
PFL Junior 2025: Inauguracyjna kolejka pełna emocji
Sezon Polskiej Futbol Ligi Juniorów 2025 rozpoczął się z przytupem. Trzy spotkania otwierające rozgrywki dostarczyły kibicom pełnego przekroju futbolowych emocji od bezdyskusyjnej dominacji mistrzów, przez zaciętą rywalizację Lowlanders z Rihnos, aż po ofensywny pokaz w Krakowie. Pierwsza kolejka pokazała, które drużyny już na starcie nadają ton rywalizacji, a które będą musiały szybko wyciągnąć wnioski i poszukać nowej drogi do zwycięstwa.
Warsaw Mets vs. Armia Poznań 84:0

fot. Warsaw Mets
Na stadionie w Warszawie obrońcy tytułu udowodnili, że ich ambicje sięgają kolejnego mistrzostwa. Warsaw Mets od pierwszego gwizdka narzucili przeciwnikom własne tempo i styl gry. Ich ofensywa działała jak precyzyjna maszyna – średnio w mniej niż czterech akcjach potrafiła przenieść piłkę do pola punktowego. Znakomite balansowanie między podaniami i biegami sprawiło, że obrona Armii nie była w stanie znaleźć recepty na powstrzymanie ataków.
Równie imponująco wyglądała defensywa Mets. Pozwoliła rywalom jedynie na dwie udane pierwsze próby w całym meczu, a dodatkowo sama zdobyła aż trzy przyłożenia po wymuszonych stratach. Takie osiągnięcie to w futbolu juniorskim rzadkość i dowód na ogromną przewagę gospodarzy.
Trener DB Mets Maksymilian Szyszko podsumował mecz wprost: – „Obie formacje wykonały swoje zadania perfekcyjnie. Dobrze przygotowany gameplan pozwolił nam na szeroką rotację i ogrywanie młodszych zawodników, co w dłuższej perspektywie będzie dla nas bezcenne. Cel pozostaje jasny – chcemy obronić tytuł mistrza Polski”. Na wyróżnienie w drużynie gospodarzy zasłużyli Anton Błażejczyk (QB) oraz Aleksander Bieniek (LB)
Dla Armii Poznań był to bolesny, ale niezwykle pouczający mecz. Trener Krzysztof Konieczny starał się patrzeć w przyszłość: – „Wynik jest dla nas ciężki, ale wiedzieliśmy, z kim gramy. To cenna lekcja, która ma zmotywować drużynę przed kolejnymi spotkaniami. Tak grają mistrzowie i właśnie do tego poziomu chcemy dążyć”.
Mimo niepowodzenia, szkoleniowiec wyróżnił pięciu zawodników: Joshuę Fumnanyę, Sebastiana Zimniaka, Tytusa Szulca, Macieja Wawrzynowicza i Mikołaja Sobstyla. To oni pokazali największe zaangażowanie i wolę walki, co dobrze rokuje na przyszłość.
Rhinos Wyszków vs. Lowlanders Białystok 28:17

fot. Rhinos Wyszków
Drugie sobotnie spotkanie miało zupełnie inny przebieg – to była prawdziwa futbolowa bitwa. Lowlanders Białystok weszli w mecz lepiej, grając pewnie i konsekwentnie w obronie. Pierwsza połowa należała do gości – zatrzymywali oni zarówno grę biegową, jak i podaniową gospodarzy, a punkty dla Rhinos padały głównie po przewinieniach.
Po przerwie sytuacja diametralnie się zmieniła. Rhinos Wyszków odzyskali spokój, a wraz z nim skuteczność. W drugiej połowie to oni dyktowali warunki, fizycznie i taktycznie przejmując kontrolę nad boiskiem. Kolejne przyłożenia gospodarzy podcinały skrzydła Lowlanders, którzy nie potrafili już odwrócić losów meczu.
Trener Rhinos Kamil Wykowski nie krył satysfakcji: – „Pierwsza połowa była chaotyczna, ale potrzebowaliśmy tylko chwili, żeby wrócić na właściwe tory. Druga połowa pokazała naszą siłę – zdominowaliśmy rywala i udowodniliśmy, że możemy grać jak równy z najlepszymi”.
Wśród wyróżnionych graczy znalazł się debiutant Michał Jusiński, running back, który w swoim debiucie zaprezentował imponującą dynamikę i zdobył przyłożenie.
Z kolei w obozie Lowlanders pozostał niedosyt. Koordynator defensywy Tomasz Żukowski podsumował: – „Do przerwy realizowaliśmy plan idealnie. Niestety, w drugiej części przyszło zbyt duże rozluźnienie i rywale to wykorzystali. Jestem jednak dumny z debiutantów, którzy pokazali się z dobrej strony. To doświadczenie zaprocentuje”.
Kraków Kings vs. Tychy Falcons 52:13

fot. nopristudio.pl
Niedzielne starcie na stadionie Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie zakończyło inauguracyjną kolejkę. Kraków Kings pokazali, że są gotowi do walki o finał, rozbijając Tychy Falcons 52:13.
Falcons rozpoczęli mecz odważnie – wykorzystali błąd w ustawieniu obrony gospodarzy i zdobyli pierwsze punkty. Jednak z każdą kolejną minutą przewaga Kings stawała się coraz bardziej widoczna. Po analizie początkowych błędów drużyna krakowska wróciła na właściwe tory i zaczęła zdobywać punkty seriami. Już w trzeciej kwarcie na boisku mogli pojawić się zawodnicy z dalszych części składu, którzy również zebrali cenne doświadczenie.
Prezes Michał Dybowicz mówił o ważnym sprawdzianie: – „Dla wielu naszych zawodników był to pierwszy mecz w karierze. Początek był nerwowy, ale później przejęliśmy pełną kontrolę. Cieszy, że nasi rookies udźwignęli odpowiedzialność i zaprezentowali wartości ‘Royal Family’ – ciężką pracę, zaangażowanie i koleżeństwo”.
Kings wyróżnili czterech zawodników jako MVP meczu:
- Kuba Pitra – za świetną postawę w special teams,
- Dawid Król – debiutujący linebacker, Defensive MVP,
- Tymon Bychawski – rozgrywający, Offensive MVP (80% skutecznych podań, punkty górą i dołem),
- Maciej Wójcik – MVP meczu
Mimo wysokiej porażki, Falcons znaleźli pozytywy. Trener Mateusz Ozimek chwalił postawę debiutantów: rozgrywający Kamil Sronek zdobył dwa przyłożenia, a Magda Krajewska na pozycji linebackera imponowała skutecznością, notując najwięcej tackli w drużynie. To pokazuje, że drużyna z Tych, mimo porażki, ma potencjał do rozwoju w dalszej części sezonu.
Pierwsze wnioski po 1. kolejce
Inauguracyjny weekend potwierdził, że Warsaw Mets są głównym kandydatem do obrony mistrzostwa. Rhinos Wyszków pokazali, że są zespołem zdolnym do walki z najlepszymi, a Kraków Kings jasno zadeklarowali aspiracje do gry o finał.
Dla Armii Poznań i Tychy Falcons były to trudne lekcje – różnica poziomów była widoczna, ale jednocześnie pojawiły się nazwiska, które mogą być fundamentem przyszłych sukcesów. Lowlanders Białystok muszą szybko wyciągnąć wnioski z drugiej połowy meczu z Rhinos, jeśli chcą pozostać w grze o play-offy.