczątkował świetnym zagraniem defensywnym Marcel Kramarczyk. Zawodnik Silesia Rebels na kilka minut przed końcem tej części spotkania zanotował sack na Davidzie Ashu, przez co chwilę później gospodarze musieli odkopać piłkę przeciwnikom. Amerykański rozgrywający zrobił to niemal idealnie i po jego puncie ekipa z Katowic musiała rozpocząć atak zaledwie jeden jard od własnego endzone’u. Po chwili ogromny błąd popełnił Jon Mullin, który zgubił piłkę w polu punktowym. Do futbolówki błyskawicznie dopadł defensywny liniowy Filip Snopek, dopisując na konto Mets sześć punktów. Po raz drugi celnie podwyższył Dominik Szymański i strata gospodarzy została w całości odrobiona.
Ostatnia kwarta rozpoczęła się więc od wyniku 14:14 i kwestia triumfatora tego starcia była cały czas otwarta. Już na początku tej części spotkania sacka na Jonie Mullinie zanotował Jakub Krysiak, co zwiastowało, że „Rebeliantom” nie powinno być łatwo o zwycięstwo. Jedną z kluczowych dla losów tego widowiska akcji było jednak interception Adama Maniary po próbie dalekiego podania Davida Asha. Dzięki dobrej postawie defensora Silesia Rebels, jego zespół rozpoczął atak już na połowie gospodarzy. Nawet cofnięcie o pięć jardów w wyniku falstartu nie przeszkodziło katowiczanom w wywalczeniu upragnionego trzeciego przyłożenia. Najpierw świetny chwyt w niełatwej sytuacji zaprezentował Ihor Lysenko, następnie jard przed polem punktowym powstrzymany został biegnący Bartosz Słomka i ten sam zawodnik w następnej akcji przebył brakujące centymetry, by móc cieszyć się ze swojego drugiego przyłożenia w niedzielnym meczu. Rebels zdążyli już przyzwyczaić, że zawsze próbują podwyższenia za dwa punkty i nie inaczej było w ostatniej kwarcie potyczki z Mets. Tym razem się to opłaciło, bowiem Jon Mullin wypatrzył nieupilnowanego Hadriena Lyndę i Francuz zmienił rezultat na 14:22. Radość przyjezdnych z ośmiopunktowego prowadzenia mogła nie trwać jednak długo, bowiem już następna seria ofensywna „Metropolitan” była bliska finalizacji w polu punktowym. Ponownie jednak z dobrej strony pokazał się Marcel Kramarczyk, który powstrzymał Davida Asha w czwartej próbie tuż przed linią oznaczającą endzone. Zespół z Katowic nie potrafił jednak utrzymać spokojnie swojej przewagi do końcowego gwizdka. Jon Mullin został zablokowany przy próbie punta i na kilkadziesiąt sekund przed upływem czasu, Mets stanęli przed szansą wyrównania rezultatu tego starcia. Misja ta nie udała się w pełni. 7-jardowa akcja podaniowa zakończyła się bowiem co prawda przyłożeniem Krzysztofa Andrukonisa, lecz próba podwyższania za dwa „oczka” była nieudana. Witold Szpotański został zatrzymany przed polem punktowym i pierwszy w tym sezonie triumf Silesia Rebels Katowice stał się faktem.
„Rebeliantów” czeka teraz spora przerwa, która pozwoli im przygotować się do meczu derbowego z Tychy Falcons, który zaplanowano na 16 maja. Warsaw Mets okazję do zrehabilitowania się za przegraną będą mieć natomiast już w tym tygodniu. 1 maja stołeczną ekipę czeka wyjazd do Białegostoku na potyczkę z Lowlanders.
Warsaw Mets – Silesia Rebels Katowice 20:22 (0:8, 7:6, 7:0, 6:8)
I kwarta
0:8 – przyłożenie Ihora Lysenki po 4-jardowej akcji po podaniu Jona Mullina (podwyższenie za dwa punkty Paweł Wojciechowski)
II kwarta
0:14 – przyłożenie Bartosza Słomki po 15-jardowej akcji biegowej
7:14 – przyłożenie Witolda Szpotańskiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Dominik Szymański)
III kwarta
14:14 – przyłożenie Filipa Snopka po przejęciu w polu punktowym piłki zgubionej przez Jona Mullina (podwyższenie za jeden punkt Dominik Szymański)
IV kwarta
14:22 – przyłożenie Bartosza Słomki po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Hadrien Lynda)
20:22 – przyłożenie Krzysztofa Andrukonisa po 7-jardowej akcji po podaniu Davida Asha
Relacja z meczu dostępna w naszym Centrum Meczowym
Wybory MVP napędza New Era Poland