Podsumowanie meczu PFL1: Kraków Kings vs. Silesia Rebels Katowice

Kraków Kings wciąż nie mają sobie równych w tegorocznym sezonie. Ekipa „Królów” już po raz drugi w tym sezonie wygrała mecz bez straty punktu. Trzecią w kampanii 2022 ofiarą zespołu z Małopolski okazali się Silesia Rebels Katowice, którzy ulegli na wyjeździe aż 0:41.

Sobotni mecz rozpoczął się w najlepszy możliwy sposób dla gospodarzy, nawet mimo nieuznania jednego z touchdownów. Krakowianie systematycznie przesuwali się w kierunku pola punktowego gości podczas swojej pierwszej serii ofensywnej. Sfinalizował to wszystko biegiem w endzone Bartosz Gnoza, lecz z powodu holdingu po stronie Kings przyłożenie to nie zostało zaliczone, a zespół cofnięty na 11. jard. Nie okazało się to żadnym zmartwieniem dla podopiecznych Malika Jacksona, którzy już w następnej akcji ponownie zameldowali się w strefie punktowej. Solowym rajdem popisał się Jake Schimenz. Celnie podwyższył Marcin Masłoń i już po kilku minutach od rozpoczęcia meczu Kraków Kings prowadzili 7:0. Premierowa tego dnia seria ataków „Rebeliantów” okazała się natomiast bardzo nieudana. Po zgubieniu piłki w trzeciej próbie, katowiczanie musieli zdecydować się na punt, który nie oddalił zagrożenia nawet na drugą stronę boiska. Gospodarze rozpoczęli ofensywę na 25. jardzie połowy rywali, lecz błyskawicznie futbolówka wróciła w posiadanie Rebels. Interception po próbie podania Jake’a Schimenza do Tomasza Nowaka popisał się bowiem Patryk Źrubek, który idealnie w tempo uprzedził oczekującego na piłkę skrzydłowego „Królów”.

Pierwsze biegowe przyłożenie Schimenza

Także po stronie Kings udało się wyróżnić członkom formacji defensywnej, co finalnie dało odzyskanie posiadania. Najpierw z podaniem za długo czekał rozgrywający gości, David James, z czego skorzystali Szymon Sroka i Leonid Prybluda, wspólnie notując sacka na quarterbacku drużyny ze Śląska. Nie minęło wiele czasu, a ofensywna seria katowiczan zakończyła się rzutem na przechwyt. Interception mógł zapisać na swoim koncie Mateusz Klemens, lecz defensive back Kings nie złapał piłki, a jedynie ją podbił. Skorzystał z tego Filip Świechowicz i to jemu należy w tej akcji zapisać „inta”. Ekipa z Małopolski powróciła wówczas do ataku i tym razem zakończył się on dopiero w polu punktowym. Ponownie w endzone przebił się Bartosz Gnoza, z tą różnicą, że za drugim podejściem sędziowie nie mieli do jego touchdownu już żadnych zastrzeżeń. Podwyższyć nie zdołał Marcin Masłoń. Zawodnik gospodarzy kopnął piłkę, lecz błyskawicznie dopadł do niej Daniel Marshall, który ma za sobą udział w ubiegłorocznym NFL International Combine, a „Rebelianci” sprowadzili go zimą z Wielkiej Brytanii, gdzie mający polskie pochodzenie rosły zawodnik reprezentował Swansea Titans. „Królowie” po pierwszej kwarcie prowadzili zatem 13:0.

Po zmianie stron atak katowiczan prezentował się obiecująco, bowiem potrafili oni przedostać się nawet w redzone przeciwników. Szybko jednak udanym sackiem wypchnęli gości z tej strefy Patryk Jakubiec i Matt Barrett. W następnej próbie bliski zdobycia przyłożenia był Robert Szmielak, lecz zamiast punktów, Ślązacy dostali 15 jardów kary za niesportowe zachowanie swojego czołowego skrzydłowego, co ostatecznie przekreśliło ich szanse na kontaktowy touchdown. Serię ofensywną Rebels zakończył udanym atakiem na rozgrywającego Filip Świechowicz. W drugiej kwarcie punktowanie gospodarzy kontynuował Jacob Schimenz, który zaprezentował 6-jardowy solowy bieg w endzone. Tym razem Marcin Masłoń nie miał problemów przy podwyższeniu i gracze z Grodu Kraka prowadzili 20:0. Gdy Rebels przeszli do ofensywy, po raz kolejny w tym starciu ich rozgrywający, David James został powalony na murawę. Sack na swoje konto dopisał Patryk Jakubiec i katowiczanie zmuszeni byli do oddania piłki rywalom puntem. W ostatniej minucie pierwszej połowy przewagę gospodarzy zwiększył jeszcze Witold Szpotański 8-jardowym biegiem na touchdown. Nie udało się Kings podwyższyć za dwa „oczka” po tym, jak podania Jake’a Schimenza nie złapał w polu punktowym Paweł Szmit. „Królowie” i tak do szatni zeszli jednak z wynikiem 26:0.

Drugą połowę od ataku rozpoczęli przyjezdni. „Rebelianci” przedostali się na połowę rywali i zdecydowali się na granie czwartej próby. W niej po raz kolejny na murawę powalony został David James. Najszybciej dopadł do niego Patryk Jakubiec, któremu w sacku pomógł jeszcze Oskar Romaniuk. Atak Kings pojawił się na boisku i od świetnej strony pokazał się w nim nie po raz pierwszy Jake Schimenz. Amerykanin najpierw podaniami obsłużył Tomasza Nowaka, a następnie efektownym solowym rajdem przybliżył gospodarzy pod sam endzone. Przed stratą przyłożenia gości uratowała udana defensywna akcja Patryka Źrubka. Ta seria i tak zakończyła się jednak touchdownem dla krakowian. W polu punktowym ponownie po akcji biegowej zameldował się Jacob Schimenz. Ekipie prowadzonej przez Malika Jacksona udało się również podwyższyć za dwa „oczka” dzięki biegowi środkiem Daniela Lazarowicza. W życie weszło „mercy rule”, a na pozycji rozgrywającego w szeregach krakowian pojawił się Mateusz Wiecheć po tym, jak rywale oddali piłkę puntem.

Ostatnią odsłonę sobotniego meczu przyłożeniem rozpoczęli Kings. 8-jardowy bieg w endzone zaprezentował Bartosz Gnoza. Celnym kopnięciem rezultat na 41:0 ustalił Marcin Masłoń. W końcówce tego spotkania sacka na rozgrywającym Rebels zanotował jeszcze Rafał Michoń. Katowiczanie niedługo później zdecydowali się na punt i po jednej ofensywnej akcji gospodarzy, sędzia zakończył sobotni pojedynek.

Uważam, że był to bardzo dobry mecz z naszej strony. Każdy dał z siebie sto procent oraz zagrał na bardzo wysokim poziomie. Defensywa nie dała zdobyć żadnych punktów drużynie z Katowic, a ofensywa konsekwentnie punktowała. Oczywiście było też kilka błędów z naszej strony, nad którymi będziemy pracować na najbliższych treningach, aby pokazać się z jak najlepszej strony w najbliższym, jak i przyszłych meczach. 21 maja czeka nas ciężki mecz z Warsaw Mets, do którego już się przygotowujemy i na który chciałbym serdecznie zaprosić wszystkich kibiców – powiedział po meczu Bartosz Gnoza, running back Kings, który został wybrany polskim MVP potyczki z Rebels. MVP XXL został zaś defensywny liniowy krakowian, Szymon Sroka.

„Królów” czeka teraz weekend przerwy, a po nim 21 maja potyczka ze stołecznymi Mets. Jeszcze dłuższy odpoczynek jest przed „Rebeliantami”, którzy tydzień później zmierzą się w Białymstoku z Lowlanders.

Kraków Kings – Silesia Rebels Katowice 41:0 (13:0, 13:0, 8:0, 7:0)

I kwarta:
7:0 – przyłożenie Jacoba Schimenza po 11-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
13:0 – przyłożenie Bartosza Gnozy po 8-jardowej akcji biegowej

II kwarta:
20:0 – przyłożenie Jacoba Schimenza po 6-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
26:0 – przyłożenie Witolda Szpotańskiego po 8-jardowej akcji biegowej

III kwarta:
34:0 – przyłożenie Jacoba Schimenza po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty po akcji biegowej Daniel Lazarowicz)

IV kwarta:
41:0 – przyłożenie Bartosza Gnozy po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)