[vc_row][vc_column][vc_column_text]Wielu kibiców i pasjonatów czekało na ponowne spotkanie Panthers Wrocław z Lowlanders Białystok. Tym razem doszło do takiego meczu na szczeblu juniorskim. O meczu oraz rozwoju młodych adeptów futbolu, rozmawialiśmy z Jakubem Samelem – Głównym trenerem juniorskiej drużyny z Wrocławia.
Kamil: Przy okazji tego półfinału, nie dało się uniknąć porównań do czerwcowego Polish Bowl. Czy seniorski finał siedział gdzieś Wam z tyłu w głowach i chcieliście odegrać się Lowlanders za ten finał??
Jakub: Sekcja juniorska jest zupełnie inną kwestią. Chłopaki nie podchodzili do tego meczu jako walki stricte z Lowlanders. Poprzez to spotkanie, chcieliśmy pokonać własne słabości. Chłopaki chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, niezależnie od tego, jaki przeciwnik będzie w półfinale. Oczywiście chcemy zajść jak najdalej w tych rozgrywkach, ale przede wszystkim – staramy się być jak najlepszą wersją siebie.
Można powiedzieć, że po pierwszej połowie spotkania wynik meczu był dla Was bardzo korzystny. Mieliście gdzieś z tyłu głowy, że zostały Wam jeszcze dwie kwarty i trzeba się pilnować do końca, czy może zawodnicy pozwolili sobie na pewne rozluźnienie i spokój
Jeśli chodzi o takie sprawy, to uważam, że w Panthers jest bardzo wysoka kultura, a zarazem kontrola i pełne skupienie. Jeden z liderów naszej młodej drużyny – Szymon Romanowski, przed wyjściem wskazał na napis, który mamy blisko naszej szatni „Best is the standard”. Ja nie musiałem nic mówić. Nie była potrzebna żadna dodatkowa rozmowa motywacyjna. Szymon powiedział do chłopaków „Widzicie ten napis? Niech teraz każdy go klepnie i przemyśli sobie w duchu, co tam jest napisane. My jesteśmy Panthers i w każdej akcji, w każdym playu, w każdej kwarcie, chcemy dać z siebie maksa.”
Obserwując ten mecz, można było odnieść wrażenie, że chcieliście (mówiąc językiem piłkarskim) założyć bardzo mocny pressing na swojego rywala. Goście z Białegostoku mieli bardzo mało czasu, by wyprowadzić swoje akcje. Kiedy tylko piłka opuściła ręce centra, Wy od razu nacieraliście. Czy taki był plan na tą grę?
Naszym zadaniem jest (w defensywie oraz ofensywie) zagrać tak, żeby przeciwnikowi grało się bardzo trudno. Chcemy powstrzymać to, co wychodzi im najlepiej i na tym się koncentrujemy, przygotowując się do spotkań. Cieszy mnie to, że moi zawodnicy tak dokładnie wypełnili wszystkie założenia taktyczne, które przed nimi postawiłem.
W drugiej połowie postanowiliście zmienić rozgrywającego. Akcje ofensywne kreował bardzo wychwalany, młody quaterback – Mateusz Wojtakiewicz. Był to zabieg celowy, czy po prostu daliście chłopakowi pograć?
Prawda jest taka, że rzeczywiście – chłopak ma ogromny talent. Jest to bardzo obiecujący gracz, lecz jego umiejętności nie są jeszcze doszlifowane do maksimum. W przyszłości na pewno będzie gwiazdą, lecz na tym etapie swojego sportowego rozwoju, musi zawsze dawać z siebie 200%. Naszym celem (w sekcji juniorskiej) jest fakt, że jeśli mamy komfort wyniku (zwłaszcza z tymi trudniejszymi rywalami), to staramy się dawać szansę gry wszystkim zawodnikom, żeby każdy poczuł tą grę. Tak naprawdę w takich chwilach, ten rozwój i edukacja zawodnika, osiąga najwyższy poziom i jest najbardziej efektywna.
Czy uważa Pan, że przeciwko defensywie Lowlanders gra się bardzo ciężko? Zwłaszcza w okolicy ich pola punktowego.
Spodziewaliśmy się, że ich defensywa będzie bardzo dobrze wyszkolona. Ich główny trener – Tomasz Żukowski to bardzo dobry zawodnik defensywny z ogromnym doświadczeniem trenerskim. Do tego dochodzi Damian Wesołowski, który najprawdopodobniej również czuwa nad ich linią defensywną (bardzo dobry zawodnik, reprezentant Polski), także spodziewaliśmy się tego, że nie będzie łatwo grać przeciwko ich obronie. Koncentrowaliśmy się na tym, żeby mieć jak najwięcej posiadań. Miało to na celu zmaksymalizować nasze opcje wejścia w pole punktowe rywala i cieczę się, że to się udało.
Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że tegoroczny finał rozgrywek juniorskich, to pojedynek dwóch ultraofensyw?
Zgodzę się, choć bardziej chciałbym poruszyć kwestie defensu. Nasza defensywa, jak i defensywa Bielawy, przez wszystkie mecze do tej pory, nie wpuściła więcej niż jednego przyłożenia podczas meczu. Ta ofensywa, która będzie w stanie lepiej zaatakować te dobrze grające defensywy, będzie w stanie wyjść zwycięsko z tego starcia.
Wrocław i Bielawa to dwa ośrodki, które mocno stawiają na juniorów. Czy grając o najwyższą stawkę, nieustannie rozwijając tych graczy, myślicie, że w przyszłości to oni będą stanowili o sile Panthers Wrocław i ogólnie polskiego futbolu?
Po to tworzymy sekcje juniorskie, by rozwijać swój zespół, a zarazem popularyzować ten sport w naszym kraju. Edukujemy zawodników, korzystając z tych samych metod, nazw, założeń taktycznych. Staramy się, żeby wszystko było spójne i jasne. Dzięki temu młodzi zawodnicy mogą płynnie przechodzić z sekcji juniorskiej, do sekcji seniorskiej. W tym roku było to bodajże 10 zawodników. Świetnie radzili sobie na poziomie LFA1 i rywalizowali jak równy z równym z dużo starszymi kolegami.[/vc_column_text][vc_text_separator title=”autor: Kamil Ptaszkiewicz” color=”white” add_icon=”true”][/vc_column][/vc_row]